Jestem świeżo po ostatnim odcinku pierwszego sezonu, słucham tej przeklętej piosenki, jeszcze dochodzę do siebie. Mam świadomość kilku niedociągnięć, a najbardziej nie daje mi spokoju reakcja matki dziewczynek na ich zaginięcie. Milczała? Oh, przez cały sezon nie była do tego zbyt skora. Myślę, że to mogłaby być ciekawa scena, kiedy orientuje się, że dziewczęta wyjechały (tak przecież myśli) i... i co? Jak długo klęczy na ryżu?
Z drugiej zaś strony podoba mi się ta luka w scenariuszu, dopowiedziałam sobie to, czego jej życzyłam :). A Wy co o tym myślicie?
Nie mniej jednak daję najwyższą ocenę, ponieważ już dawno żaden z filmów czy seriali nie wzbudził we mnie takich emocji. Nawiasem mówiąc, klimat podobny do The Killing. Mam nadzieję, że serial uzyska większy rozgłos. Wspaniała robota.