Bardzo proszę o krótkie, szczere odpowiedzi na pytanie, w czym tkwi fenomen Gry o tron?
Odpowiedzi są mi potrzebne do badania związanego z moją pracą. Jestem bardzo ciekawy Waszych spostrzeżeń na ten temat :)
Jeśli chodzi o klimat, jest on mroczny. Mimo tego że jest to produkcja fantasy, świat przedstawiony bardzo przypomina klimat średniowiecznej Europy. Jest on brutalny i dość ciężko się w nim odnaleźć. Ciężko streścić na czym polega fenomen serialu w kilku zdaniach, zwłaszcza że to produkcja na podstawie książki, i w głównej mierze przez jej pryzmat oceniana. Sam serial to dla mnie genialna fabuła, świetna gra aktorska(może poza Kitem Haringtonem) i perfekcyjne efekty specjalne, kostiumy i scenografię. Widać rozmach produkcji i ciężką pracę jaką twórcy w nią wkładają. Mam nadzieję że pomogłem.
no nie wiem czy perfekcyjne efekty specjalne.. CGI dolepionych zamków do kadrów wygląda czasem trochę sztucznie, poza tym jest ok .
Oczywiście główną przyczyną popularności jest nurt relatywizmu, w jaki serial się wpisuje. Tak samo jak Vikings czy House of Cards.
Społeczeństwa wyjaławiają się z kultury, tradycji, moralności - wszystkiego, co kształciło dawny porządek, o który walczyli i wykrwawiali się nasi przodkowie, po to abyśmy mogli czerpać z tego dziedzictwa. Ludzie w czasach pokoju wykorzystali go zaś na "wyzwolenie" się spod tych "więzów", na wykrzesanie swoich instynktów - zabijając ducha. Żyjemy w czasach "niemego kina", w którym jak zombie - bezwiednie, wpatrujemy się w obraz, nierzeczywisty dla nas - bo przeciez mamy swoje zycia calkiem inne niz bohaterzy serialu - pozbawione intryg, romansów, a przynajmniej inteligentnych, dramatycznych - krótko mówiąc: wybujałych. To daje nam poczucie własnej wartości, intensyfikuje nasze wszelkie popędy; seksualny (stąd takie bogactwo różnorodnych scen oraz połączeń, nawet mężczyzna - mężczyzna), egotyczny - dążenie do zaspokajania siebie w każdy możliwy sposób, po trupach do celu - kosztem innych - jak to robią bohaterzy tych serialów. To nas cieszy, to nas rajcuje.
Oto cała.
Jeżeli chcesz napisac na prawdę dobrą pracę, koniecznie, ale to koniecznie przeczytaj książke profesora Legutko z Uniwersytetu Jagielońskiego (filozofa) pdt. "Tryumf człowieka pospolitego". Z niej dowiesz się dokładnie dlaczego takie seriale jak Gra o Tron zyskują zdumiewającą popularność.
Nie chcemy już sztywnych zasad, regulujących tradycyjny ład, ale chcemy się pastwić, chcemy się wyżyć, chcemy się zabawić. A już na pewno chcemy to oglądac, jeżeli nie jest to mozliwe na taką skale, niech nam to wynagrodzi fikcja. Szczególnie, gdy chowa się za fajnymi smokami, seksownymi kobietami oraz upudrowanymi mężczyznami, dworem królewskim z "innego świata".
Wypaczamy etykę, przeklinamy księży, którzy są ostatnimi rycerzami starego ładu, i idziemy w przyszłość, niech żyje "NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT". (Zobaczymy jak to się skończy.)
Mam jeszcze coś dla ciebie :)
Spójrz na to (ciekawa interpretacja tego zjawiska)
https://www.youtube.com/watch?v=0hgEtl_lvfU
Oraz oczywiscie zaglądnij do książki "Nowy Wspaniały Świat" - Huxley'a, która stanowi proroctwo tego co buduje się we współczesnym świecie.
PS. Przepraszam za styl mojej wypowiedzi, ponieważ nie mam dużo czasu, a chciałem cię szybko zainspirować.
Pozdrawiam!
Swoją drogą, ten "tradycyjny ład" zostaje ceremonialnie nawet w książce zniszczony, przez odcięcie głowy Lordowi Starkowi. To również oczko od autora, mówiące "patrzcie, to się do niczego nie nadaje, a teraz pokazuje wam prawdziwy, realny, świat, brutalny.. ale namiętny, szkaradny, ale jak pięknie się przedstawiający, pełen cielesnych uciech oraz samolubnej wspaniałej satysfakcji. To jest coś co chcecie chłonąć, będąc sami szkaradni w głębi, a ładnie siebie opakowujący. Tak jak bohaterzy serialu, wyrzucie to z siebie, nie ulegajcie stereotypom konserwatyzmu, anachronicznych wartości, nie bójcie się zła w sobie, żyjcie i nie wstydźcie się tego. TAKŻE rżnijcie się, kłamcie, martwcie się tylko o siebie, a będzie wam dane!!!".
PS. Oczywiscie wcześniej zaliczając książkę do "fantastyki" robię to z ironią. Tolkien, hołdujący staremu chrześcijańskiemu porządkowi, nigdy nie spoglądnął by na takie farmazony jak Gra o Tron jako na poważną lekturę, nadającą się do czegokolwiek oprócz zagoszczenia w śmietniku. W prawdziwym fantasy rozrysowuje się właściwy i nietykalny podział na dobro i zło - tu tego nie ma, ta książka to owoc współczesnego relatywizmu, nieuchronnie dążącego do zrealizowania idei nihilizmu.
Dzięki za tytuły książek. Bardzo ciekawe spojrzenie. Niezwykła jest natura człowieka, dysonans pomiędzy zachowaniami które wykazuje na co dzień, a tymi, które wykazuje w określonych sytuacjach. Wydaje mi się, że wykreowany w Grze o tron świat jest na swój sposób uniwersalny, wiele osób, nie należących do miłośników gatunku, ten właśnie serial ogląda. Nie da się ukryć, że to swego rodzaju fenomen, skryty za kurtyną mroku i tajemniczości. Uniwersalność często wiąże się z oddziaływaniem na rejestry ludzkich potrzeb :)
Dzięki raz jeszcze :)
"Swoją drogą, ten "tradycyjny ład" zostaje ceremonialnie nawet w książce zniszczony, przez odcięcie głowy Lordowi Starkowi. To również oczko od autora, mówiące "patrzcie, to się do niczego nie nadaje"
Piszesz tak, jakby tych wszystkich, którzy kształcili dawny porządek, walczyli i wykrwawiali się, nigdy nie spotkał los Neda Starka. Czy film (książka, serial) pokazujący jak, dajmy na to, zgniłe Imperium Sowieckie morduje niewinnych, szlachetnych i honorowych ludzi walczących o prawdę, wolność itp. itd. jest filmem, który ten system popiera czy krytykuje? Jak pokazać okrucieństwo i zepsucie świata, jak nie poprzez sceny w rodzaju egzekucji lorda Starka? Dobro nie zawsze wygrywa, o czym prof. Legutko doskonale wie. Na szczęście, widzowie "Gry o tron" potrafią to odróżnić i jednoznacznie wskazać tych złych. Nikt nie pochwala tutaj Joffreya, Gregora, Ramsaya czy kazirodztwa Jaimiego i Cersei.
Piszesz o jednoznacznym podziale na dobro i zło. Pytanie, kto z tych kształcących dawny porządek był tym dobrym a kto złym? Papiestwo? Cesarstwo? Anglicy? Francuzi? Niemcy? Habsburgowie? Jagiellonowie? Ile stron konfliktu, tyle różnych racji, wizji porządku, prawa i sprawiedliwości. I o tym traktuje m. in. ta powieść i ten serial.
Wydaje mi się, że nie do końca masz racje. Inna sytuacja jest, gdy mordowani są, tak jak napisałeś, ludzie niewinni, szlachetni i honorowi, przy jednoczesnym zachowaniu pewnych ram, które ukazują ich pozytywne cechy przez przynajmniej znaczną część danej produkcji, a inna, gdy symbol dobra zostaje w tak wczesnej fazie tejże produkcji "zlikwidowany". Z drugiej jednak strony, potomek Neda Starka wykazuje cechy, które pozwalają go zakwalifikować jako kogoś, kto na swój sposób kontynuuje nurt wartości prezentowanych przez ojca. Wydaje mi się, że ukazany świat, zamazuje pewne granice, ukazane postacie mają w sobie wiele cech skupionych wokół ogólnie pojętego zła, którego zaś zarysy są bardzo rozmazane, co tak na prawdę stanowi zła istotę. Chciałbym jednak wrócić do istoty tego tematu, od którego nieco odbiegliśmy :) Czekam zatem na dalsze opinie :)
"ukazane postacie mają w sobie wiele cech skupionych wokół ogólnie pojętego zła"
Chciałeś powiedzieć, że mają wady. Ned Stark też miał wady, i to jakie! Podobnie Robb i cała masa postaci, którzy prezentują ogólnie pojęte dobro. Moment zlikwidowania symbolu dobra, o ile tak można w ogóle nazwać Neda Starka, nie ma nic do rzeczy, bo pałeczkę przejmują inni protagoniści, jak sam zauważyłeś.
"ukazany świat, zamazuje pewne granice"
Tak jak prawdziwy świat, który ta książka stara się odwzorować.
"zła, którego zaś zarysy są bardzo rozmazane"
No nie sądzę, by zarysy zła Joffreya były w jakikolwiek sposób rozmazane. One są aż nadto widoczne :)
Oczywiście masz racje, że są w serialu postacie radykalnie ukierunkowane na zło, jednak większość, wyjęta z ogółu, charakteryzuje się pewnymi cechami, cechami negatywnymi, jak chociażby zakłamanie, które w cale nie czynią z nich postaci ukazanych w złym świetle, takie jest przynajmniej moje odczucie :) W tym dopatrywałbym się "zatarcia granic", przyznając, że nasz świat od tego niestety nie odbiega, jednak opisana powyżej przeze mnie sytuacja jest potwierdzeniem tego, że zło w swej najgroźniejszej formie, nie jest radykalne, a takie, by mogło stać się akceptowalnym, co umożliwią przesuwanie pewnych granic. Chodzi tutaj o pewną atmosferę akceptowania cech negatywnych, którą można wyczuć, a wobec której nie ma wyraźnej opozycji, tak mi się wydaje :)
Napisz proszę potas13, w czym Twoim zdaniem tkwi siła, fenomen tego serialu? :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie zgadzam się z Tobą. To, że Martin "nie pokazuje zła palcem" i nie uprawia nachalnej dydaktyki nie oznacza jeszcze zgody na zło. Czytelnik to nie idiota i ma własny ogląd rzeczywistości, o czym świadczy liczba dyskusji na tym forum poświęconych analizie poszczególnych postaci i ich motywów. I jakkolwiek zdania są różne, to rzadko kto aprobuje bezdyskusyjnie "złe" postępki bohaterów. Różnimy się co najwyżej interpretacją ich motywów oraz oceną skutków. Nie każdy autor musi nazywać rzeczy po imieniu, liczy się też interpretacja czytelników, którzy i tak analizują wydarzenia i postacie z sagi zgodnie z własną hierarchią wartości.
Pisałem o serialu, nie o książce, o swoim odczuciu względem tego, o czym wspomniałem powyżej. Jak najbardziej szanuje wizje i odbiór innych osób, jednak szacunek nie musi przecinać różnic względem odczuć, a skoro są różnice w interpretacji motywów, to jak widać istnieją w innych aspektach, w przedstawianiu czegoś, co może w jakimś stopniu, przy zachowaniu pewnego trendu, znieczulać i przyzwyczajać :) Zaznaczam, że serial, jest moim ulubionym serialem, a dyskutujemy o czymś, co jest związane ze świadomością, a ona jak wiadomo jest w każdym elemencie potrzebna, a nawet czasem i niezbędna.
Sts111, wracając do tego, czego dotyczy ten wątek, jakie jest Twoje zdanie na temat siły serialu, skąd ona się bierze? :)
Z dobrego materiału wyjściowego - fascynująca historia i fascynujący bohaterowie, pełnokrwiste postacie a nie papierowe "konstrukty". Plus świetna realizacja.
Nie ma tu akceptowania cech negatywnych, a raczej akceptacja faktu, że ludzie są tylko ludźmi. I to właśnie Martin mówi: patrzcie, to są ludzie tacy jak wy. Lepsi czy gorsi, nikt z nich nie jest bez wad. Mogą wykazać się zarówno niewyobrażalnym okrucieństwem, jak i bezprzykładną szlachetnością i całą gamą postaw pośrednich. Na to, że zupełnie zwykli ludzie są zdolni do takich skrajnych zachowań, mamy wiele dowodów w różnych okresach historycznych (którą to historię Martin zresztą zna dobrze) i żaden upadek moralności dzisiejszych czasów nie ma tu nic do rzeczy, bo w każdej epoce znalazłoby się takich, którzy twierdzili, że żyją w zdegenerowanych czasach.
Mówię o sadze, bo nie da się mówić o fabule serialu w oderwaniu od sagi, której jest adaptacja. A dlaczego serial, a nie ksiązka - bo o wiele łatwiej ludziom jest oglądać niż czytać, poza tym serial jest bardzo dobrze zrobiony i w duzym stopniu oddaje tę złozoność charakterów w powieści.
A ja nie muszę się już rozpisywać, gdyż wystarczy mi podpisanie się pod każdym zdaniem z tego posta :)
Pisałem o serialu nie książce. Nawet jeśli serial jest wierną interpretacją, to są to różne środki przekazu, budowania świadomości odbiorcy, nawet jeśli nie jest bezmyślny i ma swoje przemyślenia. Budowanie świadomości jest niezwykle złożone i subtelne i musi być oparte na autentyczności, wykracza poza interpretacje :)
"Budowanie świadomości jest niezwykle złożone i subtelne i musi być oparte na autentyczności, wykracza poza interpretacje :)"
Czy mógłbyś rozszyfrować to zdanie?
Pytasz czy moglbym rozszyfrowac to zdanie :) to wyglada w ten sposob, ze wiele spraw naklada sie czesto na jedna - w tym przypadku chodzi o swiat wyznaczony przez swiadomosci i podswiadomosc. 'W czym tkwi fenomen serialu' to zbior pewnych aspektow, ktore sam chce poznac dzieki Wam. Budowanie swiadomosci ktora czesto przechodzi w ta czesc, ktora stanowi podswiadomosc, jest zlozone, a w przypadku jesli ma byc dyktowane przez kogos, powinno byc oparte na pewnych elementach takich jak wlasnie autentycznosc (swiat Gry O Tron w swej zlozonosci ma odzwierciedlac cos rzeczywistego (nasz prawdziwy swiat) - skladniki nierzeczywiste maja byc jedynie akompaniamentem). Jest to niezwykle wazne, jesli chce sie oddzialywac na umysl czlowieka. Kolejnym elementem jest obszar pomiedzy zmyslami a uderzaniem w ich rejestry.
Jest to naprawde szeroki temat i uwierzcie, ze przesuwanie granic chociazby pomiedzy dobrem a zlem,(pojecie granicy jest niezwykle istotne) jest mozliwe dzieki wiedzy na temat tego, jak odzialywac na umysl czlowieka. Biorac pod uwage to co napisalem, interpretacja jes czyms w tym przypadku bardziej zcisnietym.
Dla mnie też to zdanie jest enigmatyczne :) Możesz w takim razie uznać, że moja wypowiedź wyżej odnosi się również do serialu i że to sposób przedstawienia w nim bohaterów stanowi o jego sile oddziaływania.
Przytoczę może tylko zalety, jakie wypisał użytkownik kyrinn jakiś czas temu:
- wielowątkowość jest akurat zaletą i wszystkie wątki łączą się we wspólną całość
- cały wachlarz różnych, w miarę niesztampowych, ciekawych, dynamicznych postaci, które można wielbić i nienawidzić
- niejasna granica między dobrem i złem
- połączenie fantasy z dworskimi intrygami
- nieprzewidywalność i zwroty akcji, które obracają fabułę o sto osiemdziesiąt stopni
- nigdy nie wiadomo kto odpadnie z gry, a jeśli już ginie to ma to fabularny sens
- różnego rodzaje tajemnice, zagadki, teorie i domysły
- ciężki klimat (w książce bardziej odczuwalny, ale w serialu też obecny)
- jeśli chodzi o sam serial to jest świetnie zrobiony technicznie, tzn. jeśli chodzi o muzykę, kostiumy i scenografię
- oddzielny myślnik dla czołówki!
- za zaletę uważam też podział na rody, przy czym każdy charakteryzuje się czymś innym i każdy może znaleźć coś dla siebie
- cały motyw gry, gdzie jedne postacie są graczami, a inne pionkami
- fakt, że prawie wszyscy walczą o tron nieświadomi, że z Północy nadciąga zagłada
- sporo się dzieje bez potrzeby wciskania wszędzie walk, "pościgów, strzelanin i wybuchów"
- nie trzeba wcale czytać książki, żeby docenić serial. Wystarczy uważnie oglądać. Poza tym skoro fabuła jest nie do "ogarnięcia" to chyba jednak sporo się w niej dzieje?
- mimo wszystko serial ma genialną obsadę; co prawda jest trochę słabszych ról, ale większość błyszczy
- osobny myślnik dla kreacji Joffreya Baratheona
- rozbudowana polityka
- autor pierwowzoru serialu po prostu niszczy stereotypy fantasy, a ekranizacja siłą rzeczy za tym podąża
- wbrew pozorom brak przegadania, większość dialogów ma jakiś cel i sens, a to fabularny, a to po prostu pokazanie pewnych relacji i cech postaci
- hinty dotyczące przyszłych zdarzeń, na które początkowo nie zwraca się uwagi i dopiero potem nabierają znaczenia
- Stannis Baratheon
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Nie+porywa,228442 9
Który? Kultura łacińska i wartości chrześcijańskie, oczywiście - system który odniósł największy sukces cywilizacyjny w dziejach ludzkości.
A teraz właśnie na naszych oczach ginie, niszczony celowo i z premedytacją przez "siły postępu". Ponieważ zaś nie zostanie zastąpiony niczym nawet w 1/10 tak samo dobrym, skończy się to dla Europy tragicznie - w skali cywilizacyjnej trwa to krótko, raptem kilka pokoleń, a już wyraźnie widać (jeszcze kilkadziesiąt lat temu Europejczycy stanowili 1/3 populacji i nadawali ton światu, w praktyce nim rządzili; dziś są wymierającą, zdegenerowaną garstką, wypieraną przez obcych już nawet z własnego matecznika i zmuszoną do egzystencji w ekonomicznym eurokołchozie, który jedzie tylko na owocach dawnego rozwoju i poniesie oczywistą klęskę).
Nieważne czy serial pokazuje prawdę o ludziach, o świecie, nieistotne czy naprawdę w życiu wygrywa dobro czy zło, w każdym razie produkcja ta - jak tysiące innych z Hollywood i USA - wpisuje się w nurt systematycznego wygryzania i niszczenia dawnych wartości.
Bo kultura tworzy wzorce i symbole, które wpływają na zachowanie społeczeństw NA PRZYSZŁOŚĆ. Dzisiejsi widzowie jeszcze dostrzegają "zło", czy "niemoralność" niektórych postaci (choć i tak się nimi fascynują z powodu atrakcyjnego ukazania), bo zostali jeszcze ukształtowani przez stary system wartości. Ale współczesna kultura wychowuje wykorzenionych ludzi, którzy w przyszłości będą mieli gdzieś zachowania inne niż nihilizm i egoizm, plus chora ideologia wtłaczana im propagandowo na okrasę.
Symbolicznie pokazują to zagrania takie, jak ścięcie Neda i zamordowanie jego syna: "Nie opłaca się być moralnym i wierzyć w jakieś wartości, opłaca się być sprytnym i bezwzględnym". To jest podprogowy kod kulturowy, który zostaje wdrukowany społeczeństwu.
Co by nie mówić sporo w tym racji. Nie jestem jakimś tam przeciwnikiem relatywizmu, sam niekiedy po niego sięgam, ale nie da się ukryć że seriale tego typu mają ukazać w ciekawszym świetle tych bardziej zdegenerowanych, którzy to własnie są uważani za "gwiazdorów" danej serii. Przykłady to uwielbiani :Jaimie Lannister, Ogar (GoT), Al Swearengen z "Deadwood" czy Chalky White i Nucky Thompson do spółki z Richardem Harrowem z "Zakazanego Imperium".
Relatywizm jest dobry dla pojedynczych, inteligentnych ludzi.
Dla społeczeństw jako całości - to śmierć
[jak to ktoś powiedział: "kiedy mężczyźni nie chcą już walczyć za swój kraj, a kobiety rodzić dzieci, cywilizacja upada"].
Spoiler: akurat Jaime i Ogar (prawdopodobnie to on;) przeżyją przemiany moralne na plus. Ogółem można przypuszczać, że końcówka GoT przyniesie odrodzenie i triumf może nawet jakiegoś "dobra". Jednak trybut nihilizmowi został już złożony i poszedł w świat.
Nie opłaca się być moralnym i wierzyć w jakieś wartości, nie opłaca się być szalonym ani rubasznym pijaczyną, opłaca się być sprytnym i bezwzględnym eunuchem?
Rubasznego pijaczynę zabił przypadkowo dzik na polowaniu - chyba nie wierzysz w jakieś teorie spiskowe, że to Lannisterowie?
To wszystko już było. W Rzymie był taki okres, gdzie cezar zabijał poprzednika i zostawał zabijany przez swojego następcę. Albo zabijały żony, bracia, wujkowie czy kochankowie.
Nie wiem w czym tkwi fenomen serialu (którego nie jestem jakimś wielkim fanem), jednak jeśli chcesz, to mogę ci coś powiedzieć o dużo lepszych książkach.
Chciałbym jednak skupić się na tym tytule i poznać zdanie innych osób. Jak określilibyście klimat panujący w serialu? Czy to on stanowi o jego sile? :)
Nie wiem jak to wygląda w przypadku książek, bo (jeszcze) nie czytałam, ale jeśli chodzi o serial, to nawet nie tyle klimat, co bardzo interesujący są bohaterowie - bardzo ciekawi, świetnie zarysowani, nawet czarne charaktery mają w sobie coś pociągającego. To sprawia, że szybko się do nich przywiązujesz, a niestety trup ściele się gęsto :(
Jest kilka rzeczy, które wpływa na to, iż oceniłem ten serial na 9/10.
1. Wyrazistość bohaterów z którymi nota bene ludzie się indentyfikują. Owi bohaterowie nie są albo czarni, albo biali - mają bardzo dużo szarości (czyli jak ludzie na codzień), poza małymi wyjątkami, jak Joffrey - który jest zwyczajnie przesiąknięty złem (ale i tacy chodzą po świecie - na przykład Richard Kukliński). Nawet w przypadku Jaimego, który z początku nie ma dobrych cech, można z czasem polubić (oczywiście znajdą się też tacy, co lubią go od początku). Nawet sama rozmowa z ludźmi, którzy oglądają Grę, jest ciekawa - zwróć uwagę, jak ludzie wypowiadają się o swoich "faworytach" - rzadko zdarza się, iż sympatyzujemy z tymi samymi. Osobiście najbardziej lubię Tyriona i Daenerys, ale sympatyzuję również z Aryą, Snowem i Tywinem, Margaery Tyrell (zwróć uwagę, że praktycznie wszyscy reprezentują odmienne ideały i rody, a mimo to potrafię ich wszystkich w mniejszym, lub większym stopniu lubić), a ostatnio uważam, że na baaaardzo ciekawą postać wyrasta wspomniany wcześniej Jaime. Są też postacie, które z pierwszoplanowych, schodzą na dalszy plan i ci z drugiego planu, którzy wyrastają nam na głownych (np. Ogar) - a wszystko to prowadzone w bardzo fajny sposób.
2. Polityka - zwróćmy uwagę, ile wspólnego mają działania tych ludzi z aktualną polityką. Ciągły wyścig, każdy chce być przy korycie. Dodatkowo są też postacie, które nie odgrywają głownej roli, niby są w cieniu, ale są niebywale wpływowi - jak choćby Littlefinger, czy Lord Varys.
3. Wielowątkowość poprowadzona w sposób genialny. Widz nie jest w tym wszystkim skonfudowany, jednocześnie wyczekuje wątków, które bezpośrednio najbardziej go interesują.
4. Punkty kulminacyjne - wprost fantastyczne. Cały czas nienawidziłem Lady Catelyn Stark i Robba Starka i niebywale się ucieszyłem, że już ich nie będzie. Żałowałem zaś Neddarda Starka. Ogólnie rzecz biorąc historia wywraca nam się do góry nogami w najmniej oczekiwanych momentach, a głównie na koniec każdego sezonu, co sprawia, że z dziecięcym utęsknieniem wyczekuję kolejnych odcinów.
5. Opowieść niby fantasy, ale tak nie do końca. Oczywiście świat oprawiony w smoki, nieumarłych etc. ale w zasadzie nie odczuwa się tego tak mocno, ponieważ historia dotyczy przede wszystkim ludzi - ich zachowań, podstępów - więc sam serial skupia w sobie zarówno zwolenników fantastyki, jak i osoby do których ten klimat niekoniecznie do tej pory trafiał.
6. Wykonanie - gra aktorska, muzyka, efekty, scenariusz, choreografia, ujęcia - wszystko na niemalże najwyższym poziomie, a aktorzy przecież nie są brani ze światowego topu.
To głównie dlatego tak bardzo cenię sobie ten serial, oczywiście da się tu dopisać parę mniejszych punktów, ale myślę, że w takim wątku należy się skupić na najważniejszych akcentach. Klimat o który pytałeś w tym serialu jest raczej mroczny - oprawiony cichymi, jak i oficjalnymi morderstwami, podstępami, czy kłamstwami - raczej nie może być łagodny, delikatny i miły. ;)
Najmocniejszym punktem są postacie pierwszego, drugiego i trzeciego planu. Nie ma postaci papierowych, niektóre z nich pojawiły się w jednym odcinku a są dużo ciekawsze niż np. Frodo z Władcy Pierścieni Ponadto nie ma postaci nieśmiertelnych, każdy może stracić głowę jak taki jeden, lub zostać zarżnięty na własnym weselu. Do tego oczywiście dochodzą kwestie natury technicznej jak zdjęcia, muzyka czy kostiumy.
Dokładnie :)) ( aktorzy, KOSTIUMY,Muzyka,Scenografia) jedne z najmocniejszych punktów tegoż serialu :P jednakże książka i tak jest lepsiejsza ! ^^
To jest w sumie oczywiste, tylko szkoda że po 3 wybitnym tomie Martin zrobił nudny 4 i tylko dobry 5. W tych 2 ostatnich rozpoczął kolejną ilość wątków zamiast rozwinąć wcześniejsze. Mam nadzieję, że w 5 Daenerys w końcu przybędzie do Westeros bo chyba każdy na to czeka.
Pierwszy chyba serial w którym najlepszą postać uśmierca się juz w pierwszym sezonie.
Moim zdaniem fenomen gry o tron tkwi w genialnych dialogach, połączonych ze świetną grą aktorską,
a także w wielowątkowości. Jednak dialogi są najważniejsze, to one zwróciły moją uwagę na ten serial bardziej niż na inne.
Wysokobudżetowy serial fantasy, z dobrymi aktorami, staranną realizacją którego grupą docelową są dorośli widzowie, świetnie wstrzeliwujący się w modę na fantasy (Władca Pierścieni).
Ot i wszystko...
Najważniejszą cechą jest moim zdaniem to, że wreszcie ktoś zauważył że fantasy nie musi byc tylko dla dzieci i młodzieży...
Gra o tron wbrew pozorom jest serialem bardzo współczesnym. Obrazuje mentalność dzisiejszych ludzi. To o czym pisze autor tematu: przesunęła się granica między dobrem i złem. Tradycja i honor to coś co pamiętają nasi dziadkowie, rodzice, część z nas.. W dzisiejszych czasach będziesz miał delikatnie mówiąc ciężko jeżeli kierujesz się honorem i tradycją. Są to pojęcia, które odchodzą powoli w zapomnienie. Przegrywają ze sprytem i bezwzględnością. Wygrywasz albo umierasz, typowy wyścig szczurów.
Czytając komentarze wielu osób na forach mam wrażenie, że wielu fanów serialu wręcz trzymają kciuki za te egoistyczne, sprytne i bezwzględne postacie, a tym honorowym życzą źle.(Przykładowo z honorowych ser Baristan jest tak dobry, wierny, trzyma się zasad, więc nie pasuje do tej rzeczywistości i najlepiej go zabić. Z tych mniej honorowych takie postacie jak np Litllefinger, który za życiowy cel postanowił oszukać cały świat zyskują sympatię widzów/czytelników.
Zastanawiam się czy fani serialu/książki nie pomyśleli kiedyś, że tacy jak Litllefinger czynią jeszcze więcej zła niż Gregor "Góra" Clegeane, Ramsay Snow, Vargo Hoat itd.
Całkowicie się z tobą zgadzam, i trafnie to ująłeś... szczególnie o mentalności widzów, którzy rzeczywiście kibicują tym, którzy idą po trupach a nie ścieżką dobra i honoru .
I coraz częściej tak się zdarza, że widz lub czytelnik kieruje się złymi wartościami jeżeli chodzi o widowisko niż, tymi dobrymi które uważa za nudne. To się niestety później przekłada na realny pogląd życia.