Śmierć w walce mistrzyni Galli była naprawdę wzruszająca - naprawdę podziwiam twórców za tak wspaniałą historię:).
zważając na ocenę to chyba ironia. ;) odcinek mi się niezbyt podobał... ten bez ręki, ten bez nogi... mam nadzieję, że się rozkręci.
Wg mnie całkiem niezły(no ten serial należy traktować jako rozrywkę w stylu SW niż pokazywanie historii WOjen Klonów) Już samo założenie Ahsoki wszystko komplikuje. Nie dość, że Anakin mógł uczyć pół roku przed RotS, to jeszcze dają ucznia, o którym nic nie wiemy i który na pewno będzie musiał zginąć. Maul zginął i powinien być zostawiony w spokoju, podobnie jak sidious, który był wskrzeszany z 8 razy. Powtarzam, serial jako rozrywka w stylu SW - 8/10, jako rozszerzenie historii SW - 3/10( 3 punkty: 1- inni jedi i przywódcy separatystów, 2 - statki i bronie jakich wtedy używano 3 - ventress) Tyle.
I dlatego można ten serial od czasu do czasu obejrzeć - raz na jakiś czas trafi się znośna seria no i przede wszystkim śmiechawa jest niezła z powodu próby na siłę łączenia tego z resztą SW. Ot taka ciekawostka w stylu "co by było gdyby" i tyle:).
Nie nie sądzę że jest to historia gdybania, alternatyw ukierunkowana na młodych odbiorców, SW są wymysłem G Lucasa, nie naszym, to wynik jego wizji, nie naszej. Może sobie z nią robić co tam mu się tylko podoba, rekreować, lepić , tworzyć i niszczyć - bo to jego pomysły.
Oj wielki Lucas i jego wizja - akurat od niedawna flanelowiec ma podobno mniej do powiedzenia o SW więc temat jest ciekawy. Ale skoro chcesz się bawić w wyznawce nieomylności flanelowca to twoja sprawa - z roku na rok coraz mniej ludzi trwawi jego poczynania i raczej nie da się kogoś zmusić żeby nagle przestał ignorować np. TCW - nie ma takiej mocy więc nie wciskaj kitu o tym jak to nie wolno nie zgadzać się z wizją Makera:).
oj tam oj tam nieomylny wszechmogący ... tego nie stwierdziłem. Jasne że można się nie zgadzać z jego wizją, ale po diabła skoro to jego wizja a nie moja, Twoja, czy tysięcy fanów. Po co podchodzić do tego emocjonalnie, po cholipke kłócić się o fakty i zgodność z klimatem?Nikt z nas nie tworzy tego wszechświata robi to L i jego ekipa, nawet nikt z tego forum nie stanie (najprawdopodobniej) nawet na rzut kamieniem od lucasa! Staram się delektować sagą SW ale nie tworzę do niej teorii ,nie wkurzam się jak mi coś nie podchodzi bo to nie moje, jestem tylko widzem.
na marginesie, słyszałeś o tym ?
http://ca.news.yahoo.com/disney-buy-star-wars-producer-lucasfilm-4-05-200731951- -finance.html
w sumie dziwne było to, że w finale 4 seoznu kenobi razem z ventress nie mogl dac rady maulowi z savagem a tutaj sam obcial jednemu reke a drugiemu nogę. ale w sumie to odcinek był bardzo fajny :D
nogę to mu chyba piraci odstrzelili ;) przynajmniej tak do końca. biorąc to pod uwagę sytuacja jest trochę bardziej żałosna ;D no chyba, że Maul był zajęty pomaganiem braciszkowi eee... uczniowi.
faktycznie to piraci załatwili noge maula, pomylilo mi sie z kenobim bo ten kopnal savage'a w noge zanim obcial mu reke. niemniej i tak ta ich slabosc byla dziwna w porownaniu z finalem. no ale z drugiej strony moglismy popatrzec jak kenobi po raz kolejny sprzymierza sie z bad guys wiec moge to wybaczyć. tak szczerze to powinni zrobić więcej takich odcinków kręcic, a zwłaszcza z kenobi i ventress w jednej drużynie
Tylko i tak to jest bardzo dziwna sytuacja kiedy zwykłe istoty dają radę Sithowi. No niby po zdradzie Anakina i klonów to Jedi też padali jak muchy pomimo potęgi mocy jaką w sobie nosili ale jednak jest to strasznie dziwne. Masowa Śmierć Jedi da się jeszcze w miarę logicznie wyjaśnić zaskoczeniem po ataku na nich. Jednak Maul który tyle przeżył (czy jakikolwiek inny Sith) trenowany od małego i wychowywany na przyszłego potencjalnego władcę galaktyki, dysponujący wiedzą zgromadzoną podczas wielu tysięcy lat powinien jednak bez problemu poradzić sobie z grupą bandytów. Można to wytłumaczyć, że Maul nie miał sam i nie miał dostępu do wiedzy jaką mógłby mu przekazać mistrz ale skoro w pierwszym epizodzie Sidious uznaje go za gotowego do stawienia czoła Jedi to moc powinna być w nim bardzo silna już jak i wiedza wszelaka. Niby Imperator nigdy nei zamierzał przekazać władzy dalej i chciał być ostatnim SIthem xo stawia jego uczniów nie w miejscu uczniów a raczej niewolników jego woli ale jednak powinni posiadać moc zdolną pokonać jednego Jedi. W książce bodajże "Darth Maul: Łowca z Mroku" jest opisane jak podczas jednej z misji zabija całą masę świadków jego pojawienia się w tym kilku Jedi bez większego wysiłku. Niby Maul został już przez Kenobiego pokonany wcześniej ale przecież gdyby nawet powrócił tak jak pokazane jest w serialu to na pewno jego moc jeszcze urosła przez te wszystkie lata chociażby dzięki planowaniu zemsty na tym który odebrał mu możliwość szkolenia się u "najpotężniejszej istoty w galaktyce".
tez sie dziwiłam czemu maul tych piratów po prostu nie zniszczył, tylko z wdawał się w gadki, zwłaszcza ze nie bylo ich az tak dużo. ale z drugiej strony jakby zabili hondo to byłaby lipa. jest fajna postacią a odcinek w którym dooku, anakin i obi-wan próbowali uciec z jego wiezienia jest jednym z moich ulubionych :) jednak i tak pod względem dziwności w tym serialu nic nie przebije gunganow pokonujących greviousa. to już było tak naciągane że bardziej sie już chyba nie da. chociaż uwielbiam ten serial to akurat ten odcinek był po prostu niesmaczny. to w końcu był grevious, a nie byle jaki uczniak.
Znaczy z tym Grivousem to jeszcze nie jest takie dziwne. On był czymś w rodzaju cyborga. Nie był istotą z krwi i kości to nie potrafił władać mocą nawet gdyby chciał. Z tego co gdzieś o nim czytałem to on potrafił zabijać Jedi bo znał ich słabe punkty. A takich wielcy obrońcy galaktyki mieli podobno co nie miara. Wystarczało tylko zaatakować ich odpowiednią taktyką i wcale wielkimi przeciwnikami nie byli. Generał pokonywał Jedi bo potrafił walczyć jak Jedi. Nie miał ich mocy ale szkolony w sztuce walki mieczem świetlnym przez Sitha osiągnął mistrzostwo tak wielkie, że pozwalało mu ono pokonywać rycerzy których najmocniejszą stroną nie był miecz. Obi-Wan był w stanie wybronić się przed jego atakami i go zabić bo oprócz bycia mistrzem miecza był Jedi i ta moc w nim niejako pozwoliła mu go pokonać. Dlatego uwięzienie kogoś kto walczył mieczem świetlnym ale daleko mu było do sługi mocy wcale nie musiało być aż tak trudne. Tym bardziej, że niby w tym serialu Lordowie Sith pokonywani są przez bandę piratów i z nimi muszą się bratać.
Dodatkowo zastanawiam się po co Maulowi byli Ci najemnicy. Katie wspomniałaś, że mógł ich po prostu zabić. No mógł i to bez problemu ale nic by na tym nie zyskał. Zastanawia mnie wtedy co by zyskał mając armię piratów? Chyba nie wspomniał do czego ich tak naprawdę potrzebował? Do ataku na ich szefa wiadomo ale co potem? Przecież niszczenie Republiki Sithowie przeprowadzali za pomocą wielokrotnie większych sił zawsze.
wiesz moja wiedza o star wars ogranicza się tylko do filmów, seriali i czasami wookipedi, a tam przedstawiali grieviousa zawsze na kogoś silnego tak bardzo, że na pewno nie jest w stanie go załatwić grupka gunganow. bynajmniej tak było w moi odczuciu stąd dla mnie tamten odcinek był po prostu niewypałem. ale wracając do maula to dobre pytanie bo w sumie też się nad tym zastanawiałam. w koncu byl sithem i wysługiwanie sie piratami w jego przypadku jest żałosne, a złośliwość obi wana tylko to potwierdza (how the mighty sith has fallen :) ) z drugiej strony od czegoś czy raczej od kogoś musiał zacząć. sądzę że mogliby być dla niego rozwiązaniem chwilowych albo raczej początkowym bo maul (raczej) nie stracił na tyle oderwania od rzeczywistości żeby łudzić się iż podbije galaktykę, czy też zemści sie na palpatinie i jedi przy pomocy armii piratów, zwłaszcza ze były to osoby skupione bardziej na łupieniu i bogaceniu się niż zdobywania władzy w galaktyce. w sumie to wszystko sprowadza się do tego planu maula o którym gadał w odcinku i który pewnie zostanie ujawniony później
W kolejnych odcinkach maul ma przejąć władzę nad death watch i czarnym słońcem, więc podejrzewam, że po prostu chce zdobyć kontrolę nad wszelakimi przestępcami.
Tylko to i tak nie licuje z potęgą Sithów. Co prawda często posługiwali się pospolitymi przestępcami ale nigdy nie mieli być narzędziem zdobycia władzy do której każdy niemal Sith dąży. Maul był wychowywany przez Sidiousa to na pewno miał pociąg do władzy wyrobiony. Chociażby nie wiem ilu ich pociągnął za sobą to nie jest regularna armia z którą miałby podbijać galaktykę. Oddziały klonów spokojnie by sobie z taką hołotą poradziły. Dlatego nadal nie widzę sensu w planie braci. Sithowie zawsze wielkimi siłami miażdżyli galaktykę. ALbo ewentualnie wielkimi siłami i sprawną polityką.
O ile dobrze pamiętam Maul powiedział coś w stylu "Kenobi, that fool Dook and all our enemies will fall"(możliwe, że jeszcze wymienił Jedi). I zapewne obecnie to jest jego celem, a do wybicia ich wszystkich armia przestępców mogłaby być wystarczająca.
Spoko Maul może dałby rade , ale nie jego klon, który wydaję się trochę no .. niestabilny ? Skacze, warczy , jęczy , trzaska dłonią w stół jak mu się coś nie podoba : P.
Zresztą Maul był sithem , ale cza pamiętać o tym że był uczniem Sidiousa, który jak widać traktuję swoich uczniów jak mechanizmy, narzędzia, są ukształtowani w sposób żeby być adekwatnymi do danej sytacji politycznej. Maul - cichy i skuteczny zabójca, kiedy Sithowie siedzieli w cieniu, Tyranus - sprytny manipulator polityk i przywódca, kiedy trzeba było walczyć o wpływy podczas wojen klonów i utrzymywać Separatystów, Vader - pięść kiedy trzeba było trzymać galaktykęw ryzach. Reasumując chodzi mi o to że Maul mógł być nauczony tyle ze ścieżki Sith, ile Sidious mu pokazał,ile w jego mniemaniu opłacało mu sie przekazać. Nie musiał byc pełnowartościowym Lordem, wcale a wcale. Wszytsko moim subiektywnym zdaniem , cholipa! :D
No ale właśnie i tu jest problem. Nie był może SIthem w pełnym tego słowa znaczeniu bo nie był uczony wszystkiego przez filozofię swojego mistrza ale na wojaczce jako takiej powinien się znać. Skoro w tamtym czasie był uczniem szkolonym do zabijania to powinien sobie radzić z zabijaniem nadal spokojnie po tylu latach. Chyba, że przez niemożność treningu stracił dużo ze swych niegdyś wielkich umiejętności. W książce "Darth Maul: Łowca z Mroku" podczas jakiejś misji ma nie zostawiać świadków swojego przejścia a tymi świadkami się okazują między innymi Jedi i on zabija jednocześnie kilku. Tylko to było przed pojedynkiem z Obi-Wanem i rozczłonkowaniem. Istniało też podejrzenie, że Sidious jeszcze bardziej nagiął Zasadę Dwóch bo nie tylko nie przekazywał powoli wszystkiego jednemu uczniowi ale też miał ich kilku jednocześnie. Oni nawzajem nie musieli o sobie wiedzieć nawet. Maul do wojaczki, Dooku do polityki. A kto wie ilu zabójców SIth było w tym czasie. MAra Jade była w końcu zabójcą klona SIdiousa i posługiwała się mocą w jakimś tam ograniczonym zakresie i pełną potęgę mocy poznała dopiero w Akademii Jedi.
Tu powstaje problem pomiędzy wiedzą książkową a filmami Lucasa, bo on zastrzega sobie że owszem pisarze moga (po zakupieniu praw czy jak to sie nazywa) pisac w jego uniwersum,i pod znaczkiem SW. JEDNAK on nie musi opierać się na ich pomysłach i dewagacjach. I tu powstaje taki mały 'ops!' z niezłymi implikacjami kiedy lucas ma inny pomysł i widzi coś inaczej niż autor chociażby najbardziej poczytnej książki.(ile to już było takich pozycji?czy teorii? chociażby Zasada Dwóch rozwinięta w książkach a patrz serial)
Tak na marginesie to właśnie Sidious jest moim ulubionych sithem, co to był za mózg! :D
Sidious wogóle był Sithem dziwnym. Owszem znakomitym politykiem i intrygantem ale jednocześnie był ucieleśnieniem tego do czego Sithowie dążyli...i jednocześnie nie. Sithowie zawsze chcieli zniszczenia Jedi ale też władzy. I Sidious to osiągnął. Tylko złamał Zasadę Dwóch bo chciał być tym ostatnim. Darth Bane zawsze powtarzał, że nigdy nie kończy się wiedza i gdzieś wiedzy o Mocy zawsze jest więcej tylko my jej nie znamy jeszcze. Bane chciał za pomocą Mocy zdobytej przez Dartha Andeddu przedłużyć swoje życie ale nie dla Siebie tylko dla Sithów i tym się różnił od SIdiousa. Ten chciał być ostatnim z "rodu" i mieć galaktykę pod butem. Niby według książek na GŚ nie zginął on sam tylko jeden z jego klonów które tworzył w Laboratorium Otchłani. Potem nękał jeszcze wiele lat Nową Republikę aż w końcu skończyły mu się klony w które mógł wrzucać swój mroczny umysł.
Tylko ponownie pojawia się pytanie jak bardzo ta wersja zdarzeń jest kanoniczna. Scena dodatkowa z "Zemsty Sithów" gdzie ginie mistrzyni Shaak Ti zabita przez Grievousa była kanoniczna do momentu wydania "Force Unleashed" gdzie Starkiller zabija ją na jakiejś planecie. Teraz Disney kupił wytwórtnię i jednocześnie prawa do kolejnych epizodów Gwiezdnych Wojen co prawdopodobnie kolejny zamęt wprowadzi.
Sidious chciał siły, potęgi i Mocy, i miał długofalowe plany (gdzies tam jest też info że Sidious wiedział o Y Vongach co tłumaczy Death Star i militaryzację galaktyki, przejęcie władzy w galaktyce (SIC!) czyli zniwelowanie czynnika który był jedną z podstaw stworzenia Zasady Dwóch) może tak naprawdę zawsze przychodziła do niego świadomość że żaden z jego uczniów nie jest godzien tytułu lorda i bycia jego następcą? Więc wykorzystywał ich jako narzędzia z 'okresem ważności'.
Jeśli chodzi o kanonizm i spójność faktów, hmm jest to przecież wyimaginowana rzeczywistość która ciągle się rozwija, jedynego co można się spodziewać to tego że zdarzy się jakiś niespodziewany fikołek który sprawi że sufit będzie podłogą. Jeśli jednak jesteś fanem i lubisz się bawić w zdobywanie faktów SW,i bawienie się tą wizją polecam RPGi. : >
O tych Wongach właśnie to wiem niewiele. Bo w KOTOR'ach była mowa o tym, że wszystko co wylatywało poza galaktykę skazywało się na śmierć bo tam miała być tylko pustka i nic więcej. Potem jak się okazało jednak istniały inne ośrodki życia w innych galaktykach choć znacznie się od znanej nam galaktyki różniące się.
Ci Yuuzhanie to była jakaś biologicznie zmodyfikowana rasa chyba o głębokich wierzeniach religijnych jeśli się nie mylę. Wiedzę o nich czerpałem z dwóch książek. "Inwazja" i jakaś jeszcze druga ale muszę się przyznać, że były tak topornie i dennie napisane i nie dałem rady dotrwać do końca opowieści. Potem w jakiejś książce dziejącej się chronologicznie później była wzmianka o pokoju zawartym między Republiką a Yuuzanami i oddaniem im małego skrawka galaktyki na własność.
O jakie konkretnie RPGi Tobie chodzi. BO można to interpretować dwojako. Jako gry karciano-podręcznikowe, że je tak nazwę i nigdy nie mogłem się do tego przekonać. Druga sprawa to gry komputerowe, a tutaj z większością tytułów miałem styczność z pewnością. Wiele wiedzy dostarczają KOTOR'y. Tak jedynka jak i dwójka choć jedynka chyba jednak więcej bo Revan to był jeden z mentorów Bane'a. Darth Sion za to był jedynie wymysłem na potrzeby gry i nie występuje potem w chronologii Gwiezdnych Wojen. Nie wiem jak jest z Darthem Nihilusem.
Gry podręcznikowe! Fajna zabawa, po części możesz tworzyć własny kącik o odległej galaktyce : > .
Yuuzhanie modifikowali się jak mogli, do tego mieli taką specyficzną maniere samookaleczenia i polowania na Jedi ;] . Zrobili niezłą rozrubę w galaktyce, nie ma co. Koniec końców kazało się że byli zablokowani na Moc, Nowy Zakon jakoś tam im pomógł i skończyło się sojuszem.
Powracając do C.W z 5tego sezonu tylko no 07 przypadł mi jakoś do gustu.
A Disney dalej miesza, tworzy, planuje,klamoci... Jeśli ktoś ma 'ale' do Lucasa za to że kształtuję SWOJĄ wizję jak mu się podoba, to jak będą wyglądały obiekcję do ekipy Disneya?
ps pozdro i sry za odp w opóżnionym terminie.
Nie ma problemu jeśli chodzi o późne odpisywanie. Miałem takie przypadki, że i po pół roku dopiero ktoś komentował mój komentarz i musiałem na nowo wszystko czytać aby przypomnieć sobie o czym była mowa.
Postaram się w najbliższym czasie bardziej się tym tematem zainteresować. Bo naprawdę moja wiedza na ten temat jest bliska zeru. Kiedyś mnie znajomy próbował w to wkręcić ale ja od początku niezbyt przekonany do tego pomysłu zarzuciłem wszystko na dobre zanim się zaczęło.
Dzięki za opisanie końca książek o ataku Wongów na Republikę. Zaoszczędziłeś mi czasu czytania. Co do sojuszu późniejszego to o nim wiedziałem już wsześniej bo mi w ręce w Empiku wpadł jakiś podręcznik i była tam mapa galaktyki właśnie z wytyczonym obszarem kontrolowanym przez tamtą dziwną rasę. O nich samych też wiem już praktycznie wszystko bo zanim znudziło mi się czytanie tych wypocin to sporą część jednak przeczytałem.
Co do kontynuacji filmowej serii to już naprawdę tylko mi się wydaje skokiem na kasę. Co nie zmienia faktu, że jak powstaną w końcu filmy to i tak się je pójdzie obejrzeć choćby dla samej zasady jako fan. Szczególnie jeśli Hamill i cała reszta bohaterów klasycznej trylogii ma tam grać. Bo jakoś nie widzę ich jako 40 latków.
RPG to dobra rozrywka, jeśli odpowiednio przeprowadzona, plusem jej jest że tam naprawdę możesz tworzyć własne scnariusze i odgrywać postacie, wiec do tych wizji można personalnie podchodzić :D .
Z vongami, ehh niezłe są tam jaja, rasa która była tak rozwinięta że była w stanie niszczyć planety, od czego nie stroniła, przez to zrobiła całkiem niezły rozpierduch w galaktyce. W tym ciągu książek (pisanych przez różnych autorów,co jest akurat spox) uśmiercono Chewbacce O.o(a propose polecam komiks "Chewbacca" -takie pośmiertne epitafium).
Dla mnie odcinek był świetny, dużo się stało, może trochę przesada z tą nogą, ręka wystarczyła by pokazać ich porażkę. Konkretne pojedynki na miecze, co jest zawsze spoko, piraci nie byli kompletnymi kretynami, co często jest problemem gdy pokazuje się pomniejsze postaci w porównaniu z głównymi przekozaczonymi bohaterami. Mam nadzieję, że chociaż część tego sezonu skupi się na czarnych charakterach, tak jak w poprzednim sezonie. Jak na razie duży plus. No i jak ktoś wcześniej zaznaczył, nie ogląda się tego jako rozwinięcia uniwersum, bo gdyby uznać to za twardy kanon to świat star wars po raz kolejny zaliczył by potężny cios obuchem w twarz.
dziwne jest to wszystko, chronologia pomieszana - w 1 odcinku ginie Gallia (co ciekawe z ręki Opressa, a na Ossusie jest napisane, że zabija Ją Grevious...) a w 2 zasiada na posiedzeniu Rady... i trochę mało Anakina jak dla mnie.
A Adi Gallia nie zgineła podczas egzekwowania rozkazu 66 ?? Coś mi się tak wydaje. Pomieszane z poplątanym jest Star Wars. Lucas sam się pogubił w swojej historii. Zamiast od początku robic wszystko chronologiczne to zaczął wymyślać prequele, sequele że miejscami wychodzi masło maślane.
Mogło ci się pomylić z mistrzynią Jedi która zginęła bodajże na Saleucami w Zemście Sithów. Miała podobne nakrycie głowy i również miała taka murzyńską skórę ale jednak to była inna osoba. Adi Galia zginęła jakieś 5 miesięcy wcześniej na Boz Pity zabita przez Grievousa i stąd nie mogła się pojawić w E 3.
jesteś idiotą czy nie potrafisz czytać i pisać ze zrozumieniem?? napisałem KTO zabił Gallię, Ty stwierdziłeś, że to Maul i jeszcze piszesz mi o jakichś znakach zapytania - czy ja coś pisałem o Twoich pytaniach?? BEZ SENSU. myśl czasem trochę. poprawiłem Twój błąd a Ty się jeszcze rzucasz...
Po pierwsze nie idiotą, wypraszam sobie, nie obraziłem Ciebie do ch...ja. Po drugie dlaczego wpierasz mi że napisałem że to Maul jeśli mi pokażesz gdzie w tym stwierdzeniu ("Czyli też nie mógł jej zabić Darth Maul jak to pokazali w Wojnach Klonów. Bez sensu.") jest napisane że zabił ją Maul to k...wa zwróce Ci honor fajerze i przyznam się do błędu k..wa.
Nie trzeba być stałbym bywalcem tej strony żeby wbić sobie do łepetyny legendę o Ironie, będącym wielkim obrońcą swojej zakutej w czarny pancerz oblubienicy - znany klasyk:).
W jednym wątku w innym serialu który lubię ktoś zrobił chamskiego spoilera i uznałem wtedy że nawet jak na niezbyt lubiany serial popełniłem lekkie sk.......stwo za co przepraszam.
Ktoś może wie jak oznacza się post jako "spoilerowy" albo czy ktoś mógłby ocenzurować tekst po tytule?
W każdym razie wyrażam ponownie przeprosiny za ten fakt niegdyś zaistniały wobec osób które spoilerem przed obejrzeniem mogły się urazić.