Dlaczego Ród który w porównaniu do Lannisterów prawie w ogóle nie ucierpiał na poprzednich wojnach zostaje zniszczony tak łatwo? Ja rozumiem, że zdradził ich Randyl Tarly ale jednak powinni dysponować armią wciąż porównywalną do tej dowodzonej przez Jamiego, a tutaj nawet nie pokazano starcia.
Taka była wizja D&D i na pewno wymyślą jakiś pretekst żeby to uzasadnić ;D Pewnie powiedzą, że to był atak z zaskoczenia i obrońcy nie byli przygotowani.
Ale faktycznie masz rację, nawet po zdradzie Tarlego nie powinni być tak słabi ;/
Tyrellowie w serialu nigdy nie słynęli ze zdolności bojowych co przyznała sama Olena. Ich armia pojawiła się raz mimo obecności rodu we wszystkich sezonach i nawet nie walczyła. To byli przede wszystkim bogaci, żyjący sobie spokojnie i w dostatku rolnicy jacy wojen nie znali, a wszyscy patrzyli na nich właśnie poprzez pryzmat zaopatrzenia. Dodatkowo ich najlepszy dowódca i zapewne najbitniejsze siły przeszły na stronę Lannisterów więc ci co pozostali zostali wyrżnięci (scena ze stosem trupów).
"Ich armia pojawiła się raz mimo obecności rodu we wszystkich sezonach i nawet nie walczyła"
To niby kto pokonał Stannisa?
Głównie armia Tywina Lannistra, której towarzyszyli Tyrellowie jakim nie poświęcono w serialu wiele miejsca.
Nie tylko towarzyszyli, ale stanowili połowę, albo nawet 2/3. Nie poświęcono im miejsca, bo najważniejsza była postać Margaery, od tamtego momentu armia Tyrellów została włączona do królewskiej, ale nie było już żadnych scen bitew, bo Lannisterowie na chwilę mieli spokój.
Armia Tyrellów była znacznie liczebniejsza niż Lanniserów. Była o tym mowa w 3 sezonie oraz w sadze.
Dziecinnie łatwe zdobycie Wysogrodu to fantazja dedeków.
Sagi ja w ogóle nie biorę pod uwagę z powodu coraz większych odstępstw. Trzymam się serialu.
Natomiast nie pamiętam chwalenia armii Tyrellów ani jej liczebności w trzecim sezonie. Który odcinek?
Tywin mówi, że potrzebuje Tyrellów ze względu na ich armię i pieniądze.
Przecież Tyrrelowie dołączający do Lanniserów to główny powód,
że Roose Bolton wiedział, że Rob przegrał wojnę mimo, że wygrał wszystkie bitwy.
Były też inne powody, ale znacznie słabsze np:
-strata Winterfell
-upokorzenie Waldera Freya i ożenek z kobietą z mało znaczącego rodu
-strata Karstarków.
Jestem pewny, że nawet, jeśli Robb nie straciłby Winterfell, ożeniłby się z
córką W.Freya i nie ściąłby Rickarda Karstarka to i tak jego los był przesądzony
przez sojusz Tyrellów z Lannisterami.
Ale nawet pomijając potęgę Reach z wcześniejszych sezonów to w 6 sezonie pada kwestia, że mają drugą najsilniejszą armię w Westeros.
to tłumaczenie jest bez sensu, nie ma czegoś takiego jak "tylko bogaci", jeżeli byliby tylko bogaci to szybko staliby się biedni, bo bogactwo zostałoby zrabowane, serial już kompletnie odpłynął
A kto niby miał rodowi Tyrrelów odebrać to bogactwo i w której wojnie? Ród choć nie należał do najbitniejszych to miał liczne zastępy chorążych z innych rodów oraz prowadził sprawną politykę oferując swe bogactwo (płody rolne). W tej wojnie najpierw poparli Renlego z jego Przylądkiem Burzy (najsilniejszy kandydat), a potem Lannisterów sprzedając im swoją córkę (próbując poprzez mariaże przejąć władze w królestwie). Przez zdradę najwaleczniejsi chorążowie (np. Tarly) zwrócili się przeciwko im, sojusznicy ich opuścili...
mimo to wciąż dysponowali sporym rycerstwem, wystarczy wspomnieć jak potężny był Renly gdy miał ich po swojej stronie. Gdzie to wszystko się podziało?
Renly miał też sporą część (większość?) wojsk Baratheonów i to właśnie jelenie na żółtym tle najczęściej widać w jego obozie. W sezonie 2 Tyrellowie nie dostali nawet swoich pancerzy walcząc w bardziej złoconej wersji noszonej przez swego sojusznika.
To byli leniwi, dekadenccy bogacze w swej masie nie potrafiący się bić ale mający pełne spichlerze, złoto i ludzi.
Renly miał armie ok 100 tysięczną, z czego ponad połowa pochodziła od Tyrellów ;)
bo ich dom funkconowal na zasadzie "wszyscy tocza wojny, a my sie zenimy" takie troche austrowegry
Też tego nie rozumie w 6 sezonie Jaime powiedział że Tyrellowie mieli druga najpotężniejszą armie w Westeros. I podobno Drone też upadło niby czemu ? To że Ellaria i jej bękarty zdechły to nie znaczy że całe Drone z ich śmiercią obróciło sie popiół
Zdaje się, że z tym Wysogrodem to taki "skrótowiec". Wątpię, że walki na ich terenie i zdobycie głównej twierdzy trwało jeden dzień. Akcja w tym sezonie skacze czasem o tygodnie do przodu, przy czym wskazówek ku temu nie jest za wiele. Przykładem niech jest np. wyleczenie Mormonta - trzeba to zestawić z podróżą Jona na Smoczą Skałę. Kiedy się spojrzy na mapę, to jest jednak bardzo duża odległość. W czasie podróży Jona, Sam leczył Joraha - to pewnie trwało tygodnie.
Faktycznie, zapomniałem o tym. W takim razie Sam wyleczył Joraha w 1 dzień, albo z niezrozumiałych względów Jorah jednak został dłużej w tej celi. Wygląda jednak na to pierwsze.
Cersei obiecałą wysłannikowi z Bravos 2tygodnie na splacenie dlugów... Doliczajac czas powrotu armi ze złotem, nierealne
Dał jeden dzień, ale może zmienił zdanie. Prawdziwym absurdem w tym wątku jest fakt, że Jorah mógł pozostać nosicielem i zarażać dalej. To dziwne, że Sam też się nie zaraził, skoro pił z tego samego kielicha. A co on zrobił z usuniętą tkanką? Bo koszulę Joraha pozostawił, nie przyniósł mu nawet nowych ciuchów. Przecież wszystko, czego dotknął zakażony, powinno być wrzucone do ognia.
Sam napił się pierwszy, więc zarazki jeszcze nie zdążyły zalęgnąc się na kielichu. Jorah raczej nie może już zarażać, bo maester przy jego badaniu stwierdził, że Mormont jest całkowicie zdrowy.
Tak to działa w serialu, jak uśmiercają cały ród to automatycznie ich zamki zostają opuszczone, może nawet całe regiony.
Chorążowie tyrellow poparli królową dlatego byli tacy słabi :) Oglądaj uważniej :D
i oczywiscie jest to super logiczne ze chorozowie ktorzy w wiekszosci stracili cale rodziny w sepcie wysadzonym przez Cersie teraz po jednej jej przemowie leca i klaniaja jej sie w pas, jednoczesnie atakujac swoj ród, któremu byli wierni przez cale wieki? Armie Tyrellow z ksiazki byly ogromne, bo zarzadzali najludniejszymi terenami, a do tego w czasie wojny 5 kroli wlasciwie nie mieli strat.
Caly ten sezon to jeden wielki bullshit fabularny, stworzony na zasadzie "mamy jakis tam pomysl na zakonczenie sezonu i wszystko ma byc temu podporzadkowane". Armie teleportuja sie po calym kontynencie lub wyrastaja nowe tysiace zolnierzy nie wiadomo skad. Zbrodnie lanisterow nagle znikly i wszyscy po rozmowie z Cersie robia dokladnie to co ona sobie zaplanowala. Danny jeśli bierzemy pod uwagę poprzednie sezony powinna przytlaczac lanisterow kompletnie, bo ma na wejsciu nienaruszona armie Dorne, armie Tyrellow, Nieskalanych, Smoki, a i tak to wszystko niknie w obliczu zjednoczonego Khalasaru, ktory według tego co było wspominane w poprzednich sezonach jest kilkakrotnie liczniejszy niż wszystkie armie Westeros. Do tego dochodzi fakt, ze armie z Doliny i Polnocy, sa wrogie Lanisterom. Czyli defacto Cersei zostaje mocno przetrzebiona armia Lanisterow i czesc armii z Dorzecza + Greyjoyow (ktorzy nagle urosli do olbrzymiej armii i wielgachnej floty). Juz pomijam fakt ze w serialu kompletnie pomineto to, że najwieksza flota w Westeros nalezala do Tyrellow,
No cóż Danka dostawała armie od ręki to i teraz od ręki je traci. W zasadzie jedynie Nieskalani są jakoś dłużej przy Dany, reszta pojawiła się nagle niedawno.
Co do Khalasaru to zastanawia mnie gdzie on w ogóle teraz jest? Udało się wszystkich przetransportować na Smoczą Skałę i teraz ogromna armia siedzi na skalistej wyspie? Logiczne by było aby w większości pałętał się jeszcze po Essos czekając na transport i łupiąc zachodnią część z nudów i aby mieć co jeść.
Swoją drogą czy tylko mi się wydaje, że armia Dorne zginęła na morzu? Mam wrażenie nawet że twórcy uznali to za oczywiste. A jeżeli mieli zginąć płynąć aby zacząć oblężenie to spora część Tyrellów też powinna... znaczy chyba. Jakieś to wszystko nielogiczne i zrobione po macoszemu.
Dokładnie, Tyrellowie też mieli ogromną flote Paxtera Redwyna (chociaż zgodnie z książką nie była aż tak potężna jak ta którą posiadał Euron)
W sepcie nie zginął nikt z Reach poza Macem, Marge i Lorasem. Nikt spoza rodziny Tyrellów. Większość ofiar stanowił miejski plebs i może niewielka grupa szlachciców, którzy jak Lancel porzucili swoje majątki i zostali "milicjantami". Armia Reach opuściła miasto wraz z Olenną, a może i wczesniej.
Formalnie to Mace Tyrell stał na czele rodu. Po jego śmierci, ród wygasł. Pozostała jedynie wdowa po ojcu Mace'a, stara i pozbawiona potomków. Wasale zgromadzili się wokół nowego przywódcy. Tego przywódcę mianowała Cersei, a oni, jak widać, wybór zaakceptowali. Dlaczego nie poparli Dany? Widocznie dyplomacja wychodziła jej równie dobrze, jak prowadzenie wojny.
Musieli się pozbyć Olenna aby wyglądało na to ze Dany traci powoli siły, a gdy Dany jest słaba to albo wyskakuje z ognia na golasa albo smoki robią dymu dymu...
Poza tym Olenna bezpośrednio nie "Grała" o tron, tylko o zemstę a takich osób twórcy nie oszczędzają. Mimo wszystko jej smierć była jedna z najbardziej spektakularnych ostatnimi czasy, lepsze wypicie trucizny i odejście z klasa niż paradowanie na golasa przed czerwona twierdzą (aktorka by się nigdy na to nie zgodziła) lub co gorsza smierć na kiblu (Tywin) ;)
Raz, że grałaby dublerka, a dwa... gdy owa aktorka była młodsza, to w podobnych scenach grywała (na ile ówczesne czasy na to pozwalały).
Atak był absurdalny. Najsilniejsze królestwo upada zaatakowane przez wymęczonych Lannisterów. Brak starcia, a później pięć trupów na krzyż. A wcześniej wmawiano nam przez wszystkie sezony, że Tyrellowie byli najlepiej zarządzanym królestwem. Nawet Olennie włożyli w usta głupie słowa o tym, że Wysogród nie był waleczny.
Trochę się nad tym absurdem powyżywaliśmy tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=miyjSObwK1M