PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 410 tys. ocen
8,7 10 1 409632
7,9 69 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Temat nie ma na celu 'rywalizować' z tematem o dyskusji o odcinku (lub tematach) - to raczej swego rodzaju załącznik.

JEŚLI ktoś ma zamiar skomentować czyjeś wybory/post/rozpocząć ew. dyskusję, niech 'odpowiada' na post danego użytkownika (na FW jest system drzewkowy). Tak to proszę odpowiadać na pytania na post otwierający - łatwiej będzie później zsumować wszystko :) Zsumować, ponieważ na koniec będzie można zrobić podsumowanie sezonu 5 w poszczególnych kategoriach i wszystko to, co zostało wypisane (tak jak w poprzednich latach, ale dysponując odpowiedziami będzie można stworzyć temat z postem otwierającym ze 'statystykami' i np. będzie można zarówno napisać coś od siebie, jak mieć wgląd na ogólne spojrzenie użytkowników forum na dany sezon, co się podobało a co nie i móc się do tego odnieść wg własnego uznania/gustu).


Wszystkie pytania dotyczą TYLKO i wyłącznie odcinka nr 5 w 'oficjalnej dystrybucji' (szepcik, pozdrawiam! :D). Dziękuję również stałym bywalcom za sugestie odnośnie ułożonej listy pytań :)))

Jeśli ktokolwiek ma nowe propozycje, zmiany do obecnych pytań, lub jakąkolwiek konstruktywną krytykę - proszę pisać w temacie pod/przed 'pytaniami lub na priv. Od premiery sezonu nazbierało się tych zmian więc sądzę, że do końca tego sezonu można te pytania modyfikować. Z góry dziękuję :)


- Ulubiona (np. dobrze odegrana postać, Twoja ulubiona ogólnie lub w tym odcinku itp.):
- Nielubiana postać:
- Wizualnie najpiękniejsza lokacja/miejsce/budynek:
- Wizualnie najmniej atrakcyjna lokacja/miejsce/budynek:
- Najlepszy/ulubiony cytat z odcinka:
- Najgorszy cytat z odcinka:
- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku):
- Która postać Cię zawiodła:
- Najbardziej emocjonująca scena:
- Scena, podczas której ziewałem/am:
- Najbardziej 'jajcarska' scena odcinka:
- Najlepszy/ulubiony wątek odcinka:
- Najgorszy wątek:
- Największe zaskoczenie odcinka (plot twist, rewelacja na temat postaci, smierć, itp.):
- Ulubiona para/duet z odcinka:
- Najgorsza para:
- Najlepsza sekwencja walki/akcji (o ile takowa miała miejsce):
- Najgorsza sekwencja walki/akcji:
- W którym momencie najlepszy podkład muzyczny/muzyka:
- Ocena odcinka w skali od 1 do 10:

Dodatkowo 2 pytania adresowane do czytelnika sagi (ten sezon jeszcze na to pozwala):
- Najlepsze nawiązanie do książki (o ile takowe miało miejsce, jest warte uwagi itp.):
- Najsłabsze nawiązanie do książki (to samo co wyżej, ale chodzi o ogólnie pojętą zmianę, podam przykład: odcinek finałowy s4, wątek Tyriona po śmierci Oberyna):

matiiii

Wow, parę rzeczy mnie zaskoczyło (pozytywnie, negatywnie, nieważne - zaskoczyło! i nie chodzi mi wcale o śmierć Barristana xP), szerzej się później rozpiszę ale w tym odcinku jest masa rzeczy do obgadania :D

btw. ktoś jak ma czas niech założy temat o dyskusji o odcinku :)

ocenił(a) serial na 10
matiiii

- Ulubiona (np. dobrze odegrana postać, Twoja ulubiona ogólnie lub w tym odcinku itp.): Roose
- Nielubiana postać: Szary Robak
- Wizualnie najpiękniejsza lokacja/miejsce/budynek: Valyria
- Wizualnie najmniej atrakcyjna lokacja/miejsce/budynek: nie zauważyłem
- Najlepszy/ulubiony cytat z odcinka: historia Ramsaya
- Najgorszy cytat z odcinka: gadanie Robaka o strachu, że nie ujrzy już wiadomo kogo
- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): Roose (widać, że jest większym badassem od Ramsaya)
- Która postać Cię zawiodła: Miss
- Najbardziej emocjonująca scena: spotkanie Sansy i Fetora
- Scena, podczas której ziewałem/am: gadanina SR i Miss
- Najbardziej 'jajcarska' scena odcinka: przeprosiny Fetora
- Najlepszy/ulubiony wątek odcinka: wątek Winterfell
- Najgorszy wątek:
- Największe zaskoczenie odcinka (plot twist, rewelacja na temat postaci, smierć, itp.): Drogon nad Valyrią
- Ulubiona para/duet z odcinka: Roose i Ramsay
- Najgorsza para: Missandei i Szary Robak
- Najlepsza sekwencja walki/akcji (o ile takowa miała miejsce): walka z kamiennymi ludźmi
- Najgorsza sekwencja walki/akcji: nie ma
- W którym momencie najlepszy podkład muzyczny/muzyka: wymarsz Stannisa
- Ocena odcinka w skali od 1 do 10: 9

Dodatkowo 2 pytania adresowane do czytelnika sagi (ten sezon jeszcze na to pozwala):
- Najlepsze nawiązanie do książki (o ile takowe miało miejsce, jest warte uwagi itp.): Szara łuszczyca u Joraha
- Najsłabsze nawiązanie do książki (to samo co wyżej, ale chodzi o ogólnie pojętą zmianę, podam przykład: odcinek finałowy s4, wątek Tyriona po śmierci Oberyna): brak

12Lisek

"- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): Roose (widać, że jest większym badassem od Ramsaya)"
Haha, racja :D

ocenił(a) serial na 9
matiiii

Czas wylać mą frustrację ^^. Bo Dedekom muszę oddać jedno: nawet jeśli mnie wkurzali swoimi pomysłami to do tej pory nigdy nie było nudno. Przynajmniej według mnie... :lol:
Przy wszystkich poprzednich odcinkach sezonu 5, miałam takie: O Boże to już koniec?? Nieeeeee, (z dopiskiem, dawaj następny, o jest sesese;)
A tu? Po 4 epizodach tłustych przyszedł oby tylko jeden, chudy. Najnudniejszy z dotychczasowych. Kto wie czy nie w całym serialu imo. Szczerze mówiąc najbardziej z tego odcinka podobała mi się zapowiedź następnego ;) ale to się wytnie hehe.
Serio nudniejszego i bardziej rozwleczonego odcinka nie pamiętam. Bez Boltonow w tym odcinku byłaby bieda straszna: / Padłabym z nudów.
Oni robią ten odcinek i końcówka z Jorahem, Boż nie chcę by stał się Kamiennym. :/

A tak to w przeważającej części koszmarna nuda:/ Po 15 minutach już miałam dosyć. Mimo że oglądało mi się Mur w tym sezonie lepiej nóż kiedykolwiek to nie na tyle bym mogła znieść ich dłużej^^ Dla mnie Mel, Jona Stannisa i świty starczy już. 5 odcinek z Murem pod rząd to ponad moje siły i wytrzymałość psychiczną.
Już rzygam tym wątkiem po prostu, mogę ich nie oglądać do końca sezonu.

Małe tyci plusiki za:

- Stannis jako grammar nazi! Rozczuliłam się bo zupełnie jakbym siebie widziała ^^

Leci tekst:
- Wrogów nam odpadnie.
Stannis: Ubędzie.
Davos : Co?
Stannis: NIC.
Ja też tak mówię zawsze^^.
Nic.
Co ma u mię znaczyć: nie dosłyszałeś masz pecha, nie truj mi o to więcej dupy.

- Davos który pyta Shireen czy ona go obroni^^.

Mereen:
Ok. Nie pomyślałabym przed majowym tygodniem że widok Szarego żyw Robaka tak mnie uraduje^^. Ale przez fakt że on żywie (w "spoilerach z d*y" pisało jak byk że obaj Robak i Selmy dedli) jednoznacznie udowodnił że trolololo było tylko gadem które spsuło mi połowę święta. Bo już opłakiwałam co poniektórych^^. Gad obrzydły.:/

A na Hizdaghra mi się coraz gorzej patrzy. Kolo od zawsze był nudny ale dopiero teraz jak na niego pacze czuję niemal ból fizyczny, niech wyjdzie.

Danka:
Gdybym była "uwolnionym z okowów" człowiekiem pomyślałabym że z nią coś nie halo.
Najpierw zabija Mossadora. Potem znów Panów. Kołomyja i nieobliczalność.

Tyci plusik:
- "Na szczęście mój małżonek już klęczy"^^. KWICZAŁAM^^


WF:
Boltony rządzą. Chociaż znów historyjka łzawa o ojczulku co to chciał się dziecia pozbyć a nie pozbył...
Sansa dogryza, super:). Boję się że zaczną ją szipować z Ramsayem "bo on ma fajnum klatę i tyłek". Ugrh. :/

Tyrion/Jorah:

- Cudownie ujrzeć Zagładę Valyrii. Więcej chcę! <3
Boję się o Joraha ale jakieś mam dobre przeczucia. To zbyt proste żeby tak miało się skończyć. Może zrobią niespodziankę, Drogon zapłacze i rozpuści Kamień Mormonta?
Nie mogłam z miny Tyriona gdy zobaczył smoka, spełniło się jego marzenie, może odfajtkować z Listy^^.

Naiwne wiem.

Podsumowanko: Gdyby nie Boltony i widok Valyrii tobym z nudów zdechła.
3/10. I to zawyżone.

WhiteDemon

Jak się tak zastanowić, to na 5 odcinków w każdym występuje wątek Muru - co ciekawe, nie mało tych scen na każdy odcinek. A dla odmiany wątki Jaime'iego, Cersei, Martellów, Aryi i nie wiem kogo jeszcze - co 'drugi odcinek'. W sumie to nawet byłem zdziwiony, że Cersei w tym odcinku nie było :(

użytkownik usunięty
matiiii

Co mi się nie podoba
sezony 1-4 tam były wszystko fajnie logicznie ukazane. Natomiast 5 odcinek za mną i praktycznie mało sie dzieje, a zaraz koniec sezonu.

Jorah to mój ulubiony bohater. Błagam nie zabijcie go

Spoiler
Książce żyje i ma sie bardzo dobrze.

ocenił(a) serial na 8
matiiii

- Ulubiona (np. dobrze odegrana postać, Twoja ulubiona ogólnie lub w tym odcinku itp.): ROOSE! Ramsay
- Nielubiana postać: Szary Robak, Missandei, Brienne
- Wizualnie najpiękniejsza lokacja/miejsce/budynek: Valyria
- Wizualnie najmniej atrakcyjna lokacja/miejsce/budynek: -
- Najlepszy/ulubiony cytat z odcinka: wszystko co wydobyło się z ust Roose'a (mogłabym go słuchać godzinami nawet jeśli gadałby o "dupie Maryny" :)), tekst Sansy, że to jest jej dom, tylko mieszkańcy są obcy oraz Danka i jej "przynajmniej mój wybranek już klęczy" :)
- Najgorszy cytat z odcinka: Szary Robak i jego miłosne wyznania, Danka, która gada jak potłuczona
- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): -
- Która postać Cię zawiodła: -
- Najbardziej emocjonująca scena: Jorah i łuszczyca
- Scena, podczas której ziewałem/am: Szary Robak i Missandei, Brienne
- Najbardziej 'jajcarska' scena odcinka: rodzinny posiłek u Boltonów, rozmowa Roose'a i Ramsay o tak, jak Roose spłodził dziecko z Freyówną ("nie wiesz jak to się robi?")
- Najlepszy/ulubiony wątek odcinka: WF
- Najgorszy wątek: Danka, Brienne (miała tylko kilka minut, a i tak mnie zirytowała, ma kobieta talent)
- Największe zaskoczenie odcinka (plot twist, rewelacja na temat postaci, smierć, itp.): Mel odjeżdża ze Stannisem ?!
- Ulubiona para/duet z odcinka: Roose i Ramsay
- Najgorsza para: Szary Robak i Missandei, Danka i jej sztuczna fryzura (już drugi sezon ta sama fryzura co do jedengo włoska - ona nie sypia? nie myje włosów?)
- Najlepsza sekwencja walki/akcji (o ile takowa miała miejsce): -
- Najgorsza sekwencja walki/akcji: -
- W którym momencie najlepszy podkład muzyczny/muzyka: wymarsz Stannisa
- Ocena odcinka w skali od 1 do 10: 5

Dodatkowo 2 pytania adresowane do czytelnika sagi (ten sezon jeszcze na to pozwala):
- Najlepsze nawiązanie do książki (o ile takowe miało miejsce, jest warte uwagi itp.): -
- Najsłabsze nawiązanie do książki: Mel opuszcza Mur ?!

ocenił(a) serial na 9
matiiii

Ugh, nawet nie mam siły opisać tego odcinka w taki sposób, więc napiszę tylko, że beznadzieja, najsłabszy odcinek od bardzo dawna. Pierwszy raz co chwilę sprawdzałem coś na necie podczas oglądania :/ nudy straszliwe, dobrych momentów było jak na lekarstwo...

ostatnisprawiedliwy_1771

A te dobre momenty to które? xP

ocenił(a) serial na 10
matiiii

- Ulubiona (np. dobrze odegrana postać, Twoja ulubiona ogólnie lub w tym odcinku itp.): Stannis
- Nielubiana postać: Missandei
- Wizualnie najpiękniejsza lokacja/miejsce/budynek: Valyria obviously
- Wizualnie najmniej atrakcyjna lokacja/miejsce/budynek: wszystkie były ok
- Najlepszy/ulubiony cytat z odcinka: 'and in order to forge a lasting bond with the Meereenese people I will marry the leader of an ancient family. Thankfully a suitor is already on his knees.'
- Najgorszy cytat z odcinka: 'Will there be anything else you need lord commander?'
- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): Jorah Mormont
- Która postać Cię zawiodła: Sansa w tym odcinku była troszkę zbyt jałowa.
- Najbardziej emocjonująca scena: Roose opowiadający historię Ramseya
- Scena, podczas której ziewałem/am: Grey Worm i Missandei
- Najbardziej 'jajcarska' scena odcinka: Ramsey każe Theonowi przepraszać za 'zabicie' Brana i Rickona w obecności Roosa
- Najlepszy/ulubiony wątek odcinka: Wątek Daenerys
- Najgorszy wątek: Love story Robaka i Missandei
- Największe zaskoczenie odcinka (plot twist, rewelacja na temat postaci, smierć, itp.): Walda w ciąży
- Ulubiona para/duet z odcinka: Tyrion i Jorah
- Najgorsza para: once again Robal i Missandei
- Najlepsza sekwencja walki/akcji (o ile takowa miała miejsce): Tyrion + Jorah + stone men
- Najgorsza sekwencja walki/akcji: nie ma
- W którym momencie najlepszy podkład muzyczny/muzyka: Napisy końcowe
- Ocena odcinka w skali od 1 do 10: 8

Dodatkowo 2 pytania adresowane do czytelnika sagi (ten sezon jeszcze na to pozwala):
- Najlepsze nawiązanie do książki (o ile takowe miało miejsce, jest warte uwagi itp.): Abel (o ile w serialu też będzie się tak nazywać)
- Najsłabsze nawiązanie do książki (to samo co wyżej, ale chodzi o ogólnie pojętą zmianę, podam przykład: odcinek finałowy s4, wątek Tyriona po śmierci Oberyna): jak dla mnie nie ma, książka to książka, serial to serial.

matiiii

Ależ mi się ten odcinek podobał :)

Jedziem:
- Ulubiona (np. dobrze odegrana postać, Twoja ulubiona ogólnie lub w tym odcinku itp.):
King Stannis - jego dobra passa trwa, moje uczucia płoną, Jon - jakbym nie była stannisomaniakiem to widziałabym Jona na tronie - ale jestem stannisomaniakiem, więc..., Aemon - miły dla mnie balans dobrego serca, rozumu i bezwzględności, Goździk, która ma więcej rozumu i większe jaja niż większość bohaterów Got (a tak chciałam ją wyciąć w zeszłym sezonie!) Ramsay i Roose - SZAŁ
- Nielubiana postać:
Olly (ok, teraz już wiem, czemu się co po niektóre ludzie na forum kiedyś pisały, czemu go nie lubią :D no dobra, obiektywnie kumam, czemu taki jest i rozumiem go, poza tym to gówniarz jest, ciężko od niego oczekiwać, żeby spojrzał na geopolitykę z punktu widzenia świeżego sieroty, ale.. ok, nie podobał mi się ^^), Melissandre za minę do Jona, że nie robił z nią, eee, naleśników, w sumie Sansa
- Wizualnie najpiękniejsza lokacja/miejsce/budynek:
wyjazd z CB, Valyria - o take fantasy walczyliśmy, coś pięknego! Ostatni raz takie wrażenie robiło na mnie Harrenhal. I jeżeli się nie pomyliłam i akcesoria na mapkach Boltonów są zrobione z ludzkich kości, to daję jeszcze to :D
- Wizualnie najmniej atrakcyjna lokacja/miejsce/budynek:
chyba wszystko jest już opatrzone i przez to nie robi wrażenia :)
- Najlepszy/ulubiony cytat z odcinka:
"FEWER" King Stannis :DDDDD ok, Stachu to mój mentalny brat bliźniak :)
"We can learn to live with the Wildlings, or we can add them to the army of the dead" BOOM Jon Snow
"DO IT" BOOM Majster Ejmon
"That will involve looking at her from time to time" "There, over and done with" Ramsey :)
"I'd rather have a mother" Sansa
"Why does the Citadel has the biggest library?" głód wiedzy i odwaga Goździk są takie przyjemne do oglądania
"When the battle comes promise you'll protect me" proponuję zrzucić Sylese do najbliższego rowu i ożenić Davosa ze Stannisem, żeby Shireen miała wreszcie porządną matkę :D
To tylko wybrane - ogólnie podobało mi wszystko, co wydobyły z siebie zmysłowe usta Stannisa, a także Jon, Tormund, Roose, Ramsay, Gilly i o dziwo Danuta
- Najgorszy cytat z odcinka: wszystko co bredzi Tyrion do czasu dopłynięcia do Valyrii, te konszachty prostarkowych dziadków z Sansą (zapal ogarek w oknie, sygnał równie skuteczny, co wypowiedzenie 3 razy 'Brienne' do lustra)
- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): już drugi raz Danuta (co się dzieje?)
- Która postać Cię zawiodła: Podobno Wielka Mistrzyni Gry Sansa
- Najbardziej emocjonująca scena: przelot smoka
- Scena, podczas której ziewałem/am: przyznaję, że odpływałam na Sansie i Brienne. niestety ale dla mnie poziom scen Sansy spadł w porównaniu z jej pobytem w KL
- Najbardziej 'jajcarska' scena odcinka:
atak łuskowych, smoki, górowanie Tormunda nad Jonem <3
- Najlepszy/ulubiony wątek odcinka:
Jon dźwigający na barkach ciężar, którego mało kto ogarnia, King Stannis myślący przyszłościowo, charakter Goździk, kłopoty Danuty, Boltony, kolejna przebitka przeszłości, tym razem dalekiej w postaci Valyrii
- Najgorszy wątek:
Święta Sansa, jakoś ten wątek okołostarkowy stał się taki... infantylno-bajkowy, Tyrion i Jorah do momentu wpłynięcia do Valyrii
- Największe zaskoczenie odcinka (plot twist, rewelacja na temat postaci, śmierć, itp.):
zarażony Jorah, Brienne tak blisko Winterfell i nikt o niej nie wie? Danka wychodząca za mąż??? smoki już na nią nie warczą????
- Ulubiona para/duet z odcinka:
Jon i Tormund, Jon i Aemon, Shireen i Davos, Roose i Ramsey
- Najgorsza para:
Brienne i Pod, Jorah i Tyrion do momentu wpłynięcia do Valyrii, straszliwe suchary sypane przez Robaka do jego niuni - nie mam nic przeciwko ich wątkowi miłosnemu, ale jeżu innej formy okazania tego się nie da wymyślić?
- Najlepsza sekwencja walki/akcji (o ile takowa miała miejsce):
no w sumie to na tej łódce było okej. barbekju smoków. Poza tym walka Jona ze światem
- Najgorsza sekwencja walki/akcji:
walka Tyriona o utrzymanie alkoholizmu
- W którym momencie najlepszy podkład muzyczny/muzyka:
przelot Drogona - była fajna atmosfera i stosowny podkład muzyczny. I nareszcie, nareszcie piękna, stosowna reakcja kogoś na widok smoka. Nie strach, nie podziw, to zwykłe uczucia - po prostu szok po spotkaniu z czymś absolutnym, nie z tego świata, z Magią. Brakowało tego w GoT w mojej opinii

Łał, już dwa odcinki pod rząd mamy tatków zapewniających swoje dzieci, że są ich dziećmi :D Wzruszający się ten serial robi, taki prorodzinny ;)

Czemu w czołówce było Braavos i Dorne, a nie było Valyrii? Nastawiłam się na Dorana :(

Jak już wspomniałam, odcinek mi się podobał, ale miałam kilka zagwozdek. Nie chce mi się teraz pisać o wszystkich, ale co mnie najbardziej zaskoczyło, to jak z Danuta od rozmowy z Missandei doszła do wniosków, do jakich doszła? Jak wpadła akurat na takie pomysły? Bardzo niezrozumiałe to było dla mnie, ale może czegoś nie dopatrzyłam :)
Mnie się najbardziej podobał pomysł Daaria ;)

Podsumowując: widok Valyrii, przelot smoka i reakcja Tyriona, Tormund górujący nad Jonem, zabawne scenki Ramseya, cudowna relacja Davosa z Shireen, pożegnanie Goździk z Shireen, Stannis stojący na straży czystości języka oraz kombinujący, jak ubić Innych - to były jaśniutkie punkciki tego odcinka.

emo_waitress

"Danuta od rozmowy z Missandei doszła do wniosków, do jakich doszła? Jak wpadła akurat na takie pomysły? Bardzo niezrozumiałe to było dla mnie, ale może czegoś nie dopatrzyłam :)"

Moim zdaniem Danuta po raz pierwszy zaczęła działać jak polityk. Dla uspokojenia plebsu (i bogaczy) da im w końcu igrzyska i jednocześnie zawrze małżeństwo polityczne, które może zmniejszyć wrogość Panów. Chociaż rzucenie kolesia smokom na pożarcie na pewno nie ucieszyło Panów, to być może od teraz w Meereen będą skuteczniejsze.

ocenił(a) serial na 9
NikKlik

Ale to nie był przecież pomysł Danki o otwarciu aren! Wszyscy wokół jej to doradzali, a teraz ona nagle "sama wpadła" na ten jakże genialny pomysł i wszyscy ją mają chylić przed nią czoło. Małżeństwo wymyśliła sama, ale nie wiem, czy to taki super pomysł skoro chce zająć Żelazny Tron (chyba że już porzuciła te plany?), może przydałoby się wyjść za mąż za kogoś bardziej zainteresowanego tamtymi regionami świata...
Jednak i tak w tym odcinku ją lubię, bo w końcu wypełnia swoje obowiązki rodzicielskie.

LadyLannister

Nie mówię, że to jej pomysł. Teraz wreszcie posłuchała się tych rad i chwali jej się to. Małżeństwo to dobra rzecz jeśli chce zaprowadzić porządek w Meereen. Z mężem może się zawsze rozwieść i dać go smokom na śniadanie, a później poślubić lepszą partię. Poza tym, na razie nie wybiera się do Westeros.

emo_waitress

"Goździk, która ma więcej rozumu i większe jaja niż większość bohaterów Got (a tak chciałam ją wyciąć w zeszłym sezonie!)"
OMR! Jak to tak <dżołk>

"i akcesoria na mapkach Boltonów są zrobione z ludzkich kości, to daję jeszcze to :D"
Wow, jeśli prawdę powiadasz to też niezłe masz oko :D

"i o dziwo Danuta"
WRESZCIE! Wreszcie Dany mówi coś, co Ci przypadło do gustu (wyolbrzymiam xP)
A tak swoją drogą: wow, ile cytatów gdy oglądasz już odcinek bez przewijania aby sobie przypomnieć :D

"te konszachty prostarkowych dziadków z Sansą (zapal ogarek w oknie, sygnał równie skuteczny, co wypowiedzenie 3 razy 'Brienne' do lustra)"
W sumie to nie do końca tak - w scenie z Brienne widać, że widzi zamek WF więc teoretycznie właśnie w wieży zauważy że się pali (jeśli dobrze zrozumiałem to ta nieużywana więc gdyby światło się zapaliło, Sansa jest w niebezpieczeństwie). Inna sprawa to czy Brienne z Podem będą się wymieniać na 'warcie' i jak długo by jej zeszło z tą 'pomocą' (nie wspominając już: jak to zrobi, w końcu to strzeżony zamek).

"- Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie (w tym odcinku): już drugi raz Danuta (co się dzieje?)"
Koniec świata (zagłada Valyrii a dokładniej FW xP) :D

"Danka wychodząca za mąż??? smoki już na nią nie warczą????"
Nie no, powiedziała że mogą jej słuchać albo i nie - poza tym trzymała się daleko od nich, za Panami, więc WIE, że lepiej nie podchodzić :) Ktokolwiek by tam podszedł został by zeżarty, a Dany o tym wie.

"przelot Drogona - była fajna atmosfera i stosowny podkład muzyczny. I nareszcie, nareszcie piękna, stosowna reakcja kogoś na widok smoka. Nie strach, nie podziw, to zwykłe uczucia - po prostu szok po spotkaniu z czymś absolutnym, nie z tego świata, z Magią. Brakowało tego w GoT w mojej opinii"
Ładnie napisane :))) W ogóle to zapomniałem wspomnieć o tej scenie w ulubionych scenach, arghh

"Czemu w czołówce było Braavos i Dorne, a nie było Valyrii? Nastawiłam się na Dorana :("
Lokacje, nawet jeśli bohaterowie się w nich nie pojawiają, znajdują się w czołówce np. Arya dalej jest w Braavos więc nawet jak jej nie ma to w czołówce jest Braavos. Gdyby nie było takiej zasady to przy odcinka s02e09 i s04e09 byłyby odpowiednio: sama KP i Mur :D Co do Valyrii: wątpię, aby miała się pojawić w czołówce xP (no chyba, że śmiejesz z tego xP)

"ale co mnie najbardziej zaskoczyło, to jak z Danuta od rozmowy z Missandei doszła do wniosków, do jakich doszła? Jak wpadła akurat na takie pomysły? Bardzo niezrozumiałe to było dla mnie, ale może czegoś nie dopatrzyłam :)"
Wszystko dopatrzyłaś, też mam zdziwko - a dokładniej napisałem o tym w słabych nawiązaniach do książek. W książce to nie Dany wymyśla sobie ślub (bo w sumie o to mi głównie się rozchodzi, skąd jej to przyszło w serialu do łba?? wtf).
Co do pomysłu Daaria: też bym tak zrobił, w sensie, na miejscu Dany tak właśnie bym zrobił (zwłaszcza, że mam ku temu środki) :D

Jak oceniasz odcinek? xP

Zauważyłem również, że chyba jako jedyny napisałem na razie, że Valyria mnie rozczarowała jeśli chodzi o wizualne spostrzeżenia odnośnie lokacji xd

matiiii

A bo wątek jej i Sama w poprzednim sezonie była takie nieznośny :)

Nie wiem, czy mam dobre oko, ale te iksiki na mapce były coś za bardzo podobne do kości - chyba, że to takie patyki abo cuś.

Danka była spoko w tym odcinku, szczególnie jak na kogoś, kto właśnie stracił kogoś, kogo cenił. Miała dobre teksty.

"W sumie to nie do końca tak - w scenie z Brienne widać, że widzi zamek WF więc teoretycznie właśnie w wieży zauważy że się pali (jeśli dobrze zrozumiałem to ta nieużywana więc gdyby światło się zapaliło, Sansa jest w niebezpieczeństwie)."
Brienne pomoże Sansie jeżeli:
- nie będzie lało
- nie będzie mgły
- nie będzie innych zjawisk atmosferycznych charakterystycznych dla Północy
- Sansa BĘDZIE W STANIE dojść do wieży i wytargać się na nią
- Sansa będzie mogła się w ogóle ruszać
- a nawet jeżeli Sansie udałoby się zapalić ogarek to i Brinne go dostrzeże to:
- Brienne musi się jeszcze jakoś dostać do strzeżonego zamku
*oklaski*
Jeżeli Sansa znajdzie się w prawdziwym niebezpieczeństwie, ale mówię o prawdziwym zagrożeniu, to jak, nagle zapyta, czy może iść do toalety, po czym poleci po świeczkę, z tą świeczką na wieżyczkę i potem wróci do Boltonów z "kontynuujmy"? Eeee :D
O latarence w oknie to można poczytać w Ani z Zielonego Wzgórza, ale w GoT budzi zażenowanie :)

Ja się zawsze słabizny spodziewam po Danuśce, więc jak nie drażni, to muszę aż zaznaczyć dobitnie :D

Jednak te smoki dopiero co się po niej rzucały i były ogólnie zdziczałe, zachowywały się jak dzieci wściekłe na matkę, a teraz takie grzeczne, dobrze wytrenowane, atakują tylko jedną, wskazaną ofiarę, cóż za dobre wychowanie. Spodziewałabym się większej agresji z ich strony w JEJ stronę, w końcu siedzą w ciemnicy skute łańcuchami.

A no to chyba że tak z tym openingiem. Nie śmieję się, autentycznie szkoda, że nie ma Valyrii w czołówce.

No właśnie - ja się zdziwiłam. Missandei sadzi jakieś ogólniki, pyk! i Danka gada o arenie i małżeństwie. ???
Pomysł Daaria jest wg mnie najlepszy, w ogóle jego porady wydają mi się do tej pory najbardziej realistyczne.

Odcinek oceniam dobrze :)

Jeszcze nie czytałam niczyich wpisów, ale poważnie ci się nie podobała? ooo, kiedy to takie ładne było ;) Miałeś inne wyobrażenie, czy o co innego chodzi?

ocenił(a) serial na 7
emo_waitress

A propo Sansy - ja miałam wrażenie, że ten ogarek nie jest połączony z Brienne. Wydaje mi się, że z tą świeczką to bardziej inicjatywa ludzi wewnątrz Winterfell. Tzn. miało wyglądać, że to Brienne, ale to nie ona;p No bo starucha już wcześniej mówiła, że North remeberzzz, itd, więc trochę to słabe by było jakby nie mieli żadnego planu, tylko czekali, a nuż ktoś się zjawi, w międzyczasie, co Sansie będzie chciał pomóc nie tylko słowami. Ale nie wiem, może za dużo nadziei pokładam w dedekach.

nynavee

No właśnie szepcik niżej coś takiego napisała - nie powiem, to byłoby fajne, gdyby to buntownicze Północniaki chciały pomóc Sansie, a nie siedziały biernie i czekały aż je ktoś do tej pomocy szturchnie :)

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

Cała ta wyliczanka, która zaczyna się od "Brienne pomoże Sansie jeżeli" pokazuje jak okropnie słaby jest ten wątek - masakra, jak można wymyślać takie głupoty (i to napisał Cogman, o którym miałem do tej pory jak najlepsze zdanie.. Dobrze, że reszta odcinka była na poziomie). Nie wiem jak dokładnie pokojówka i dziadzio z karczmy mają pomóc Sansie w razie kłopotów. Chyba, że babince chodziło o kłopoty w stylu "zabrakło mi wina", albo "niech ktoś dorzuci do pieca, bo zimno"...
"O latarence w oknie to można poczytać w Ani z Zielonego Wzgórza, ale w GoT budzi zażenowanie :)"
Kwikłem :) 100% racji.

Dwight_

No właśnie ten motyw roi się od niewiadomych jak stary siennik od pluskiew. No ale w Sansowym wątku zaczął LF od pierdyliona "gdyby" i "jeżeli", a teraz Brienne kontynuuje. Ciekawe co o tych gdybaniach i jeżeliach sądzi Brygada Ryzykownego Ruchanka - Roose mi wygląda na kogoś, kto takie "misterne" plany oblewa ciepłym moczem :)

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

:D LF mógł od razu powiedzieć Sansie, że ma układ z dedekami, że nic jej się nie stanie, bo w razie czego przyślą jej z pomocą pro-starkowe babcie i dziadków, a nie wmawiać jej jaką jest mistrzynią gry. Bo po prawdzie tych sansowych talentów na razie nie widać - przechadza się tylko po Winterfell i dogryza Boltonom, co szczególnie mądre nie jest.

Dwight_

LF wmówił nam i z tego co widziałam na forum wielu widzom, że Sansa jest gotowa, że może Grać.
Ale to, co dostaliśmy całkowicie, kompletnie przeczy tej tezie i jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że Sansie lepiej w jej odmianie miękkiej gry wiodło się w KL.
Bo co też odstawia Sansa w Winterfell:
- widząc potencjalnych sojuszników, nie wyciąga do nich ręki, nie angażuje w swoją sprawę. Babuleńka mówi jej, że Północ pamięta, a Sansa: "to bardzo miło z pani strony, o której kolacja?". Żadnego pozyskiwania informacji: kto pamięta, czy ten ktoś może być moim wsparciem, itd.
- boi się Roose'a, LF mówi, że powinna się bać Roose'a, Boltonowie są śmiertelnie niebezpieczni i nieobliczalni. Mogą w każdej chwili zmienić front i co ważne - mogą już być w trakcie zmieniania stron, ale ofiary dowiadują się o tym, kiedy jest już za późno. I co robi Mistrzyni Gry? Robi wszystko, żeby zapewnić Roose'a (przypominam: inteligentnego, śmiertelnie niebezpiecznego potencjalnego zdrajcę), że Sansa najchętniej wpakowałaby mu nóż w brzuch, że nim gardzi i że jej zamiary są co najmniej podejrzane. Roose, w momencie kiedy z jakiejkolwiek przyczyny uzna, że Sansa jest mu niepotrzebna, lub mu zagraża, poderżnie jej gardło, Starkówna, nie Starkówna. Oczywiście tak, żeby Sansa mogła jeszcze wysłać kruka do LF, do Stannisa, który spieszy z odsieczą, żeby ja uczynić Strażniczką Teksasu, tzn. Północy oraz oczywiście doczołga się do wieżyczki. I z pewnością LF jej pomoże z ogarniętego religijnym szałem KL, Stannis z pewnością rzuci się, żeby ratować pannicę, a Brienne na stówę dostanie się do zamku, żeby jej pomóc. No i ta pamiętna Północ, nie zapominajmy jeszcze o tym :D Tyle pomocników ma Sansa, nie powinnam się o nią martwić :D

Nie chodzi mi oczywiście o to, żeby Sansa nie dyszała żądzą zemsty mieszkając z mordercą jej rodziny. Ale no sorry, jeżeli już wchodzi do Gry, jak to szumnie zapowiadał LF, to niech gra z uśmiechem na ustach jak Cersei, która przełyka szpile sadzone jej przez Margery,choć się w niej gotuje. Sansa w absolutnie doskonałym stylu przeszła upokarzające wesele z Tyrionem, a potem okropne przedstawienie, na którym wyśmiano śmierć jej brata. I przeszła to z kamienną twarzą i godnością, nie dając nikomu najmniejszych powodów do podejrzeń, co też ona naprawdę myśli - a teraz jest samiuteńka sama na dworze pełnym wrogów i ona podskakuje do tych wrogów, wciąż nawiązując do wymordowanej rodziny, robi insynuacje.

Czy na tym polega Gra? Czy o to chodziło LF kiedy mówił, że można wymanewrować Roose'a i zdominować Ramseya? Bo jak dla mnie to wygląda, jakby Roose liczył w głowie dni Sansy, ilekroć ta otworzy gębę w jego towarzystwie :D

Varysowi zaspokojenie swojego poczucia zemsty zajęło lata - ale udało się i miał swoją satysfakcję. Pewnie wykorzystał do tego lata doświadczeń jako szpiega, pewnie swoje wpływy i pieniądze. Dlatego nie rozumiem, dlaczego od młodziutkiej, niedoświadczonej, wciąż naiwnej, wciąż kierującej się emocjami dziewczyny oczekuje się, że sama położy kres całemu rodowi? I ona się tego podejmuje o święta naiwności!
Wiesz, chyba bym już wolała, żeby Sansę do tego zmuszono.

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

So true! Kolejny raz bezlitośnie wypunktowałaś mielizny tego wątku. Dziwię się, że można to oglądać nie dostrzegają tych wszystkich bzdur. No bo to wszystko na pierwszy rzut oka fajnie wygląda i fajnie brzmi: Sansa w jaskini lwa, będzie rozgrywać, będzie się mścić. Ogólnie szał! Tylko jak mówisz: tej Mistrzyni Gry, która uczyła się ponoć od najlepszego, jak łechtał jej ego LF odcinek czy dwa temu, na razie ani widu ani słychu. Jeśli według Sansy gra polega na podskakiwaniu Boltonom, to krzyżyk na drogę :/ Masz rację, że Roose ją skasuje jak tylko zwietrzy zagrożenie i powieka mu nie drgnie. Oczywiście jeśli tylko dedeki nie zrobią z niego nagle naiwniaka i frajera, bo być może na tym polega ten wielki master-plan - w razie czego Sansę ktoś uratuje albo Boltonowie dostaną pomroczności jasnej i pozwolą jej się wykiwać jak uczniaki.

Właśnie - Sansa powinna od razu przygotowywać grunt pod... no, pod to, co tam w swej ślicznej główce planuje zrobić. A ona po prostu czeka nie wiadomo na co. Powinna wykorzystać przychylnych jej mieszkańców zamku do zbierania informacji, zorientować się, czy jest szansa wysłać przez nich wiadomości na zewnątrz, chociażby do Stannisa. Przecież to powinno być jej podstawowym zmartwieniem - Stannis powinien dowiedzieć się, że Sansa jest w Winterfell (no bo teraz nie wie, rajt? Więc co powstrzyma jego ludzi przed mordowaniem każdego, kto się nawinie?), skoro - jak mówił LF - to on jest jej największą szansą na wybrnięcie z całego zamieszania (again: czemu jej od razu do niego nie wysłał? <wali głową w mur>). Poza tym Sansa zna zamek, jego tajemnice, słabe punkty itp. Gdyby znalazła sposób na porozumienie się ze Staszkiem, mogłaby mu pomóc w zdobyciu Winterfell podstępem. Ale to tylko "one man's opinion" jak mawia Davos ;) Jeśli Sansa ma inne genialne plany w zanadrzu - okej, ale niech coś w tym kierunku robi, do diaska! Ale najwyraźniej zapalenie świeczki w oknie jest wystarczające :/

Dwight_

Zaczynam podejrzewać, że masz rację i wątek Sansy nie będzie się opierał na jej nagłym przypływie sprytu i badassowości, ale na nagłej utracie tegoż przez Boltona :D
Ge-nial-ne!

Dla każdego, kto choć trochę ruszy mózgownicę w kwestii planów LF wedle Sansy, jego poczynania wydadzą się idiotyczne. Sansa mogłaby ruszyć obok zadowolonego z takiego medialnego sojusznika Stannisa na WF, Stannis wysłałby wieści na całą Północ, że Stark żyje i można go posadzić na zamku - zaraz by się zleciały wojaki pod WF i Stannis nie potrzebowałby już Dzikich do wojny - miałby całą Północ!
Jest to korzystne również dla LF, gdyż zyskuje wdzięczność Sansy (która jest traktowana jako ktoś ważny, jak człowiek, a nie kolejna rzecz do przehandlowania, nie szmaci się idiotycznym małżeństwem z Boltonami), jak i Stacha. I OBYWA SIĘ BEZ MAŁŻEŃSTWA, a moim zdaniem wiele wskazuje na to, że LF ma plany matrymonialne wobec Sansetki.
Są same korzyści z wysłania Sansy do Stannisa - również fabularne jakby ktoś się zastanawiał, że to byłoby nudne z punktu widzenia widza. Same plusy i co najważniejsze bezpieczeństwo tak zwanego ostatniego Starka.
Więc jak można myśleć, że umieszczenie Sansy w WF obok pierdyliona niebezpieczeństw, plus możliwego zamordowania podczas oblężenia WF przez Króla, co tak beztrosko olał LF - jest w jakikolwiek sposób fajnym rozwiązaniem?
Bo kto ma poinformować Stannisa, że w WF jest Sansa? BRIENNE? :DDD

No i tak na marginesie - jak się Północ zapatruje na małżeństwo Sansy z Ramseyem. Czy Północ to kupi? Czy zrozumie? Czy jacyś tam pomniejsi lordowie, gnębieni i obdzierani ze skóry zrozumieją Wielkie Plany, które każą Starkównie żenić się z ich oprawcami?
Starki mają poparcie na Północy, ale już nam pokazano, że mogą je stracić idiotycznymi decyzjami.

Ja się staram już olewać głupotę tego wątku, po prostu skupiam się na Boltonach i na ewentualnie fajnych scenach z Theonem, Roosem i Ramseyem.
Co mi nie przeszkadza oczywiście poznęcać się trochę nad tym od czasu do czasu :P

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

No geniusz niesłychany! Sansa będzie się snuć po Winterfell bez celu tak długo aż Roose przestanie na nią zwracać uwagę i da się np. zepchnąć z muru, albo coś równie oryginalnego :) Zresztą po co Sansa ma w ogóle cokolwiek robić, konstruować jakieś plany, które mogą się nie udać? Lepiej czekać, aż COŚ się wydarzy, np. Boltonowi spadnie na głowę żyrandol...
- Aleśmy to sobie nieźle wymyślili c’nie, Dan?
- Racja, Dave, to będzie najwyższy level Gry!

Masz rację - Stannis niczego tak bardzo teraz nie potrzebuje jak Starka, wokół którego będzie mógł zebrać siły Północy. Choćby nie wiem jak gardził kreaturą pokroju Baelisha, przełknąłby jakoś sojusz z nim w zamian za taki prezent. Też uważam, że nie musiałoby to być mniej ciekawe dla widza (gdyby np. benioffy pomyślały i podczas podróży na Mur kazały ukrywać Sansie i Baelishowi ich tożsamość, można by wokół takiej konspiracji napisać kilka fajnych, emocjonujących scenek, zamiast takich knotów jak serialowe postoje w gospodach, gdzie nikt nie robi tajemnicy z tego kim jest Sansa). No i jak zauważyłaś, obeszłoby się bez małżeństwa, na które lordowie Północy na pewno nie będą patrzeć przychylnie. Tym bardziej, że nawet jeśli Stachu odbije Sansę z rąk Boltonówi i odda jej Winterfell, może ona już nosić w brzuchu dziecko Ramsaya i okaże się że za ileś tam lat Północą i tak rządził będzie Bolton. I Sansa świadoma tego, posłusznie na ten plan przystaje! Nosz qrwa, nie mogę - jakie to jest głupie…
Nie mówiąc już o tym, że Baelish ponoć coś do Sansy czuje (może nawet ma rzeczywiście jakieś plany matrymonialne wobec niej), tymczasem wciskając ją bez skrupułów do łóżka Ramsaya i jeszcze zapewniając o dziewictwie, zachowuje się jak jakiś alfons…

Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego mając przed nosem najbardziej oczywiste, logiczne i najlepsze dla Sansy i LF rozwiązanie, dające największą gwarancję powodzenia i bezpieczeństwa Sansy podczas całej operacji instalowania jej na krześle Namiestnika Północy, benioffy raczą widzów taką piramidalną bzdurą... Przecież w tym wątku nic się nie trzyma kupy.

"Bo kto ma poinformować Stannisa, że w WF jest Sansa? BRIENNE? :DDD"
Haha, możliwe. Tuż przed tym, jak <tfu, tfu!> dźgnie go swym valyriańskim mieczem, czym tak na marginesie bardzo przysłuży się bezpieczeństwu Sansy...
Wiadomość do Stannisa mógłby z powodzeniem wysłać sam Baelish, ale - uwaga! - chłopina nie wziął ze sobą kruków i był niestety uzależniony od ptactwa Roose’a, który - i tu kolejny pech! - lubi czytać cudze listy, jeśli w grę wchodzi jego bezpieczeństwo. No paczcie, biedny Petyrek się nie przygotował do wyjazdu. A ponoć taki planujący i przewidujący. Toć przecie poczciwy Sam Tarly ruszając za Mur pomyślał o wzięciu klatek z krukami, by móc w każdej chwili wysłać wiadomość i nie szukać kogoś, kto mu użyczy, a Mistrz Gry się nie zabezpieczył na taką okoliczność.

Wiesz, ja też staram się usilnie zapomnieć o tych wszystkich babolach oglądając naprawdę świetnych R&R z Theonem na dokładkę. No i Sansą, na którą w ogóle lubię patrzeć, a która aktorsko jest coraz lepsza :) Ale co chwilę zapala mi się w głowie kontrolka z dużym, mrugającym napisem "WTF?" i nici z moich starań…

Dwight_

Widze całkiem ciekawa dyskusja się wywiązała :D

Ja też staram się zachować zimną krew, ale jak widze takie brednie to po prostu się nie da :(
Zamiast wymarzonego PetSanu na który tak czekałam dostałam jakieś bzdury z palca wyssane. Chociaż póki co nadal mam nadzieję, że zakończenie będzie pozytywne zarówno dla Sansy jak i dla Petyra. Że będzie bez sensu i nielogicznie to już wiadomo, ale oby wyszli z tej dziwnej sytuacji bez większych uszczerbków na zdrowiu.

Serialowy Petyr jest chyba najmniej podobną postacią do swojego książkowego odpowiednika. Zaczynało się małymi krokami ale teraz to jest całkowite odstępstwo. On dużo ryzykuje, że coś pójdzie nie tak, a książkowy dbał osobiście o najmniejsze szczegóły.

ocenił(a) serial na 3
szepcik

Ale najgorsze, że we wcześniejszych sezonach LF był jednak w sumie zgodnie z powieścią kreowany na takiego master-minda najcięższej wagi, kogoś, kto zakulisowo rozgrywa lordami i królami według własnego widzimisię. Zawsze zabezpieczony na każdą ewentualność, zawsze starannie przygotowujący grunt pod swoje działania. W tym sezonie jakby nagle stracił całą inteligencję i instynkt samozachowawczy, jego plan to stek bzdur. Jeśli coś z wyjdzie to nie dlatego, że LF się o to postarał, tylko że tak benioffom pasowało.
Dlatego wkurza mnie, że tfurcy tak olewają Martina, bo widać, że nie potrafią sami sensownie poprowadzić fabuły. Dopóki trzymali się z grubsza materiału literackiego, kosmetyczne zmiany nie raziły, ale jak zaczęła się wolna amerykanka, to tylko załamać ręce...

Dwight_

Fakt, to chyba najgorsze w tym, że ta zmiana jest taka gwałtowna. Jakoś jestem w stanie przełknąć, chociaż z pewnym trudem, te sytuacje z zeznaniami Sansy - raz mogło mu się zdarzyć, ale żeby taki plan układał, w którym jest tyle niewiadomych i na dodatek traci nad tym wszystkim kontrole - tego nie ogarniam :(

A jeśli chodzi o te różnice to miałam na myśli, że LF odstawał od tego książkowego tym, że książkowego 'wszyscy lubili', nie uważali go za groźnego itp. Natomiast w serialu wygląda to nieco inaczej, nawet widziałam wypowiedź Martina na ten temat na yt. Chociaż już stare sezony nieco zatarły mi się w pamięci, dlatego nie podam kontentego przykładu, ale coś kojarzę, że mówiły inne postacie o nim, że jest samolubny i patrzy tylko na zysk. No i książkowy LF nigdy nie zrobiłby takiej bzdury jak grożenie Cersei prosto w oczy.

emo_waitress

Hmm, ale smoczki nie atakowały wskazanej ofiary, a jedynie tą, którą wysunięto przed szereg (rozumiem też, że gdzieś do tego miejsca łańcuchy sięgają). W poprzedniej scenie z Dany też było podobnie to sprezentowane, tj. dochodzi do pewnego momentu i smoczki się bulwersują. Powiedziałbym, że wykorzystała aspekt właśnie tego, że smoki zdziczałe to pożrą człowieka gdy ten odpowiednio blisko już będzie :D

Co do światła: masakra, że też chciało Ci się to aż tak tłumaczyć xP Ale rozumiem, jest wiele przeciwwskazań na to rozwiązanie, haha xD

Tak, miałem inne wyobrażenie, MartinvonCarstein dobrze to ujął z perspektywy czytelnika:
"Co oni zrobili ze starą Valyrią? Tzn. czy reżyser koniecznie musiał ukazać jedno z najbardziej tajemniczych i mrożących krew w żyłach miejsc w uniwersum? Trochę ruin i kamienni ludzie zamiast morza płomieni i bestii. Prawie jak na wycieczce..."
"Szkoda, że serial odarł te ziemie z postapokaliptycznego horroru... choć same ruiny budowli robiły pozytywne wrażenie."
W serialu może i ładnie, ale spodziewałem się naprawdę czegoś mocnego (to tak, jakby Disney zabrał się ze ekranizację samej Valyrii xd). Ale w sumie nawet nie chce mi się próbować oceniać tego, co sprezentowano w serialu bez nie wyobrażania sobie moich wyobrażeń o Valyrii (że sobie tak zamotam). Czyli nic wartego odnotowania :)

matiiii

Myślę, że twoje argumenty są ok, ale jednak jak popatrzę jeszcze raz na te scenę, to smoki są zadziwiająco grzeczne i nie próbują nawet zainteresować się czymś więcej, co tam się resztę dzieje w ich lochu - a następne mięsko nie stoi gdzieś tam hektar dalej, tylko ledwo kilka kroków :) A już szczególnie że dopiero co były bardzo podenerwowane na Dankę, a teraz, kiedy ona sama zostaje na końcu, nie zwracają na nią uwagi.

Czego dokładnie się spodziewaliście? Możesz przybliżyć? :)

emo_waitress

Przybliżę Ci :). Valyria to było gigantyczne imperium, coś na wzór starożytnego Rzymu. To nie były jakieś "konkretne ruinki" w stylu np. zwielokrotnionego Harrenhal. Jeśli Jorah i Tyrion płynęli od strony morza, to ich podróż nie wyglądałaby tak spokojnie, bo po pierwsze płynęliby po Dymiącym Morzu na które w ogóle nikt się nie zapuszcza, i po drugie nie dopłynęliby tak blisko.
To, co pokazały dedeki pasowało by na któreś z dawnych miast położonych nad rzeką Rhoyne. Wtedy wszystko by się ładnie zgrywało - i spokojny rzeczny nurt i mgła i nawet kamienni ludzie, bo właśnie tam oni bytowali. A tak, cóż jak gdzieś pisałam to atrapa Valyrii. O wiele lepiej by wyszło, gdyby widzieli ją naprawdę z oddali, albo gdyby pokazali rozległość imperium powiedzmy z perspektywy lotu Drogona.
W każdym razie kiedy czytasz o Valyrii, a potem widzisz to na ekranie ... Well ...

ocenił(a) serial na 3
sts111

No dobra, ale przecież widzieliśmy tylko fragment, przez który akurat Jorah i Tyrion płynęli. Jaki sens pokazywać całość. Oczywiście fajnie by to wyglądało, ale nie jest imho konieczne, by ukazać wielkość i wspaniałość imperium. Można to sobie odpowiednio przemnożyć ;)
Ty patrzysz przez pryzmat książki, gdzie opis Valyrii był rzeczywiście inny, ale też, szczerze powiedziawszy, nieco przerysowany - czerwone niebo, dymiące morze. Mnie się książkowa Valyria kojarzyła z jakąś postapokaliptyczną, trującą pustynią. To, co dostaliśmy w serialu było inne, ale imho wcale nie gorsze. Te ruiny podkreślały raczej potęgę samej Valyrii przed kataklizmem, w przeciwieństwie do książkowego opisu, z którego o wspaniałościach dawnego imperium niewiele się dowiadywaliśmy. No i ten niemal cmentarny spokój i cisza całkowicie do mnie przemówiły. Także pomijając niezgodność z książką, uważam, że wyszło bardzo klimatycznie.

Dwight_

Fakt, patrzę przez pryzmat książki, bo z kolei mnie bardziej książkowa wersja przypadła do gustu. O ile pamiętam, Valyrię zniszczyło chyba gigantyczne trzęsienie ziemi połączone z "łańcuchową" erupcją wulkanów, stąd postapokaliptyczna trująca pustynia jest jak najbardziej na miejscu. Te wyziewy siarki, zatrute tereny ... Do mnie to przemawia.
Z kolei ten spokój i cisza o których piszesz doskonale pasują do opisów zniszczonych miast nad Rhoyne. Tak sobie je wyobrażałam, i tak to pokazali tyle, że w odniesieniu do innego miejsca ;).
Ale widać, że to kwestia gustu i wyobraźni także u książkowców, bo obydwoje czytaliśmy, a oczekiwania mamy inne :)

Dwight_

"Mnie się książkowa Valyria kojarzyła z jakąś postapokaliptyczną, trującą pustynią. "
Też dobre przyrównanie na to, co zrobiono z serialową Valyrią xP Gdzie moje postapokaliptyczne klimaty, argh :D

sts111

Interesujące :) To oczywiście również mogłoby być bardzo ciekawe wizualnie. No cóż, dostałam co dostałam jako serialowiec, nie mając żadnego wyobrażenia o Valyrii i mi się podobało. Pewnie jakby płynęli przez czerwone dymy to też by mi się podobało :D
Pomysł z opuszczonymi ruinami mimo wszystko uważam za dobry. Zapewniam cię, że jako serilowiec odczułam potęgę Valyrii :)
Być może najbardziej diametralna różnica leży w poczuciu melancholii, wręcz nabożnego wzruszenia towarzyszących obrazom oraz recytacji Tyriona i Joraha. Z twojego opisu wnioskuję, że powinno być daleko od takich uczuć :)

emo_waitress

Skoro odczułaś potęgę Valyrii, to nie chybili całkowicie celu ;)).
Kiedy czytałam o Valyrii, a info jest rozsiane po sadze w różnych tomach i kontekstach, to oczywiście pojawiała się gdzieś melancholia, ale nie było to (przynajmniej w moim przypadku) dominujące uczucie. Raczej tajemniczość i pewna groza, ale nie tyle wynikająca z historii, co samego kataklizmu i tego co nastąpiło potem. Bo coś się "tam" dzieje, tylko dokładnie nie wiadomo co. Ponieważ to fantasy, to "wszystko" może się tam czaić i kamienni ludzie to chyba nie jest najstraszniejsza opcja ;).
Natomiast smutek, melancholia etc, bardzo psuje do rhyoynanskich miast, dokładnie to odczuwałam czytając opisy. Dedeki połączyło to w jedno, ale na plus policzę im fakt, że w ogóle wspomnieli o Valyrii, bo sumie w kontekście sagi to dosyć ważny wątek, a już zwłaszcza w odniesieniu do smoków, Targaryenów i być może Twojej "ulubienicy" :))

sts111

Olala, moje zainteresowanie Valyrią znacznie wzrosło :) Ciekawe co tam się czai, jakieś dzikie teorie?
Moja ulubienica Danuta Burzanka niech idzie dalej w tym kierunku, w jakim teraz podąża. Albo zwariuje i wszystko spali, albo zostanie z niczym. Obu scenariuszom kibicuję :D Myślę, że smoki też ;)

emo_waitress

Znalazłam dla Cię taki np. fragment: " Krążą o nim (Półwyspie Valyrianskim) niezwykłe opowieści wspominające też o demonach grasujących po Dymiącym Morzu (..). Droga przebiegająca przez Mantarys nazywana jest szlakiem demonów i unikają jej wszyscy rozsądni podróżnicy, a ci którzy wypływają na Dymiące Morze już stamtąd nie wracają (...)." I dalej, że garstka valyriańskich miast pozostaje wciąż zamieszkana, ale ludzie stamtąd nie są do końca hmm "zwyczajni" (jakieś monstra czy cuś). Tak, że melancholii raczej mało, bardziej ciarki po plecach.
Co do Dany, na razie (na etapie książki) jeszcze nie zwariowała :D. Co do smoków trudno powiedzieć, bo one raczej nie obracają się przeciwko swoim hmm właścicielom/jeźdźcom. Z tego co pamiętam, chyba tylko jedna królowa została zjedzona przez własnego smoka, ale coś tam było ogólnie "nie halo". One się mogą wk ....ć, ale wątpię by zrobiły krzywdę mamusi. Co najwyżej pogrymaszą jak przerośnięte dwulatki ;))

sts111

Mam wrażenie, że smoki cieszy destrukcja i dzikość i dlatego skłaniam się ku teorii o ich aprobacie dla mamuni niszczycielki :D A mamunia niszczycielka może się ziścić chyba tylko w wersji szalonej, albo gdy nie będzie miała już nic - i wtedy "odda" się całkowicie smokom. Hehe, nie mam pojęcia, czy to wrażenie zgadza się z książkami w jakikolwiek sposób :P Bo to, że ktoś tam je dosiadał i nimi kierował (?) chyba Aegon i ta panna, co na jej cześć Arya nazwała swojego wilkora, ale czy smoki były wtedy udomowione, czy w jakiś inny sposób nad nimi panowano, to nie wiem.
A ponieważ Danuta nie stosuje żadnych technik treserskich oprócz matczynej miłości (i zamykania krnąbrnych bachoreksów w lochu), to chyba trudno o dominację nad gadzinami.
I może się okazać, że to gadziny zapanują nad smoczycą :P dla mnie bomba.

emo_waitress

Nie wiadomo kto dokładnie udomowił smoki, mówi się, że Valyrianie, choć są też teorie, że Ludzie z Cienia. Tak czy inaczej, w momencie inwazji Aegona Zdobywcy na Westeros smoki były całkowicie udomowione, w tym sensie, że spełniały polecenia swoich panów i służyły im pomocą w walce. Niestety, w czasie w którym rozgrywa się saga smoków od dawna nie ma (z wyjątkiem naszej rozkosznej trójki), no a Dany nie ma pojęcia, jak należy "prowadzić" smoki. I zapewne nie wie tego nikt z żyjących, w każdym razie tych, których dotychczas spotkaliśmy. Na tym etapie sagi Dany latała już na Drogonie, ale trudno powiedzieć, żeby się jej szczególnie "słuchał" ;).
Dawne smoki były posłuszne, no ale były wychowywane a nie "puszczone" samopas.

sts111

Ja już kiedyś sugerowałam Danucie, żeby zamiast gzić się z chłopakami w zbożu i wyzwalać niewolników, zasiędła w bibliotekach/ archiwach podbijanych miast Essos, gdzie istnieje nikłe prawdopodobieństwo potknięcia się o jakieś zakurzone manuskrypty pt. "Jak wytresować smoka". Smoki jak rozumiem pochodzą z Essos. Panna jest w Essos. Być może gdzieś plączą się chociaż jakieś wskazówki, opowieści, cokolwiek. Spróbować nie zaszkodzi.
Niestety jestem z tych doradców, których się nie słucha :D

emo_waitress

No patrz i nie posłuchała Cię .... Może Ty jesteś jak Kasandra -mówisz i mówisz i nikt nie słucha :D. A potem plują sobie w brodę.
Myślę, że Dany przerosła sytuacja. Dużo miała kobieta na głowie, a smoki jak były młodsze, były bardziej posłuszne i co więcej, nastawione negatywnie do wszystkich, którzy zagrażali mamusi. No i jednak różnią się od siebie osobowością, bo Drogon jest taki "hop do przodu", a te biedaki z kulą u łapy to jakby trochę mniej.
Tak, smoki pochodzą z Essos, ale podejrzewam, że jeśli są jakieś manuskrypty w materii tresersko-wychowawczej, to raczej w Cytadeli w Starym Mieście. Dany jest w Zatoce Niewolniczej, a oni na smokach się nie znali. No, ale poszukać zawsze można, a nuż jakiś skromny manuskrypt się znajdzie :)

sts111

"No patrz i nie posłuchała Cię .... Może Ty jesteś jak Kasandra -mówisz i mówisz i nikt nie słucha :D. A potem plują sobie w brodę."
powiem ci za to, żeś ty dobra w te klocki, tak mi miło piszesz, że ja bym ci zaraz załatwiła jakieś lukratywne stanowisko, jakbym była Danką :D
Nie no w sumie to prawdę piszesz o sytuacji Danuty, a ja też nie mam jak widać pełnych faktów w kwestii pochodzenia smoków i takich tam. To może zamiast się wymądrzać ograniczę się po prostu do tego, że Dany nie robi nic w kwestii wychowania smoków składając wszystko na łut szczęścia i siłę uczucia :D

emo_waitress

:D nie jestem pewna, czy bym chciała pracować dla Dany. Ona jest chyba z tych, co lepiej zaczynają niż kończą, a i w trakcie różnie bywa ;). Z całego westerowskiego towarzystwa, mogłabym pracować dla Neda, może w porywach dla Tywina, bo cenił fachowców. Stach byłby szefem sprawiedliwym, ale tego się właśnie obawiam :D.
Taa, myślę, że Dany przytłoczona nawałem spraw różnych zepchnęła smoki do podziemia, na zasadzie, "jak nie widać, to nie ma" ;). Ale trudno na tym pociągnąć, to tylko doraźne rozwiązanie. Poza tym wypuszczone z zamknięcia smoki mogą dostać "lekkiej" oszołomi i nie chciałabym być wtedy w pobliżu ;)

sts111

Ale ty byś pracowała DLA MNIE, a spokojnie, ze mną nie zginiesz :D Zaraz bym ci załatwiła korzystne finansowo, acz nie męczące stanowisko, bom ja nie jak Danuta, która na ten przykład ścina stronników. Jakbyś zrobiła coś takiego jak Mossador, to publicznie odegrałybyśmy scenkę, gdzie bym cię złajała, ale jakby wszyscy poszli spać znużeni paczeniem na mój majestat, poszłabym z tobą na piwo śmiejąc się z frajerów. Oczywiście ja stawiam, stać mnie, mieszkam w największej piramidzie :D
Pamiętam, że dyskutowaliśmy o scenie zamykania smoków w lochu. Zastanawialiśmy się, jakie są lepsze smoki: jakie były wtedy, czy kiedy wyjdą z lochów?
Choć po co się martwić na zapas, widok słońca, kwiatów i matuchny będzie dla nich z pewnością wysoce uspokajający :D

emo_waitress

Oj, pamiętam, że z rok temu co najmniej raz o tym wspomniałaś :D (jeśli było wcześniej to po prostu nie zauważyłem)

matiiii

Tak, to było rok temu przy okazji zamykania niesfornych urwisów w lochu :)

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

"proponuję zrzucić Sylese do najbliższego rowu i ożenić Davosa ze Stannisem, żeby Shireen miała wreszcie porządną matkę :D" popieram! Zrzućmy Sylese z muru!
Ale błagam zamien miejscami najlepszą i najgorszą walkę. Tyrion starający się wytłumaczyć, że musi się napić był cudowny! Nie to co emo lord dowódca - wiecznie smutny, wiecznie samotny i uciśniony choć zyskał władzę nad nocną strażą, dalej kompleks bycia bękartem :/

ocenił(a) serial na 3
emo_waitress

"Aemon - miły dla mnie balans dobrego serca, rozumu i bezwzględności"
Trafne podsumowanie. Rulorze, czemuż tak mało tego jegomościa w GoT?! Każda scena dzięki niemu dostaje potężny zastrzyk zajebistości. Zgadzam się oczywiście również co do reszty Twoich typów - Stannisa (co oczywiste, zwłaszcza że było go dość sporo), Jona, Goździk, Tormunda (czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Mur w tym sezonie to najlepszy wątek?)

"Ostatni raz takie wrażenie robiło na mnie Harrenhal"
Wow! Dokładnie takie same miałem odczucia :) Dawno już nie było takiego powiewu prawdziwego, epickiego fantasy. Do tego te wspomnienia o Valyrii - ogółem jedna z najbardziej klimatycznych scenek GoT. Duży plus.

"walka Tyriona o utrzymanie alkoholizmu"
Padłem :D

"Łał, już dwa odcinki pod rząd mamy tatków zapewniających swoje dzieci, że są ich dziećmi :D Wzruszający się ten serial robi, taki prorodzinny ;)"
Haha, rzeczywiście, choć poprzedzająca wyznanie opowiastka Roose'a, który w prostych żołnierskich słowach opowiedział jak brał matkę Ramsaya pod drzewem, na którym dyndał jej mąż, skutecznie ostudziła wszelkie pozytywne reakcje na ten "wybuch" uczuć ojcowskich lorda Boltona ;)

Dwight_

Swoją drogą ciekawie wygląda zestawienie tych dwóch zapewnień o ojcostwie - niby takie same, a takie nie takie same :D
Choć reakcje u dzieci identyczne - od razu skok dowartościowania :)