Czy tylko ja uważam ze ten naszyjnik (który ściągnęła Melisandre i potem przybrała prawdziwą formę) jest czymś w rodzaju amuletu nieśmiertelności ?
Moim zdaniem Jon dzięki niemu zmartwychwstanie :D
Chociaż w GoT nic nie jest oczywiste :D
Moim zdaniem tylko zmienia wygląd, a Mellisandra sama w sobie posiada dar nieśmiertelności który jednak nie chroni przed skutkami starości.
W ostatniej scenie zbliżenie na naszyjnik długo trwało. Myślę że jest on kluczowym przedmiotem w historii Jona :)
Melisandre widząc martwego Jona zaczęła mieć wątpliwości, bo wizja w ogniu była inna. Nie podjęła nawet próby ożywienia go, a wiedziała od Torosa że jest to możliwe. Może wcale nie naszyjnik jest najważniejszy, ale głęboka wiara, którą najwyraźniej utraciła. Powrót do prawdziwego wyglądu i wyraźna depresja u dotąd bardzo energicznej osoby jako efekt zdjęcia nawet "cudownego" naszyjnika szeleści papierem. Poza tym czyniłoby to z Melisandre jedynie kuglarkę.
W książce czerwoni kapłani boją się ożywiać ludzi którzy są martwi od jakiegoś czasu, zdaję się że to wpływa na osobowość ożywionych jak to było w przypadku lady Stonehearth ktorej Thoros nie chciał ozywić jednak Beric Dondarion poświęcił swoje własne życie.
Skutkiem było to że Lady Stonehearth pragneła wyłącznie zemsty.
Naprawdę musimy wiecznie przytaczać przykłady z książek? Serial poszedł trochę inną drogą i nikt nie powiedział, że cokolwiek będzie się pokrywać z książką, więc po co w każdym wątku wrzucać (bez oznaczenia oczywiście, bo jak inaczej) spojlery z książek i wkurzać ludzi, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać, a planują?
Skoro jesteśmy przy książce, spotkanie Mel z Torosem (chyba 2 sezonie) sugerowało, że nasza Czerwona Kapłanka właśnie w ten sposób spróbuje ożywić Jona. Wprawdzie zazwyczaj wolała palić stosy ofiarne, jednak dowiedziała się wtedy, że wystarczy wiara w Pana Światła i trup może wstać. Tak więc albo to tylko przeciąganie wątku i Melisandre w końcu wpadnie pomysł, jak wskrzesić Jona, albo scenarzyści znowu są niezwykle niekonsekwentni w swoich działaniach.
To że serial zmienia wiele wątków nie oznacza ze nie jest jest w mniejszym lub większym stopniu powiązany z książką i nie widzę problemu z przytaczaniem przykładów z powieści.
Zresztą masz w nagłówku tematu "Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę.".
Serial poszedł beznadziejną drogą . Nowy sezon razi głupotą już od pierwszego odcinka.
Dziwnie wysoko nadal ocenia Pan to "dzieło". Pierwszy odcinek nowego sezonu pokazał, że lepiej już nie będzie. Odcinek w zasadzie o niczym, poza depresyjną sceną z Panią Babunią. Pozdrawiam serdecznie.
Zgadzam się. Ocena tylko i wyłącznie dla pierwszych sezonow, które oglądałem z ciekawości jak odwzoruja książkę.
Ja oceniam wyłącznie pierwszy sezon na 10. Następne są już proporcjonalnie coraz gorsze. Ostatnie trzy są zupełnie zbytecznym zapychaczem czasu. Pozdrawiam serdecznie.
Ja do trzeciego oceniam dobrze bo widać było nagły skok jakościowy gdy zaczęli wlewać po drugim sezonie w serial więcej kasy. Stroje i scenografie nagle zaliczyły duży skok jakościowy.
Tylko technika się poprawiła, a sposób kreowania scen i fabuła uległy infantylizacji do poziomu widza masowego.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak, doskonale to widać właśnie w pierwszym odcinku 6tej serii. Tak jakby autor książki nie miał już wpływu na to jak będzie to wyglądało a treści dostosowywane są do aktualnych przekonań poszczególnych grup społecznych co uważam za absurd.
Autor nie ma nawet obecnie wpływu na swoją twórczość, której nie potrafi zamknąć w ramach. Pozdrawiam serdecznie.
Pierwszy raz o tym czytam, dobry Panie Ciosino. Mógłby Pan nakreślić jakie są różnice, a jakie podobieństwa między rzeczonymi cyklami?
Pozdrawiam serdecznie.
Robert Jordan to pisarz, który stworzył Conana. W cyklu Oko świata widać, że autor był natchniony twórczością Tolkiena . Świat wykreowany przez Jordana jest równie potężny i spójny. Robert Jordan pisał swój cykl bardzo długo bo prawie 20 lat i niestety nie dożył do ostatniej książki, którą musiał dokończyć w oparciu o jego materiały inny autor. Wiele razy wracałem do tego cyklu. Ostatni tom powinien ukazać się wkrótce w Polsce.
Rozumiem, proszę Szanownego Pana. Sam jednak sądzę, iż wolę Pieśń niż cykl książek o mordobiciu.
Pozdrawiam serdecznie.
Ta jest wyjątkowa bo nie jest wulgarna jak Gra o tron. Nie bazuje na najniższych instynktach i jest przekazem najczystszej walki dobra ze złem.
A może ona po prostu zdejmuje z siebie zaklęcie utrzymania młodego wyglądu gdy idzie spać? To była pierwsza scena, w której widzimy jak kładzie się do łóżka. Może utrzymanie młodego wyglądu jest wyczerpujące i podczas snu nabiera sił aby znów wrócić do tej postaci? Po jednej ze scen w trailerze można się dowiedzieć, że w późniejszych odcinkach nadal będzie wyglądać młodo.
Równie dobrze może wydarzyć się coś, co przywróci jej wiarę w R'hllora. Jednemu pasuje to, drugiemu tamto. Za 9 tygodni będziemy wiedzieć wszystko (chyba, że znów jakiś Dzień Weterana nabruździ).
Jeśli masz na myśli to, że odzyskała młody wygląd bo znów uwierzyła w R'hllora, to nie sądzę aby tak było.
SPOILER z Trailera:
Jest scena, w której Melisandre z młodym wyglądem rozmawia z Davosem na temat porażki Stannisa, mówi: "Widziałam w płomieniach wielkie zwycięstwo, wszystko okazało się kłamstwem". Była bardzo smutna gdy to mówiła. Czyli nadal nie odzyskała wiary w R'hllora, a mimo to miała młody wygląd.
Nie jestem tego pewien, czy chodzi o naszyjnik. Po prostu dowiedzieliśmy się, że Melisandre jest DUŻO starsza niż w rzeczywistości... niż na to wygląda. Załamała się po Stannisie i źle postawionym osądom, załamała po kolejnym już trupie w postaci Jona, którego też widziała w płomieniach walczącego w WF.. świetnie, że akurat w tym odcinku pokazali jej prawdziwe oblicze, obrazuje to również jej stan psychiczny i najprawdopodobniej po raz pierwszy zwątpienie w swojego Rulora.
Z tym naszyjnikiem to jest fail odcinka. Przecież w poprzednich sezonach były sceny jak go nie miała i dalej wyglądała normalnie.
Te psy to pikuś. Mogły po prostu uciec. To głupie ale możliwe.
Ważne pytanie to: Jakim cudem bękarty Oberyna znalazły się na statku?
Jamie wypływał sam. Może Trystane płynący na lata do KP dłużej się pakował, a i transport był wystawniejszy. Kuzynki mogły być wyznaczone przez samego Dorana jako obstawa i stąd były na statku.
Logiczne. Ale większość ludzi i tak będzie się zastanawiała o co chodzi bo w serialu nawet o tym nie wspomnieli.
Niestety nie. Chciałoby się w to wierzyć, ale odcinek pokazał, że Trystane był na tym samym statku, co Jamie. Najpierw mamy scenę, w której Cersei biegnie powitać brata, kochanka i córkę, pojawia się scena, na której widać statek na morzu, akurat zwija żagle, po bokach zabudowania Królewskiej Przystani, no i łódeczka z trupem płynąca do brzegu (19:50). Trochę później, jakże dramatyczne (...) wydarzenia w Dorne, groźny tekst mamuśki do umierającego Dorana, no i przejście do zabicia jego synka. Ale zanim pokazano Trystane'a na statku, pokazano sam statek - dokładnie ten sam statek, cumujący w tym samym miejscu, co przy wcześniej wspomnianej przeze mnie scenie (27:50). Różni się to tylko tym, że żagle zostały już zwinięte, nie ma też łódeczki z Jamiem. Dalej akcja przenosi się do kajuty, gdzie smutny chłopak maluje kamyki na oczy swojej ukochanej i odmawia jedzenia. Czyli - najpierw pokazano, że Trystane był na tym samym statku, którym przypłynął Jamie, a potem, jakby to jeszcze kogoś nie przekonało, że wie o śmierci ukochanej - o czym nie mógłby wiedzieć, gdyby siedział na innym statku. Także niestety, ale to jednak był teleportacja ze strony bękarcic.
Uciekły, jak poczuły juchę i gniew Brienne . Szaleńcze ryki i hałas każdego kundla przepłoszy.
Z pewnością psy nie czuły się bezpieczne przy szarżujących koniach i mogły same dać dyla. Ponadto ich przewodnik mógł też wydać inne polecenie niż atakowania Brienne. Moim zdaniem jeszcze go zobaczymy, bo dla ciągłości akcji Ramsay musi się dowiedzieć dokąd poszła Sansa. Drugą kwestią jest jego narastający konflikt z ojcem, który może znów przypomnieć o możliwości wydziedziczenia, więc scena kolejnego obarczania Ramsaya może zakończyć się jego wejściem do "klubu Tyriona".
Ramsay teraz zaglodzi gruba zonke ojca coby czasem nie urodzila syna... w sumie coby nic nie urodzila a jak zacznie sobie obgryzac palce z glodu to bedzie mial zabawe ;-)
Brzydula i ta z biczem dogoniły ich szybszym statkiem, to nie akurat tu jest dziura w logice, tylko w ogóle tylko chronologia: na Północy minęło kilkanaście godzin, Danka dotarła do khala jeszcze po południu, czyli kilka godzin, w Sunspear minęły 2 minuty, a Jamie i reszta przepłynęli w tym czasie jakieś, nie wiem, 1800 mil?
Jeśli w następnych odcinkach powrócą do tego wątku że psy wróciły i zaalarmowały Boltonów to będzie ok ale jeśli urwą to tak jak jest to będzie padaka.
A ja znalazłem ciekawe wyjaśnienie tego:
http://amplifyme.tumblr.com/post/143286934984/young-mel-without-her-necklace-is- not-a-plot-whole
Czyli w tym odcinku Melisandre siedząc w wannie była starą kobietą, ale my widzieliśmy ją oczami Selyse, która uważa Melisandre za bogini, a biorąc pod uwagę jej stan umysłu to ona nie tylko ją za taką uważa, ale również widzi ją jako bogini. :)
A Pan Tyrion jest naprawdę wysokim Tyroshijczykiem, tylko my go oglądamy przez pryzmat maestera Ogmunda z Wiosennej Perci.
Pozdrawiam serdecznie.
Czy Ty czasem nie jesteś tym użytkownikiem o nicku "smoking", który tu kiedyś dyskutował, a którego od dawna nie ma? Bo piszesz w podobnym stylu.
http://www.filmweb.pl/user/smoking
Bardzo dziękuję za wszelkie nowe , jak i stare tematy na Forum Gry o tron. Ich treść utwierdza mię jedynie w przekonaniu, iż publika tego serialu jest najgłupszą częścią FilmWebu obok widowni Pana Tarantino i serialu Wikingowie.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja mam taki pomysł na to, że gdy Mel się myła wtedy w obecności Selyse mogła ukryć swój naszyjnik iluzją. W końcu to trochę dziwne żeby kąpać się z takim czymś na szyi. Natomiast w 6 sezonie nie ukrywała go a zdjęła naprawdę. Myślę, że kryzys jej wiary też ma tu znaczenie. Może medalion dajej jej trochę mocy ale sama w sobie też była silna tyle, że wątpliwości ją osłabiły i polegała na medalionie?
Czytałem wywiad z aktorką po pilocie s6 i mam wrażenie, że sugeruje w nim, że medalion nie ma nic wspólnego z jej przemianą. Jeśli tak, to może to być po prostu 'iluzja' jaką stosuje wg własnego uznania - akurat w scenie z odcinka, przybita chciała ujrzeć swoje prawdziwe oblicze (lub jest tak, jak pisze @dirt16 i po prostu nigdy nie pokazano, że jak idzie spać to zdejmuje iluzję/magię). W "Inside the episode" D&D też coś tam mówią o tym, że czekali na 'właściwy moment' aby taką scenę pokazać i wydaje mi się, że zachwianie wiary w Rulora u Mel jest takim właśnie właściwym momentem.
Brzmi bardzo logicznie :-)
Jesli medalion nie jest magiczny (a tylko znak przynależności do Rulora) to równie dobrze mogła pokazać swój prawdziwy wiek po zdjęciu sukni, ale pewnie chciała wpierw usunąc wszystkie "ozdoby" by spojrzeć swojemu "prawdziwemu ja" w czystej postaci, może by przypomnieć sobie ile poświęciła czasu na szerzenie wiary (że już nie wspomnę ile osób po drodze ;-)
inni też mają podobne symbole (kształt podobny do medalionu Mel)
http://gameofthrones.wikia.com/wiki/Quaithe
oraz ta Red Priestess in Volantis, której przemówienia słuchał Tyrion i Varys
http://gameofthrones.wikia.com/wiki/Red_Priestess_(High_Sparrow)
(naszyjnik widać na zdęciach w google)
ten Kaplan Rulora w Mereen tez ma takie symbole
http://gameofthrones.wikia.com/wiki/Red_Priest_(The_Red_Woman)
Podoba mi się też teoria że Melissandre jest dużo starsza od Thorosa z Myr a więc skoro on potrafił zmarłych przywracać do życia, to ona może jeszcze więcej (jak tylko odzyska wiare :-)