Niestey po 2gim seoznie pozostał mi lekki niedosyt odpowiedzi na kilka pytań. 1-szy sezon rozwiał wszystkie wątpliwości i tego samego spodziewałam się i tutaj.

Dla mnie jedno z najważniejszych pytań, to to dlaczego Julian zatruł tę parę? Podejrzewał, że go okłamują, a kłamstwo "dzieli kłamcę na połowę", więc postanowił ich uśmiercić, bo i tak się mieli zaraz odrodzić. Tylko, że to troche kiepskie jak dla mnie tłumaczenie. Jak podejrzewam kogoś o kłamstwo, to najpierw pytam, rozmawiam, a nie od razu robię "herbatkę"?

Druga sprawa, to zniknięcie głównego guru sekty, "Beacon'a". Vera powiedziała detekwowi, że odszedł i nigdy nie powrócił. Natomiast jest pokazane, jak przynosi mu hebratkę" na zgodę.... ;-) Szkoda, że deketyw tego wątku nie pociągnął do końca. A może się domyślił i uznał, że dobrze zrobiła i dał jej z tym spokój?

Sama postać Juliana, na jego oczach zginęła jego biologiczna matka, Vera go tyle razy okłamywała. A on jakby nigdy nic się nie stało nadal serdeczny do Very.

Ogólnie cały serial oceniam bardzo pozytywnie, choć pierwszy sezon był ciut lepszy. Sama zagadka z Corą dość prosta, a ciekawie opowiedziana. Druga sprawa troszke za bardzo wydumusiana. Pullman był genialny, klimacik też uzależniający, jak i piosenka z pierwszego sezonu :-)