To niezle wymyślili....Już sama nie wiem czy to ten durny karzeł wymyślił czy sam John Snow wpadł na ten genialny pomysł zeby jako dowód pokazywać jakiejś głupiej pipie szkieleta a potem ta głupia poleciała...Nastepna głupota smok pada od jednego ciosu najpotezniejsza bestia fantasy no ale ok w Hobbicie tez niby padł i to z reki zwykłego wiesniaka czy tam wiesniaka barda a tutaj z reki samego króla mrożonek...
Nio ale gdyby nie takie ,,geniusze" to akcja nie byłaby taka wartka
To durny karzeł wymyslił, równie udany pomysł jak poprowadzenie całej kampanii wojennej. Mogli już w 2. odcinku zakończyć tę wojnę, wystarczyłoby wylądować w czerwonej twierdzy i dorwać Cersei.
Na dobrą sprawę wystarczyło polecieć na smoku i spalić Twierdzę. Może przy okazji zdetonowałby dziki ogień pod całym miastem i byłoby po wielu innych problemach. Tylko, że przypomina się rozmowa z "Królestwa niebieskiego" - "Ile warta jest Jerozolima?" - "Wszystko".
Tak i tak powinna właśnie akcja sie potoczyć to byłoby zaskoczenie a narazie...takowych zaskoczeń nie ma...Jak smocza królowa poleciała do nich na ratunek to byłam pewna żę smok zginie jakiś.
Po co miałaby palić twierdzę, wystarczyłoby jak Rhaenyra Targaryen zająć miasto w jeden dzień, nikt przecież nie nazwał jej królową popiołów, wręcz przeciwnie, mieszkańcy cieszyli się, że obaliła nieudolnych poprzedników.
Według mnie logiczniej byłoby, gdyby mieszkańcy stolicy i lordowie jednak zareagowali na spalenie septu, prawowitej królowej i byliby przeciwko Cersei.
No tak wiadomo musza byc włąśnie czasami takie głupie akcje chociaż przecież nie jest zabronione zeby scenarzysta wymyślił włąśnie tak ze smoki niszczą tą czerwoną twierdze i akcja toczy sie innym torem....Ale oni to zlepiają wiadomo tak ten musi zyc tamten nie itd.
Ale cały ten wątek z tą wyprawda aż po uratowanie Johna Snowa mógłbyć napewno inaczej poprowadzony bo jest rażący,
Nazywanie Cersei w 7 sezonie głupią pipą jest słabe, ponieważ DD zrobiły z niej drugiego Tywina, który zlikwidował prawie wszystkich swoich wrogów. Śmierć smoka od 1 strzału jest głupotą ? No tak w naszym świecie smoki nie giną od jednego strzału... zaraz one nawet nie istnieją, więc jak mamy wiedzieć co może, a co nie może zabić smoka?
Tak ale akurat jeśli chodzi o tą sprawe jest włąśnie głupią pipą co właśnie dobrze podsumował Jamie czy jak mu tam na imie jej kochanek i brat jak wygraja nieumarli to przyjda po nich jak wygraja ludzie z Smocza królowa i Johnem to też przyjda po nich...A to ze czasami potrafi być ostra jak żyleta tio inna sprawa...
Akurat w wczesniej wspomnianym przezemnie Hobbicie Smok też nie ginie tak po prostu tylko miał akurat w tym miejscu ubytek w łuskach i dlatego strzała sie przedostała....Tu niby mamy włócznie poteznego króla mrozu ale do cholery mówimy o dorosłym smoku który był w powietrzu a król rzucił jak pijak lotką w barze...To jest mega słabe i tyle nie czepiam sie jak to jest zrobione tylko dysproporcjii sił...I potem jeszszcze ten smok ginie nei miejscu no prosze was czyli na dobra sprawe król mógł zabic wszystkie smoki w minute tylko przez lenistwo i opieszałość najwidoczniej tego nei zrobił.
Jeśli wygra Nocny król to Cersei może uciec do Essos, jeśli Daenerys i Jon to będą osłabieni, zresztą jak Dany ma po nią przyjść, to czemu jeszcze tego nie zrobiła, tylko płakała coś o krzywdzie niewinnych.
Cersei to kretynka....Ruccha sie ze swoim bratem to trzeba miec we łbie najje ebane
Cersei nie wygra nie ma na to szans raczej ...Ukazują ją jako charakterystyczna i pełną wigoru postać z osobowością ale raczej ma budzić także niecheć...Koniec raczej bedzie John Snow i królowa smoków pokonaja armie ciemności a raczej napewno tak bedzie...Cersei pewnie zginie Jamie i karzeł także wszyscy z ich rodu to byłoby smieszne...
Chociaż pewnie karzeł przeżyje :D
Dany i Jon z Cersei wygraliby nic nie robiąc. Czemu Danka nie zjechała Cersei? Bo musiała by zaatakować milionowe miasto w tym smokami. Jak Cersei ma przetrwać jak nie ma armii, a Złotej Kompanii akurat na złocie mniej zależy niż wam się wydaje. Najprawdopodobniej Aegona "fejkowego" skasowali w serialu. Złota Kompania złamała kontrakt z Myr by pójść z Aegonem "Młodym Gryfem" na Westeros. Teraz pewnie złamią kontrakt z Cersei by pójść za innym Aegonem.
Nie za głupia. Właśnie mądra. Podbić coś w jej przypadku to nie problem , ale co dalej? To tak jak Amerykanie. Podbili Irak czy Afganistan ale mają problem. Zawładnięcie krajem którym się chce rządzić bezkrwawo to co innego niż podbój i potem ciągłę utarczki.
Jak to co dalej? A co zrobiła np. wspomniana już przeze mnie wyżej Rhaenyra Targaryen, która została początkowo pozytywnie odebrana, dopiero później jej rządy sprawiły, że ludzie ją znienawidzili. Nie da się inaczej podbić Westeros, niż wojną z przeciwnikami. Dobrymi rządami Dany mogłaby przekonać do siebie ludzi, ale co ona właściwie wie o rządzeniu, już w Meereen pokazała nieudolność.
Tyrion przeżyje jako jedyny z Lannisterów i da początek całej długiej dynastii karów, przez co zmienią im herb z Lwa na Kotka :D
Ha...A Ja bym chciała żeby ten karzeł umarł razem z Cersei najlepiej jak jej próbuje ratować życie w jakiejś sytuacjii np ...Albo jakby ich nocny król przemienił to dopiero byłaby komedia.
Albo mam mega zakończenie...Karzeł Tyrion przemieniony po śmierci przejmuje moc nocnego króla oraz dosiadając nieumarłego smoka czai sie do ataku po czym sieje spustoszenie w całej krainie taki finałowy odcinek byłby mega ...
Nie czaje czemu ludzie piszą że ucieczka do Essos ich uratuje przecież Nocny król ma smoka wiec moze tam polecieć
O ile nadal będzie miał tego smoka. Może nie uratuje, ale to jedyne rozwiązanie, jeśli padnie Północ i armia Dany razem ze smokami, a umarlaki przedostaną się do Dorzecza. Nie wydaje mi się, że Nocny król sam na smoku zgładzi resztę znanego świata (Sothoryos i Essos). Przejście przez morze nie będzie niemożliwe, jeśli podbiją Westeros.
W książce w Yi Ti jest drugi Mur, i nie wykluczam, że Inni będą też zagrożeniem dla Essos. Ale w serialu raczej już nie wrócą do tego kontynentu i pewnie nie pokażą nic interesującego. Znowu pójdą w schemat: kłopoty -> nie ma już nadziei -> deus ex machina - > zwycięstwo.
Może i poleci, ale ożywieńcy zostaną na brzegu. Zastanawia mnie występujące u większości dyskutantów przeświadczenie o nieograniczonej mocy NK. Przynajmniej serialowo został stworzony przez Dzieci Lasu, z użyciem ich magii i wyrwał się spod kontroli. Nie jest więc bóstwem, a jedynie korzysta z cudzej mocy, zapewne limitowanej terytorialnie (kamienne kręgi, czar-drzewa itp). Fakt, ze dużo może, ale dlaczego wobec tego nie ożywił wszystkich zmarłych w Westeros? Nie musiałby wtedy forsować Muru, tylko miał V kolumnę za plecami swoich przeciwników.
Nie zgodzę się, że robią z niej drugiego Tywina. Ona ma po prostu więcej szczęścia niż rozumu. Obróciła przeciwko sobie Tyrellów, co było największym błędem. Już dawno powinna zginąć, uratowało ją to, że Tyrion wymyślał jakieś głupie strategie, zamiast po prostu ruszyć wszystkimi siłami na Królewską Przystań.
Więcej szczęścia niż rozumu ma Daenerys. Cersei w tym sezonie jest bardzo inteligentna... Choć nie powinna patrząc po jej wcześniejszych decyzjach (uzbrojenie wiary, kontrowanie syna) i w książce powoli staję się osobą, którą zawsze nienawidziła czyli Robertem. Coraz więcej pije i tyje i prawdopodobnie długo nie pożyje. No ale cóż DD potrzebowali zrobić z kogoś dobrego stratega i doprowadzić do tego, że nie mamy walki tylko między Dobrem, a złem co wychodzi na pewno na plus. A i jeszcze wreszcie zobaczymy złotą kompanię co mnie niezmiernie cieszy
"Więcej szczęścia niż rozumu ma Daenerys"
Niby dlaczego? Podaj jakieś argumenty. Daenerys zyskała potężną armię. Miała zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, popełniła tylko jeden błąd - zaufała Tyrionowi. Z początku chciała zaatakować Królewską Przystań wszystkimi siłami, ale karzeł wymyślił inny plan. To właśnie Daenerys nie miała szczęścia. Gdyby nie słuchała Tyriona to wygrałaby tę wojnę już w drugim odcinku.
Cersei? Gdyby była inteligentna to by nie robiła z sojuszników wrogów (i to jeszcze w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa). A miała bardzo potężnych sojuszników - Tyrellów. Jak według Ciebie miałaby pokonać Daenerys? Tylko łut szczęścia sprawił, że przeżyła, tym szczęściem było to, że Daenerys miała gównianego stratega, który zepsuł wszystko, a potem to, że uwagę Daenerys od wojny z Cersei odwrócili Biali Wędrowcy.
To nie jest jeden malutki błąd, zaufała Lannisterowi, o którym wiedziała, że kocha swojego brata. Wcześniej potrafiła myśleć samodzielnie, nawet jak wszyscy jej inaczej doradzali. Mieć takie siły i nic nie zyskać to porażka i wina jest po stronie przywódcy czyli w tym przypadku Daenerys, nie jej doradców, to do niej należy ostateczna decyzja. Pomysł z przekonaniem Cersei do tego, żeby im pomogła (ale po wojnie ją zabiją) to kolejna porażka, pokaz siły, którym odsłoniła wszystkie karty, w tym brak jednego smoka, kolejna. Można za wszystko winić Tyriona, ale gdyby Dany i Jon byli mądrzejsi to Krasnal zostałby jedynie wyśmiany za takie pomysły.
"A miała bardzo potężnych sojuszników - Tyrellów"
Co to za sojusznik, który morduje ci syna.
Tyrion urodził się w Westeros, tam się wychował i znał wszystkie rody, wiedział co się dzieje, poza tym wcześniej wyglądał na sprytnego człowieka. Daenerys natomiast nigdy nie była w Westeros, nie znała tam nikogo. Więc to chyba oczywiste, że posłuchała rady człowieka, który już był obeznany.
"Pomysł z przekonaniem Cersei do tego, żeby im pomogła (ale po wojnie ją zabiją) to kolejna porażka"
A co w tym pomyśle było złego?
"Co to za sojusznik, który morduje ci syna"
Przed wysadzeniem septu Cersei nie miała pojęcia, że to Olenna zabiła Joffreya. Była przekonana, że to sprawka Tyriona. Argument nietrafiony.
Tyrion może i jest sprytny, ale na prowadzeniu wojny się nie zna. W ogóle cała ta rada Dany jest tragiczna. Była niewolnica, dwa eunuchy i karzeł.
"A co w tym pomyśle było złego?"
Ponieważ prościej byłoby wygrać wojnę i na spokojnie ruszyć na północ niż cudować z jakimiś wyprawami za mur.
W Zatoce też nikogo nie znała, ale jak ktoś jej doradzał coś, z czym się nie zgadzała to zawsze robiła po swojemu. Jako królowa do niej należy ostatnie zdanie, jeśli ktoś doradza jej głupoty, a ona słucha to świadczy to też o jej głupocie.
To ją się rozlicza z decyzji, nie Tyriona.
Jak do tej pory Tyrion niczym się nie wykazał, a poznała go po tym jak stracił wszystko co miał, więc skąd to zaufanie? Przecież Tyrion już udowodnił swoją nieudolność negocjacjami z Panami, Dany ostatecznie i tak musiała użyć smoków. Rządzenie w Meereen nic ją nie nauczyło, a niby została tam, żeby się przygotować.
Chodziło mi o to, że Cersei nie zrobiła ze swoich sojuszników wrogów, bo oni od początku byli wrogami, którzy zamordowali jej syna (nawet jeśli o tym nie wiedziała, to my wiemy, że miała rację traktując ich jako wrogów).
Ja oceniam z perspektywy widza, i Olenna dała Cersei pełne prawo do zniszczenia ich rodu. Jako widzowie wiemy, że Tyrellowie takim kochanym sojusznikiem nie byli, najwyraźniej Cersei też to wyczuła, zwłaszcza znając historię drugiego najpotężniejszego rodu, który miał ambicje być pierwszym i swoją przepowiednię o młodszej królowej.
"[...] Olenna dała Cersei pełne prawo do zniszczenia ich rodu [...]"
Po pierwsze wysadzenie Septu było skutkiem konfliktu z Wiarą, a nie Tyrellami. Miało ją uchronić przed poddaniem się osądzeniu, ponadto było zemstą za pokutny marsz i zindoktrynowanie Tommena. Większość ofiar było przypadkowych, lub "przy okazji" jak Kevan (sprzeciwił się, a nie mogła go odwołać), Lancel (świadczył przeciw niej), Margery (stała się dla Tommena ważniejsza od matki). Rozumując jak w Twoim cytacie można by dać prawo Tyrionowi do zabicia połowy dworu. A jednak wątpię, aby można było aprobować ojcobójstwo "z perspektywy widza".
Było też wynikiem konfliktu z Tyrellami i Kevanem, inaczej zorganizowanoby to tak, żeby oni nie ucierpieli (gdyby miała do nich zaufanie). Olenna jak widać do końca życia była zadowolona z siebie i jeszcze się dziwiła, jak Cersei mogła tak podle postąpić lol Dla mnie to piękny przykład karmy.
"Rozumując jak w Twoim cytacie można by dać prawo Tyrionowi do zabicia połowy dworu"
Skąd taki wniosek? Rozumując jak w moim cytacie dajemy przykładowo Robbowi prawo do zniszczenia Lannisterów.
Jasne, świetnie rozumiesz system feudalny. Król skazał na śmierć zdrajcę (bo Ned chciał go odsunąć od tronu, powody nieistotne), a zbuntowany lord ma prawo wymordować jego rodzinę ze strony matki. W tą stronę to nie działało.
Co do Tyriona, to w czasie jego procesu zeznania świadków oskarżenia realizowały zamówienie władzy. Nawet podając prawdziwe wypowiedzi, ale wyrwane z kontekstu, Varys, Trant czy Pycelle, musieli liczyć się z przykładaniem ręki do mordu sądowego. Kłamała świadomie tylko Shae, bo Cersei święcie wierzyła w swoje zarzuty, A do tego publika była żądna krwi i prawda nie miała żadnego znaczenia. Czy więc sami nie zasłuzyli na śmierć?
Feudalnym tokiem myślenia musielibyśmy potępiać Jaimego, a nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek kiedykolwiek był po stronie Aerysa.
Od początku zwracam jedynie uwagę, że wcale nie byłoby inteligentne ze strony Cersei traktowanie Tyrellów jako sojuszników, bo jak wiadomo zamordowali swojego króla, chcieli się pozbyć Cersei ze stolicy, i kto wie czy nie zabiliby Tommena, po tym jak Margery zaszłaby w ciążę.
Podobnie jako widz rozumiem motywy Robba i nie wyobrażam sobie innej jego reakcji, tam nie zginął tylko Ned, Jaime zabił wielu ludzi Północy, ewidentnie był to konflikt z rodem Lannisterów, nie Baratheonów (co prawda zapoczątkowany przez Starków).
Jaki wyrwany kontekst usprawiedliwiałyby grożenie królowi śmiercią i walenie go po mordzie? Wyobrażasz sobie, żeby Tywin tak robił?
"musieli liczyć się z przykładaniem ręki do mordu sądowego"
Byli pewni, że Tyrion to zrobił.
Varys -czy to nie Tyrion powiedział Joffreyowi, że powinien się zacząć obawiać, bo ostatnio królowie padają jak muchy? Gdzie jakiś kontekst, który obroniłby takie słowa?
Meryn Trant -czy to nie Tyrion uderzył Joffreya i nazwał idiotą, gdy tłum ich zaatakował?
Pycelle -czy to nie Tyrion wtrącił go do lochu, i obciął mu brodę za to, że powiedział królowej o tym, co zamierzał zrobić z jej córką? (Tyrion chciał sobie podporządkować wszystkich na dworze). Oskarżył też Pycella o otrucie Jona Arryna, jak wiemy Pycelle tego nie zrobił -- Tyrion sam później został niesłusznie oskarżony. Kolejna karma :D
Cersei -jej Tyrion prosto w oczy powiedział, że nadejdzie dzień, kiedy będzie szczęśliwa, a on sprawi, że zniknie jej ten uśmieszek.
Jedyny kontekst, który jest na jego korzyść to scena z celowaniem z kuszy do Sansy, ale nie przeczy temu, że Tyrion bez przerwy bił, poniżał i groził Joffreyowi i jego matce i był największym podejrzanym, na jego nieszczęście był też ostatnim podczaszym Joffreya. Nie wyobrażam sobie innego winnego, tak dobry był ten spisek.
Cofnę się do początku jej historii. Daenerys ma takie szczęście, że co by nie zrobiło złego lub jej się coś nie dobrego przytrafiło to i tak wychodzi z profitem.
>Khal Drogo zdycha, a jego armia odchodzi
>Na jego pogrzebie rodzą się 3 smoki, które dadzą jej potęgę
>Nie chcą ją w puścić do Qarthu
>Akurat JEDEN typ ręczy za nią i ją wpuszcza do środka.
Dalej lecimy pomijając podbój zatoki
>Zostaje uwieziona przez khali
>zabija ich tylko dzięki wrodzonym umięjetnością i wraca z całą armią.
>W 7 sezonie ginie jej smok
>Ale zyskuje sojusznika...
Mogę tak wymieniać i wymieniać i gdzie na przykład w Astaporze ograła sprzedawce i naprawdę zrobiła to mądrze to w pozostałych przypadkach miała więcej szczęścia niż rozumu
"Cofnę się do początku jej historii."
W jakim celu? Była jeszcze wtedy młodą i naiwną dziewczyną. Każdy taki był. Ważne, że teraz postępuje racjonalnie. Słuchała rad Tyriona, ale widząc, że nie skutkują, zaczęła działać według własnego planu. I co osiągnęła? Zmiażdżyła armię Lannisterów.
"W 7 sezonie ginie jej smok"
A co to ma do jej inteligencji?
Cersei nie jest tytanem intelektu, ale ugrała bardzo dużo, zdobyła praktycznie wszystko, na co Targówna jej pozwoliła. Nie przyszło jej do głowy, by zająć Dragonstone, nie zrzuciła odpowiedzialności za wysadzenie septu na Dany, ale poza tym wszystko zrobiła prawidłowo, wykorzystując takie środki, jakie miała do dyspozycji. Szkoda że nie dali więcej czasu ekranowego Qyburnowi, nie pokazali, jaka w tym jest jego zasługa, możemy tylko zobaczyć efekty jego działań: to on załatwia sprawy ze Złotą Kompanią, to dzięki niemu Cersei jest świetnie poinformowana, nie reaguje emocjonalnie (nie aresztuje Tyriona wiedząc, że jest w KL), stara się kontrolować sytuację, całe spotkanie z Dany miała rozplanowane. Cersei umiejętnie wykorzystała też reputację swojego ojca i ojca swojej rywalki (magia nazwiska). A jednocześnie to właśnie ona miała pecha - część jej armii została spalona żywcem, a zabrakło dosłownie paru godzin by bezpiecznie dotarli do celu (Randy nawet poganiał żołnierzy).
To bardzo prawdopodobne, że Euron i najemnicy obrócą się przeciwko Cersei (zazwyczaj w filmach, jeśli ktoś ujawnia swój plan, to wiadomo, że coś się spieprzy), ale ona i tak działa w miarę rozsądnie, zgodnie z wiedzą jaką posiada, nie mając zbyt wielu opcji.
"nie zrzuciła odpowiedzialności za wysadzenie septu na Dany"
A dlaczego miałaby to zrobić? Przecież sept został wysadzony zanim Daenerys przybyła do Westeros i wszyscy o tym wiedzieli. Bardziej zastanawia mnie to, dlaczego żaden lord Westeros się tym wysadzeniem septu nie przejął. Przecież zniszczyła święte miejsce, zabiła prawowitą królową i wielu niewinnych ludzi. To było świętokradztwo, morderstwo i królobójstwo w jednym. A oni nic, potraktowali to tak, jakby zniszczyła jakiś nic nieznaczący zamek z piasku. Nawet gdy Tyrion przytoczył Randyllowi przed jego śmiercią te wszystkie haniebne czyny Cersei, to ten kompletnie się tym nie przejął.
"A jednocześnie to właśnie ona miała pecha - część jej armii została spalona żywcem, a zabrakło dosłownie paru godzin by bezpiecznie dotarli do celu (Randy nawet poganiał żołnierzy)."
Gdyby nie głupie plany Tyriona, to ta jej armia nawet nie zdążyłaby wyruszyć do Wysogrodu, bo zginęłaby już w drugim odcinku, pokonana przez połączone siły Tyrellów, Dornijczyków, Greyjoyów, Dothraków, Nieskalanych oraz 3 smoków.
Ponadto Cersei miała sprytniejszego namiestnika. Qyburn > Tyrion.
Właśnie nikt się nie przejął wysadzeniem septu Cersei nie próbowała w to wrobić np. Czerwone kapłanki i akurat ogień więc wszystko pasuje. A wszyscy wiedzieli że Cersei za tym stoi nawet gorąca bułka wiedział. Zresztą co tu rozkminać ten serial już dawno stracił ład z Varysa Littlefingera TYriona zrobili kretynów ten spisek Pytera jaki on w ogóle miał cel ? Po co chciał sie pozbyć Aryi nie wiem.