Witajcie!
Proponuje Wam wspólną zabawę w opisanie zakończenia sagi Pieśni Lodu i Ognia. Nie zależy mi ani na wklejaniu wycieków z internetu, ani na opisywaniu (durnych) fanowskich teorii. Wcielmy się w George Raymonda Richarda Martina i wspólnie napiszmy zakończenie Gry o Tron!
Zdradzę wam moje wymarzone zakończenie...
Armia Jona Snowa i Denerys walczą z Innymi. Ponoszą ogromne straty. Ginie Rhaegal zabity przez nieumarłego Viseriona. W trakcie walk umiera również Jorah Mormont. W tym czasie Cersei podbija pozostałe krainy. Wraz z najemnikami z Bravos dociera pod same Winterfell, którego broni Arya oraz Sansa. Tym samym armia Jona oraz Danerys zostaje okrążona. Z północy nadchodzą setki tysiące Innych zaś z południa wojska Lannisterów. Sytuacja wydaje się tragiczna. Arya postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Przedostaje się do Królewskiej Przystani. Zabija Ilyna Payna, który ściął jej ojca. Przywdziewa jego twarz. Zabija Cersei. Ostatnią osobą na jej liście zostaje Góra. W wyniku pojedynku z nim umiera. Jamie Lannister dowiadując się o śmierci swojej ukochanej siostry wraca do stolicy. Przejmuje dowództwo nad całą armią i rusza na odsiecz zdziesiątkowanym wojskom Danerys i Jona Snowa. W trakcie wielkiej bitwy umiera Thormund, który ratuje Jona Snowa. Wojska północy wycofują się pod Winterfell, gdzie stoczyć ma się ostatnia bitwa. Tam Bran, Danerys, Varys oraz Tyrion opracowują strategię. Udaje się im zwabić Nocnego Króla w zasadzkę. Drogon oraz Viserion walczą ze sobą. Dochodzi również do walki między Jonem, a Nocnym Królem. Jon korzystając ze Światłonoścy zabija dowódcę Innych. W wyniku ran umiera. W momencie śmierci Nocnego Króla wszyscy nieumarli obracają się w pył. W tym momencie zza horyzontu wychodzi słońce. Nadchodzi świt, a z nim wiosna. Danerys rodzi dziecko. Daje mu na imię Jorah na cześć swojego przyjaciela. Z pomocą Tyriona rządzi całym królestwem. Jako namiestnika południa mianuje Jamiego, Żelazne Wyspy oddaje w panowanie Theonowi, zaś Północ w ręce Sansy. Na samym końcu Ogar wraca do Królewskiej Przystani by stoczyć ostatni pojedynek w swoim życiu. Wyzywa swojego brata. Bran udaje się w miejsce, gdzie spotkał Trójoką wronę.
Bez przesady, wątpię, żeby Cersei wysłała wojska, gdzieś gdzie może nastąpić pierwszy atak Innych. To tak jakby wysłała ich na śmierć, prędzej będzie czekać na rozwój wypadków na północy, a dopiero później coś działać, kiedy wrogowie będą mocno osłabieni. I myślę, że będzie dysponować "tylko" armią Eurona i Złotą Kompanią, bo wojska Lannisterów wyruszą wraz z Jamie'im na północ
Brakuje tam tylko tęczy na końcu.
Zasadzka na Nocnego króla nie jest możliwa, bo on ma te same zdolności co Bran, wszystko widzi.
Z większością sie zgadzam, może z wyjątkiem Theona - na początku jednak sporo nabroił, więc myśle - także w serialu - że finalnie odkupi swoje winy poprzez poświęcenie własnego życia ratując Yare albo któregoś ze Starków. A Żelazne Wyspy przejmie Yara :)
Zabawa polega na tym żeby każdy z zainteresowanych przedstawił swoje własne zakończenie :) Równie dobrze Nocny Król może zdobyć panowanie nad Westeros. Piszcie i komentujcie!
Jon, Daenerys nieludzkim wysiłkiem pokonują Nocnego Króla, niszczą jego całą armię, ale sam nocny nie ginie tylko wycofuje się do swojego zimowego lasu. Wyczerpane i zdziesiątkowane oddziały J&D wypoczywają w na wpół zrujnowanym Winterfell, po krótkiej chwili radości atakuje ich świeża, zaprawiona w boju, najemna armia królowej Cersei. J&D giną, Qyburn w stolicy reanimuje ich zwłoki - Jon a także Ogar zostają gwardzistami i pilnują tronu Cersei, Daenerys zostaje jej służką. Jamie za zdradę królowej traci drugą rękę. Euron chwyta Theona i odstawia go królowej Cersei, potem Cersei truje Eurona. Qyburn torturami robi Theonowi pranie mózgu i zmusza do ślepego posłuszeństwa, Theon zostaje marionetkowym władcą Wysp. Bronn zostaje wyznaczony jako zarządca północy, dostaje wymarzony zamek - Winterfell - który jest jednak już tylko kupą gruzu, a północ zimową odludną pustynią po białym holokauście. Karzeł Tyrion, poszukiwany listem gończym w wszystkich krainach, wyjeżdża na inny kontynent, ukrywa się kradnąc i zarabiając na życie jako przejezdny błazen. Dla mnie taki koniec sagi byłby niczego sobie. A jak nie taki, to może Nocny król...