By potrzymać tradycję z poprzednich lat, zakłada temat na wrażenia z najnowszej serii. Co prawda już po piątym odcinku, cóż, mały fallstart, ale wierzę, że nie za późno. Temat dotyczący pierwszego odcinka już był, ale mimo wszystko postanowiłem założyć jeden, zbiorczy (ma marginesie, ten pierwszy, jak i całe to wskrzeszenie Maula do mnie nie przemawiał). Za to 4 kolejne, opowiadające o jednej kampanii, już bardziej. Cieszy fakt, że z każdą kolejną serią jest coraz więcej takich połączonych opowieści (jak Umbara z poprzedniego sezonu, też w 4 odsłonach).
No i chyba zbliża nam się wątek Ahsoki do końca - jak myślicie, czy między nią a Bonterim coś będzie i czy to będzie powodem zniknięcia młodej przed ROTS? I ciekawi mnie, czy jeszcze dostaniemy coś strikte z frontu z klonami - w zajawkach sezonu był Maul, byli Mando, ale klonów coś mało, jak na ich Wojny.
Ta mnie zawsze dziwi fakt, że do podbicia planety wystarcza oddział kilku setek żołnierzy, a przy tak zaawansowananej cywilizacji, miasta są małe, większość planety to pustki, ośrodków miejskich jest mało, no i przemarsze trwają góra kilka godzin jakby cała planeta to był jedna mała gmina. No i bardzo mało droidów jak na okupację
No i nie widzę też sensu zabijania tej Steeli. Umbara była fajna, ale plan Krela debilny. Jego działania mające na celu znisczyć jego własny oddział były bez sensu, bo Umbarę i tak podbiły inne bataliony pod dowództwem Kenobiego. No i technologia Umbaran jest lepsza niż Konfederacji, więc dlaczego sepki nie mogłbyby ich użyć w bitwach?
No i w ogóle same konflikty z uniwersum. Anakin dopiero na pół roku przed ROTS mógłby mieć ucznia, a tu jest tak jakby atak klonów kończył też okres padawana
mi sie bardzo mocno wydaje że jedynym powodem dla którego zabili steelę, są plany żeby ostatecznie ashoka była z luxem
Nie wszystkie planety są tak zaludnione jak Coruscant:) Planeta, którą przedstawiono nie odbiega liczebnością ludzi od wielu, wielu innych przedstawionych w filmach/książkach.
Natomiast jeśli chodzi o Steelę, to dzięki jej śmierci wątek Ashoki i Luxa może być w jakiś sposób pociągnięty, dodam, że miło jest czasem zobaczyć trochę trupów, także w szeregach dowódców :) Dodaje to trochę smaczku
A tak wgl temat jest o sezonie 5tym :P Krel był bodajże w 4tym:P
No tylko, że siły potrzebne do zdobycia planety są śmiesznie małe, no i miasta też są nie za duże, i jeszcze planeta jest traktowana jako niewielki rejon.
Miasto także jest podobne wielkością do wielu innych przedstawionych w książkach:P Przynajmniej tak na oko.:P Na bardzo wielu planetach w uniwersum SW jest jedno miasto, w którym mieszka 99% ludności :) Ale zgodzę się z Tobą, że siły konfederacji były niewielkie, aczkolwiek wpływ na liczebność armii separatystów miał fakt, że republika nie wysłała oficjalnie żadnych wojsk, a teoretycznie siła ognia, którą posiadali separatyści powinna była wystarczyć. Sama planeta również prawdopodobnie niewiele miała do zaoferowania, bo Dooku wolał opuścić ją niż wspomóc większymi siłami np. wysyłając statek gwiezdny z flotą myśliwców, który z pewnością by wystarczył do zmiecenia z powierzchni ziemi ruchu oporu.
Poza tym, to tylko kreskówka;) Głównie dla młodszych odbiorców:P Nie można się spodziewać cudów:) Aczkolwiek irytują mnie krajobrazy toczonych bitew.. mało różnorodne modele i tworzone podobnym schematem scenerie na każdej planecie.. :( Mogliby trochę nad tym popracować:(
a teraz będzie kolejna historia w czterech odcinkach, tym razem z Yoda i dziećmi :) jak dla mnie sezon 5 jak na razie nie zachwyca jakoś specjalnie, ale tez nie zniechęca. odcinek z maulem oglądało się dobrze, chociaż do niektórych rzeczy można się przyczepić, ale o tym była mowa w poście dot. 1 odcinka. najlepsze było sprzymierzenie się kenobiego z piratami. zawsze milo się patrzy jak któryś jedi przechodzi na ciemna stronę mocy :) i jak zwykle miał niezłe teksty. natomiast pozostałe cztery odcinki były ok. mam nadzieje ze w piątym sezonie dadzą coś na miarę historii z cytadelą czy krellem bo te należą do jednych z moich ulubionych w całej serii. a co do ashoki to według mnie bardzo prawdopodobne żeby odeszła z jedi dla luxa, jakoś nie wyobrażam sobie jej żeby wzięła przykład z anakina i padme. nie wyobrażam sobie innego powodu dla którego uśmiercili steele, jak przyszłościowy związek luxa i ashoki
Zgodzę się, ale szczerze wolałabym żeby jednak tak nie było. Jeśli ashoka ma odejść z jedi to niech chociaż z luxem będzie szczęśliwa. Wystarczy ze anakin nie miał happy endu.
Odcinek z padawanami, całkiem sympatyczny - powróciły wspomnienia z Enklawy na Dantooine z pierwszego Kotora :) Widać też, jak poprawiła się animacja postaci na modelu Yody z tego odcinka i z "Ambush" - płynniejsza, delikatniejsza. No i sam motyw, że jaskinia z kryształami była dla każdego inną próbą - coś jak "Brzuch Wieloryba" o którym pisał Campbell
Też podobały się mi te odcinki z młodymi padawanami. choć nie kupuję wersji: jedi-wookie jak i pyszałkowatego dzieciaka, to miło było popatrzeć na świeżą krew:D Więcej Kenobiego i Ahsoki to będę szczęśliwa w 100% Jednak bardzo tęskno mi za starą ventress i wspólnych "momentach" z Kenobim:( Ogólnie jak do tej pory sezon 5 uważam za bardzo korzystny.
Zgadzam się zwłaszcza Lowbacca strasznie mnie denerwuje. Podobało mi się jak Obi zrobił(poraz kolejny) grievous w konia:D
Odcinek 09
Pozwolę sobie zacytować Szyma, osobę, która robi napisy : „Jest tu kilku miniaturowych Jedi...Połowę mniejsi od normalnego Jedi.” Dawno się tak nie uśmiałam:D A do tego zachowanie GG (minuta 13:54-13:58), mój kot robi identycznie jak sie czemuś "dziwuje" najpierw głowa do przodu... luka luka luka i nagle z lekkim potrząśnięciem głowy daje ja w tył i gapi się jak oniemiały z wyrazem: "ale o so chozi"... nie wspominając już o "agresywnym" strąceniu GG:D Nawet jakby był to odcinek, gdzie występowaliby tylko wookie opowiadający swoje "niesamowite" historie napisałabym: rewelacyjny odcinek! No ale wtedy nastąpiła końcówka odcinka gdzie dowiedziałam się, że: „To była misja pełna przygód. Najciekawsza od czasu, kiedy Mistrz Yoda wyruszył po swój kryształ.” To właśnie w tej końcówce me serce zaczęło krwawić i naszła mnie chęć kopnięcia w przyrodzenie mojego kochanego Kenobiego: „Obawiam się, że ta opowieść musi poczekać.”… jak to poczekać? Poczekać na co? Ja już jestem ciekawa;( Nie jestem Jedi, więc nie muszę być cierpliwa!
Poczekać, aż wymyślą, co to za przygoda była :P Ale fajne zakończenie cyklu, Hondo jak zwykle zmienny jak chorągiewka, pojedynek Ahsoki i Grievousa fajny. Ogólnie, druga fajna historia opowiedziana w tej serii, mogę przymknąć oko na odcinek z Maulem.
bardzo podobał mi się odcinek ;) coraz bardziej lubię Hondo ;D mam nadzieję, że się jeszcze pojawi. tęsknię jednak za odcinkami, w których pierwsze skrzypce gra duet Anakin - Obi Wan
prawdopodobnie po nowym roku, bo teraz zostały 2 odcinki zaledwie z czego ten dzisiejszy jest z robotami
5x10
Obawiałam się, ze nieźle wynudzę się przy tym odcinku. Napiszę jedno: WAC RZĄDZI! Mina Kenobiego bezcenna i jak zawsze Windu z kijem w odbycie;/ Podoba się mi ten sezon. Jednego jestem pewna, wolę pojedyncze odcinki niż "część dalsza nastąpi". Tylko z Ojcem była na poziomie "saga" przy reszcie po drugim odcinku nudziłam się jak mops!
Nadrabiając zaległości w TCW, właśnie skończyłem seans 10 i 11 odcinka serii i szczerze powiedziawszy mam dosyć! To zdecydowanie najgorsze odcinki w całej serii. Niemiłosiernie wku**iający pan generał Ślimak w roli głównej i droidy zachowujące się do przesady ludzko (min. scena kiedy R2D2 podnosi 'ręce' do góry po prostu żałosna...). Odcinki strasznie się dłużą, fabuła i akcja widać, że ciągnięta na siłę, a flora planety w 5x11 woła o pomstę do nieba. Z utęsknieniem wyczekuję na pokrojenie tego cholernego ślimaka na plasterki, przez choćby Grieviousa albo Maula, ale szczerze małe na to szansę. I pomyśleć, że czekają mnie jeszcze 2 odcinki w tej serii. 5x11 otrzymuję ode mnie w pełni zasłużoną notę 2/10, poprzedni odcinek o oczko wyżej :)
Ogólnie rzecz biorąc, sezon strasznie nierówny. Pierwszy odcinek szału nie zrobił, kolejne 2 serie z oswobodzeniem Onderonu i padawanami były całkiem niezłe, a teraz to.. No nic, zbieram się do kupy i oglądam dalej.
Pamiętaj: a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.... jakby zaśpiewała to Budka Suflera:D Dasz radę! Jestes dzielny! Po odcinkach z robotami-bohaterami przyjdzie czas na odtajanie... no i nastąpi ten piękny odcinek! Piękny pod względem muzyki, akcji i treści. Wierze w Ciebie!
Hondo - nie wiem dlaczego ale lubię tą postać przypomina mi trochę Hana Solo.
Odnośnie Ashoki Tano - ogólnie to na początku jakoś za nią nie przepadałem ale teraz to ciężko byłoby zrozumieć gdyby Lucas uśmiercił (lub wywalił) tą postać z kolejnych epizodów.
ps
Poza tym fajnie było znowu zobaczyć Chewiego (koniec trzeciego sezonu) no i ciekawe czy ma dług życia wobec Ashoki - tak jak wobec Hana Solo, który uratował go z imperialnej niewoli.
Hmm, w tym całym niekanonicznym zamieszaniu jedno trzeba przyznać - pojedynek Maula i Vizsli był fajny :) Ciekawe połączenie, Sithowie i Straż Śmierci, a Maul ma nową zabawkę :D
5x16
Uklęknijcie! Właśnie zobaczyliście coś fenomenalnego! Moc w tym odcinku była tak ogromna, ze aż z monitora wychodziła. Palpi okazał się nie taką ciotą na jaką zawsze pozował i jaką nam wykreowali w 3 epizodzie. Kenobi udowodnił (a mnie tylko utwierdził), ze jest człowiekiem, przez co jest najlepszym Jedi jaki świat poznał do tej pory. Ten odcinek był tak fantastyczny, że musiałabym opisać go minuta po minucie! Jako, ze najzwyczajniej w swiecie nie potrafię pisać skupię się na czymś co uradowało me serce.
1. Kenobi na ekranie, jego nigdy za dużo!
2. Śmierć Księżnej. Cały czas utrzymuje, ze do Kenobiego pasuje wyrazista babka z charakterem np. tzn. tylko i wyłącznie Ventress:P
3. Śmierć braciszka Maula!! Już nie mogłam znieść tego troglodyty! Typowy karku: bez mózgu, źle obcięty czerep i tylko by wszystkich tłuk.
Co do siostry księżnej, trochę mnie to rozbawiło. Ulizana i brzydka jak siostra:P Za to temperament miała, wiec życzę jej wszystkiego co najlepsze!
Strasznie dużo trupów ostatnio w tym serialu, Vizsla, Satine, Savage... Zbliżamy się ku końcowi? Ciekawią mnie losy Mandalorian i jak zakończy się wątek Maula, bo jakoś zakończyć się musi. Hmmm, zemsta do Kenobiego nie pasuje, ciekawego, co knuje Palpi?
Kenobi to ma przesrane. Jedi z krwi i kości więc nawet w jaja pierwszemu napotkanemu nie może dać, coby sobie ulżyć. Ale z drugiej strony... kogo obchodzi księżna:D Satine... brzmi jak papier toaletowy:D Co do Palpiego... nie wiem co kombinuje, ale po raz pierwszy sie go boję;/
Mnie obchodzi księżna, przejąłem się jej śmiercią. Oni się kochali! Ale odcinek epicki, Palpatine vs Maul i Opress? Ten ocinek miał chyba najmniej wspólnego z bajką dla dzieci ze wszystkich poprzednich.
Kochali, kochali i się rozstali:D Ventress ma być Kenobiego:D
Nie wiem czy byłeś tu z nami od początku (czyli od tego tematu, ale dotyczącego sezonu 1). jeżeli nie to ja się trochę usprawiedliwię. Pokochałam Ventress od samego początku, pokochałam sposób w jaki ze sobą rozmawia ta dwójka... Kenobi jest mój, ale jak mam go komuś oddać to tylko Asajj:D Nie obrażam Cię, rozumiem Cię itd. Jednak kiedyś było nas tu dużo więcej i były rozmowy na temat tego, że Tano podrywa Skywalkera, później Kenobiego coś z Padme chyba też było... ot dziwne, luźne rozmowy o wszystkim i o niczym. Reasumując ja byłam w obozie (z tego co pamiętam jednoosobowym obozie) gdzie nikt nie miał prawa do Obi_wana poza Ventress:D
Aha, no ja (rzadko się udzielam, więcej czytam) uważam Ventress za świetną postać, ale jestem raczej starej daty jeśli chodzi o romantyczność i przykro mi było patrzeć na Kenobiego kiedy Satine zginęła. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Anakina był lojalny wobec zakonu i nigdy nie pozwolił sobie z nią na więcej.
A z innej beczki, cieszę się że sezon po tragicznie nudnych droidach wrócił na właściwe tory, najchętniej obejrzałbym całą Zemstę Sithów w konwencji takiego serialu 3D
Oj mi też było przykro, też mam uczucia:D Co do innej beczki, to fakt. Miła odskocznia. Na początku roboty były śmieszne, ale w połowie drugiego o nich odcinka myślałam, że umrę z nudów. Mam nadzieję na szybki powrót Ventress i Tano (tak tu też byłam w jednoosobowym obozie "do boju Tano!"). Mam też nadzieję, że nie pojawią się już watki polityczne:D
Akurat wątki polityczne z racji kierunku studiów lubię :D Ale masz rację, z Tano się robi twarda babka! A ten odcinek na pustyni był chyba najgorszym ever
No sorry, Tano zyskała i u mnie, zwłaszcza po dylogii o polowaniach Trandoshan (Chewie!) - już mnie nie irytowała jak dawniej i przestałem ją nazywać Gówniarą :P
I dlatego mój drogi napisałam "tu też BYŁAM w jednoosobowym obozie". Nie zmienia to faktu, że ja odkryłam jej potencjał, urok i czar jako pierwsza:D
Ja tez nie widzę Kenobiego z nikim innym niż Ventress. Te ich "uprzejmości" są bardzo przyjemne dla ucha :D W sumie lipa, że jak dotąd w tym sezonie jeszcze ich razem nie było. Ta ich praca zespołowa w 4x22 zdecydowanie za szybko się skończyła.
Kobieto gdzie żeś Ty była jak Cie nie było? Przez tyle sezonów byłam osamotniona w swej walce!
Oj byłam, byłam tylko się nie udzielałam :p Te Wasze dyskusje to śledzę od 1 sezonu :P Odnośnie Ashoki też masz moje poparcie bo ja nigdy nie rozumiałam co ludzie od niej chcą i polubiłam ją już od pierwszego odcinka.
Ludzie to takie wstydliwe stworzenia:D Trzeba się udzielać! A nóż znowu stworzymy nową historię, a nóż się okaże że ktoś smali do kogoś cholewki:D Brakuje mi tych ludzi, naprawdę:D Urwał się kontakt, nie iwem czy to za sprawą serialu, czy też pomysły się nam pokończyły.
Fakt strasznie pusto i cicho zrobiło się tutaj gdzieś tak od 4 sezonu. Z drugiej strony ten serial leci już od pięciu lat, a jednak nie wszyscy są takimi ogromnymi fanami jak my, co sobie nie wyobrażają przegapienia chociaż jednego odcinka ;) W moim przypadku TCW to jeden z ulubionych seriali na równi z Gra o tron, Once Upon A Time czy Person of Interest. Zamierzam oglądać nawet jak będzie 10 albo 20 sezonów.
To nie film miłosny tylko Star Wars.. nie swataj Jedi z kobietami bo to strasznie nieprawdopodobne i dziwne.
Nie wiesz o co chodzi i tyle:D Za dużo tłumaczenia, a dokładnie całe 5 sezonów dziwacznych rozmów tłumaczenia:D
"Palpi okazał się nie taką ciotą na jaką zawsze pozował i jaką nam wykreowali w 3 epizodzie." o.O Nieznacznie wygrał z Yoda, jak Jedi po niego przyszli to zabił ich 3(w tym Kita Fisto, który był bardzo dobry) - troche naiwne, że tak szybko padli, no ale cóż. Tylko Windu go pokonał i to tylko dlatego że posiadał Vapaad.
Za stara jestem na takie "dosłowności". Jak dla mnie klasę pokazał dopiero w 16 odcinku.
Cóż rozczarowuje, że Obi-Wan jeden z lepszych szermierzy zakonu, który pokonał Darth Vadera w szczytowej formie, dostaje od 3 sezonów zawsze po pysku. Przykłady: Trylogia niewolnicza, Tryologia z Cad Banem, Trylogia z Braćmi vol 1, Trylogia z Braćmi vol2. Przecież on jest mistrzem zakonu, który opanował do perfekcji soresu, a jak powiedziałem wcześniej jest pokonywany znaczenie częściej niż Ashoka....