W momencie kiedy Jaime rozmawia z Brienne, padaja takie slowa : ''w calym krolestwie sa 3 osoby ktore mialyby ze mna szanse'' . Wiadomo kogo Jaimie mial na mysli? Czy to bylo jakos wyjasnione w ksiazce ? Sam jestem w polowie czytania Gry o Tron a zaciekawilo mnie to bardzo.
Primo- Barsitan Smialy
Secundo- Bracia Clegane
i moze jeszcze Rycerz kwiatow.
W książce - pierwszym tomie Nawałnicy mieczy - Jaime snuje takie oto rozważania: "Rzecz jasna, Robert też miał więcej siły niż on. Biały Byk
Gerald Hightower również, w swych najlepszych dniach, podobnie jak ser Arthur Dayne. Spośród
żywych siłą przerastał go Greatjon Umber, zapewne Silny Dzik z Crakehall, z pewnością obaj
Clegane’owie. Siła Góry była czymś nieludzkim. To nie miało znaczenia. Dzięki szybkości i zręczności
Jaime był w stanie pokonać każdego z nich". Pozdrawiam
Skoro uwaza ze moglby pokonac kazdego z nich to nie moze byc mowa o braciach Clegane. Barristan przyszedl mi do glowy pierwszy, ale co do tych dwoch innych to nie mam pojecia. Moze Oberyn Martell?
Mi też przyszedł do głowy Selmy jako pierwszy, no ale pytałeś o książkę. Ja nie przypominam sobie sytuacji w której Jaime w książce mówił o tym, że ktokolwiek może go pokonać, swoją drogą (mam nadzieję, że nie będzie to zbyt dużym SPOILEREM) przytoczone przeze mnie przemyślenia miały miejsce podczas walki Jaime'a z Brienne czyli fabularnie jest związek. Rycerza Kwiatów Jaime w tamtym momencie na pewno nie darzył takim szacunkiem, żeby myślał iż ten byłby w stanie go pokonać
Martella znam, poniewaz czytalem podobny watek na zagranicznym forum z ciekawosci, dlatego tez zapronowalem go tutaj. W I tomie jestem na etapie jak Cat spotyka Tyriona w karczmie, wiec to nie ma wiekszego znaczenia.
sprawa z oberynem była by ciekawa, oboje swoje umiejętności opierają na szybkości, zręczności i sprycie, problem polegałby jednak na tym że jaime walczy mieczem, a oberyn włócznią. rycerz kwiatów pokonał raz jaima, ale to bylo na turnieju; poza tym coś mi świta że nasz królobójca kiedyś wspomniał że rycerz kwiatów faktycznie sprawuje sie z kopią lepiej niż on sam :D
Barristan i bracia Clegane to najbardziej prawdopodobna opcja. Poza tym jestem pewien, że Jaime, mówiąc o trzech osobach, które miałyby z nim szanse, nie miał na myśli pojedynku na kopie.
Z pewnością jednym z niech jest Barristan Selmy. Rycerza kwiatów Jaime uważa za pysznego gówniarza, więc odpada. Sandor Clegane pokonywał Jaime'a w turniejach, ale nie sądzę żeby jaime uznawał psy Tywina za godnych siebie rywali. żeby rozwiązać tę zagadkę trzeba popatrzeć z perspektywy Jaime'a a nie czytelnika książki. Na pewno Barristan, być może Ogar. Reszta ryczerzy, których Jaime podziwiał już dawno jest w grobie.
Mam nadzieję, że w Wichrach Zimy Martin wprowadzi kilka pojedynków 1na1. SPOILER, pierwszym sądzę, że będzie starcie Victariona i Barristana i chyba to staruszek wyjdzie z tej walki cało. O ile moje przypuszczenia co do dalszej fabuły są zbliżone do prawdy.
[spoiler] Byłoby ciekawie, ale nie sądzę. Berristan i Victarion wydają się być po tej samej stronie. Na pewno epicka będzie próba walki Cersei. Ciekawe, kogo wybierze Wiara? Lancela? Myślę, że nie. Septon jest za sprytny, wie, że nie ma on żadnych szans. Może Ogara? Trochę nieprawdopodobne, by ktoś go odkrył na Cichej Wyspie, ale kto wie.
Podejrzewa, że może wyskoczyć jakiś nowy Oberyn Martell, czyli postać którą znamy i która chce zemsty na Cersei, albo jej upadku dla politycznych rozgrywek.
A może... Arya? :::SPOJLER WARNING::: Jej "trening" w Braavos jest bardzo dokładnie opisany, na pewno Martin ma w tym jakiś cel. Arya pewnie wyeliminuje kogoś ważnego. Jeśli Cersei wystawi bezgłowego, wskrzeszonego Górę, taka walka wydaje mi się całkiem prawdopodobna, szczególnie, że w ten sposób odpadłyby 2 osoby z jej modlitwy śmierci.
SPOILER ALERT Przecież Ogar koniec końców zmarł, kapłan z Cichej Wyspy pochował go pod drzewem, w miejscu gdzie zostawiła go Arya.
"Sam go [Sandora] pochowałem. Jesli chcesz, mogę ci powiedzieć, gdzie jest jego grób [...] Ty również byś sie nad nim ulitowała, gdybys go widziała przed końcem. Znalazłem go nad Tridentem [...] Wodą z rzeki przemyłem jego rozpalone czoło, dałem mu wina i zrobiłem okład na ranę, ale było już za późno, żeby mu pomóc. Ogar skonał w moich ramionach."
:P
No ale to nie jest żaden dowód, bo przecież mnich może kłamać. Jest to zupełnie zrozumiałe zważywszy że Sandor jest zaciekle ścigany. Oczywiście też może mówić prawdę.
W sepcie pojawia się koń Sandora i tajemniczy wysoki mnich nowicjusz, z naciągniętym kapturem, kulejący...
Jak dla mnie daje to wystarczającą furtkę do rozważań że być może Ogar jednak żyje. Martin nie opisał jego śmierci bezpośrednio.
to metafora, umarł zabijaka, narodził się pobożny mnich,
oczywista że Ogar żyje, tym bardziej że o sobie samym opat opowiada identyczną historię - przeczytaj raz jeszcze ten rozdział ;)
Na dodatek do nowicjusza podchodzi pies... niby nic, ale w tym kontekście dość ciekawe;-) Na dodatek koń Sandora nie pozwalał się dotykać nikomu prócz Ogarowi, pytanie jeśli Ogar is dead, jak braciszkowie przyprowadzili konia?
Hmmm... w sumie nigdy tak na to nie patrzyłem... racja, qń dał się udobruchać tylko Ogarowi i raczej nikt inny by go nie przyprowadził, ale twarz Sandora była bardzo charakterystyczna i Brienne z pewnością by o niej wspomniała. Poza tym fragment, który przytoczyłem imho jest jednoznaczny :P Jeśli mnich miałby na myśli przemianę duchową, nie wspominałby, że Clegane umarł mu w ramionach ani że krwawił i nie dało się go uratować.
Wolę już by moja ulubiona postać z sagi umarła, niż stała się pobożnym i łagodnym braciszkiem.