Kiedy rodzice Cory opowiadają o tym jak zobaczyli ją na odwyku powiedzieli jej, że jej siostra umarła.
Dlaczego ?
I tak przecież już wydziedziczyli córkę więc z jakiego powodu mieliby ją chronić przed tym, że sama po części spowodowała jej śmierć.
Dlaczego mieliby mówić, że ona nie żyje skoro ciała nigdy nie znaleziono ?
Pochowali pustą trumnę (urnę) ? Przecież cmentarz, policja, pogotowie !
Przecież tam stały jej popioły, to kogo skremowano w takim razie ? :D
Pomimo tego, że matka poświęciła jej całe życie, nagle postanowiła jednak nie ratować swojej chorej córki ? Nagle stwierdzili, że jednak poradzi sobie sama z tą białaczką we Florydzie ?
To samo ciotka, nagle ona też zapomniała o tym, że miała 2 siostrzenice ?
Nie zastanowiło jej co się działo z jej śmiertelnie chorą kuzynką ? Bo jak był pogrzeb to kogo kremowali, jeśli nie było pogrzebu to nikt nie zadawał pytań ?
Bardzo mi się podobało prowadzenie historii, celowe wprowadzanie widza w błąd, świetne pomysły ale NO KURDE, jeśli ja, losowy typo siedzący przed kompem w samych majtkach jestem w stanie ogarnać takie błędy to chyba któryś ich scenarzysta też powinien to wyłapać.