Czemu nasza wesoła kompania po zaatakowaniu przez niedźwiedzia nie wzieła tego trupa ich współtowarzysza, nie wróciła za mur i bezpiecznie poczekała aż się przemieni w Innego? :D
Bo to nieładnie włóczyć zwłoki kumpla przez cały kraj. Ja się zastanawiam skąd Arya wzięła list skoro w poprzednim odcinku odłożyła go pod materac po przeczytaniu.
Ponieważ wtedy nie byłoby lodowego smoka, a to chyba do niego głównie dążyli scenarzyści, naciągając fabułę do granic możliwości. Nigdy nie czepiałem się nielogiczności, uwielbiam wszystkie odcinki, ale ten mnie bardzo rozczarował. Jedna głupota tworzyła kolejną głupotę, a wszystko po to, by pokazać lodowego smoka...
A masz jakiś plan na wypadek, gdyby wędrowcy nie byli łaskawi go ożywić? Druga wyprawa za mur? Być może Nocny Król widzi wszystko, co się dzieje i potrafi reanimować zwłoki na dużą ogległość, ale nikt na niego nie nakłada obowiązku, żeby bezwzględnie wskrzeszać każdego.
Kiedyś było powiedziane, ze KAŻDY kto umiera za murem wraca do życia jako zombie.
Kiedy było tak powiedziane? Każdy może ożyć, ale nie każdy musi.
Nieboszczyk jest wskrzeszany, gdy ożywi go jakiś konkretny biały wędrowiec. Z tego odcinka wynika, że nie są one tak zupełnie "wspólną własnością", tylko każdy wędrowiec ma swoje kukiełki, które sobie w taki sposób pozyskał. Jon i Jorah zauważyli, że po zabiciu "sierżanta" rozpadł się cały jego patrol, z wyjątkiem jednego żołnierzyka, bo tego jednego przywrócił do życia ktoś inny.
w 2 lub 3 sezonie, kiedy truposz zaatakował Jona w Czarnym Zamku i uratował go Duch.
Właśnie też mi sie tak wydaje nawet w 4 sezonie Jon mówił do Stannisa żeby spalić wszystkich zmarłych bo wrócą czy coś
Nikt nigdy nie wspomniał, że że KAŻDY trup ma zdolność, żeby sam się ożywić, bez pomocy wędrowca. Dzicy mówili tylko, że były przypadki, że ktoś został znaleziony martwy i po przewiezieniu do wioski ożywał z niebieskimi oczami (bodajże chłopak Oshy), ale przecież ci ludzie zostali zabici przez wędrowców, tak samo jak ci zwiadowcy z 1. sezonu. Przemienił ich ten, kto ich zabił, a uaktywnili się dopiero po pewnym czasie. Fakt, że serial może też być pod tym względem niekonsekwentny, tak jak w wielu innych kwestiach, może od 5. sezonu wstawają od razu?
Wyraźnie widać, że ożywia ich ktoś, w Hardhome był to Nocny Król, dopiero w ostatnim odcinku po raz pierwszy była mowa, że pozostali też mają zdolność do ożywiania. Oczywiście Jon może się mylić, Beric uważa, że to NK wszystkich kontroluje i wystarczy jego zabić (tak na marginesie: mnie słowa, że Dany nie jest jedyną nadzieją, można jeszcze zabić króla, wyglądają na foreshadowing).
Ja myślałem, ze to klątwa Nocnego Króla, że za murem każdy wstępuje do jego armii :P W ogóle mam wrażenie, że na początku wątek Innych był z książki, a potem właśnie od Hardhome scenarzyści poszli własną drogą, przez co jest trochę rozminieńć.
W 1 odcinku 1 sezonu był Biały wędrowiec, który ożywił zwłoki, które były złożone jakby w rytuale. Dla mnie już wtedy była prosta odpowiedź, że Biali wędrowcy ożywiają zwłoki w serialu tak jak w książce. Nocny król w 4x4 zamieniał znów dzieci Crastera w białych wędrowców, a tego nie potrafia inni biali wędrowcy.
Bruni był mężem Oshy i po zaginięciu sam przyszedł w nocy. Nie było więc w jego przypadku tak, jak ze znalezionymi martwymi zwiadowcami, którzy potem zaatakowali Mormonta. Poza tym przy jaskini Trójokiej Wrony, gdy Bran z Joyenem i Meerą byli blisko, ożywieni zmarli wychodzili spod ziemi i niektórzy mieli hełmy. Był to więc bardziej cmentarz poległych żołnierzy i to pewnie z czasów przed budową Muru, bo wtedy Pierwsi Ludzie operowali tam zwartymi oddziałami. Przyjęcie założenia, że ożywić może tylko ten Inny, który zabił, wymagałoby ich trwania przez wiele tysięcy lat, niesłychanej pamięci n/t lokalizacji szczątków i przebywania w bliskości. Poza tym w Hardhome Nocny Król wskrzeszał zabitych przede wszystkim przez nieumarłych, więc zależności byłyby bardzo zawiłe. Obstawiałbym bardziej składanie się na siłę Nocnego Króla również magii pozostałych Innych. Wtedy zagłada jednego WW poprzez jej zmniejszenie przekładała by się na ubytek umarlaków z armii.