Mógłby mi ktoś szczegółowo przybliżyć relacje między tymi braćmi? Co każdy o każdym myślał,
jakimi uczuciami darzył, itp. Chciałbym również, bo chyba coś mi umknęło, aby ktoś przybliżył mi
motywy dążenia do zdobycia żelaznego tronu przez Renly'ego. Przecież nawet Ned opowiedział się
za Stannisem, a sam Renly chyba dobrze zdawał sobie sprawę z tego, iż najmniej ze wszystkich
pretendentów nadaje się na to miejsce. Dlaczego więc tak bardzo chciał ten stołek?
Renly po prostu był człowiekiem ,który potrafił pociągnąć za sobą tłumy, Koniec Burzy go kochał w przeciwieństwie do Stannisa ,który jest prawowitym następcą tronu (jeśli uznać ,że Robert był prawowitym królem) . W serialu ponadto Loras go do tego zachęcał, Loras więc pewnie też cała rodzina Tyrellów ,która go poparła a to już bardzo mocny kapitał by zmiażdżyć Lannisterów.
EDIT: pytasz dlaczego Renly chce być królem ?? mało to przypadków w historii, nawet Polski gdzie bracia walczyli o koronę mimo ,że jeden miał lepsze prawa do niej niż inni ? Tak jest i tyle :)
No Stannis miał ten problem, ze jego nie kochał tak naprawdę nikt spoza najbliższego otoczenia. Co więcej ludzie się go bali, ze względu na jego bezwzględną sprawiedliwość i mając do wyboru jego i Renly'ego automatycznie wybierali tego drugiego co nie sprzyjało relacjom braci.
Renly chciał stołek, bo ubzdurał sobie, że byłby dobrym królem, lepszym od Stannisa i Joffreya. Robert i Stannis mieli trudne relacje. Więcej winy leżało raczej po stronie Roberta. Podczas rebelii Baratheonów Stannis odwalił dla Roberta kawał dobrej roboty - obronił siedzibę rodową, Kraniec Burzy. Nie wykonał tylko jednego rozkazu - nie przyprowadził Robertowi Daenerys i Viserysa, którzy zdołali opuścić Smoczą Skałę, nim Stannis tam dotarł. Robert miał o to pretensje do Stannisa, dlatego gdy został królem pozbawił Stannisa praw do Krańca Burzy (po koronacji Roberta siedziba rodowa powinna przejść na niego). Robert dziedzicem uczynił Renly'ego, który w wojnie nie brał udziału, bo był za młody. Robert lubił Renly'ego - był zabawny, na swój sposób charyzmatyczny, miał urok. Czyniąc go dziedzicem rodu, zrobił na złość Stannisowi. Mimo wszystkich konfliktów rodzinnych Robert przydzielił swoim braciom miejsce w Małej Radzie.
Stannis kochał Renly'ego, a przynajmniej tak mówił. Zabił go z poczucia sprawiedliwości. Renly w jego oczach był buntownikiem - ogłosił się królem, nie znając nawet plotek na temat kazirodczego związku Jamiego i Cersei. Sprzeciwił się zatem wszystkim prawom dziedziczenia tronu. Renly o miłości do Stannisa mówił w czasie przeszłym - w sumie nie wiadomo dlaczego przestał kochać swojego brata. Zapewne z powodu własnych niespełnionych ambicji.
Łap może jeszcze cytat płatnerza Nocnej Straży, który znał wszystkich Baratheonów:
"Robert był wykuty z prawdziwej stali – odparł płatnerz po chwili zastanowienia. –
Stannis przypomina czyste żelazo, czarne, twarde i mocne, ale kruche. Prędzej się złamie niż ugnie. A Renly to miedź, ładna, błyszcząca i przyjemna dla oka, ale w sumie niewiele warta."
Donal Noye
Poza tym Renleyego ciagnelo do wladzy i jak na mój gust dobrze kombinowal.. po smierci Roberta zlozyl oferte Nedowi. Chcial zabrac dzieciaki Cersei i rzadzic w imie Joffreya az ten podrosnie ale Ned nadal wierzył ,że Cersei przyzna sie do kazirodzctwa i opusci Kings Landing.
Do tego jeszcze za życia Roberta Sannis w ogóle nie pojawia sie w stolicy, przebywa tam własnie Renley, wiec nic dziwnego ,że ten drugi ubzdurał sobie ,że lepiej nadaje się na tron tym bardziej ,że Joffreya wszyscy nienawidza jeszcze za nim został królem. Robert kiedys powiedzial ,ze musi zyc aby Joffrey nie zostal królem i on nie ma pojecia jak ktoś taki jak Joffrey może byc jego potomkiem.
Trzeba jeszcze o jednym pamiętać, co często umyka uwadze. We wczesnym Średniowieczu, a w niektórych krajach do końca Średniowiecza (a w Polsce nawet u Jagiellonów), pierworodny nie miał automatycznego pierwszeństwa do tronu. Była to raczej kwestia wyboru czy nominacji ojca. W Rzymie praktykowano często dwuwładztwo, jak w przypadku jakże uroczych i kochających się Gety i Karakalli.