Ja się po prostu poryczałam podczas końcówki ostatniego odcinka sezonu 5. Uwielbiam Ahsokę, mogę się wręcz z Nią utożsamiać (charaktery mamy podobne ;), a słuchając Jej decyzji o nie wracaniu do Zakonu... jakby ktoś ukradł mi najlepsze chwile mojego życia...
:,C
Adi Gallia nie żyje..., Satine nie żyje..., Ahsoka odchodzi... Ciemna Strona rośnie w siłę..., TRAGEDIA!... Czemu ten serial tak bardzo zaczął grać na uczuciach widza? Psycha zaczyna mi siadać z rozpaczy.
P.S. Doskonale rozumiem niekanoniczność postaci Ahsoki Tano, ale za bardzo polubiłam tego małego Smarka ze smykałką do walki.
Uniwersum Star Wars tak zostało poplątane że musieli coś wymyślić z Ashoką, żeby nie dramatyzować za mocno bo część widzów polubiło Ashoke, woleli żeby odeszła z zakonu niż żeby ją uśmiercili, ponieważ Ashoki nie ma w Zemscie Sithów a jakoś trzeba było jej się pozbyć. A co do rosnącej w siłe ciemnej strony to niestety Wojny Klonów dąrzą do Zemsty Sithów a każdy fan wie co się stało potem, powstanie Vadera, imperium, ujawnienie się Dartha Sidiousa, rozkaz 66, itd. itd. czyli masa bardzo ale to bardzo złych rzeczy.
Wiem to wszystko, ale bez względu na to, jest mi strasznie smutno :( Jestem jedną z tych fanek, co polubiły Ahsokę.
Cóż twórcy zbytnio nie pomyśleli... zawsze mogli Ahsokę awansować do rangi rycerza jedi i wysłać ją na sam koniec galaktyki... problem rozwiązany :)
Na szczęście to nie było możliwe wyjście. Pasowanie Ahsoki na rycerza = Anakin zostaje mistrzem. Czyli coś by się nie zgadzało z "Zemstą Sithów".
Dobrze, że się tak skończyło. Ta postać to jedna z najgorszych rzeczy, jakie spotkały Gwiezdne Wojny. Gorzej byłoby jakby zginęła jakąś bohaterską śmiercią, przesądzając o wyniku wojny.
To nie zawsze działa w ten sposób, że po wytrenowaniu padawana rycerz staje się mistrzem.
Ale wściekły Anakin przypomniałby o tym po nominowaniu do zasiadania w radzie (wykłócał się o przywileje związane z byciem mistrzem w wersji rozszerzonej filmu).
Nie bardzo mogę sobie przypomnieć, aby były od tego jakieś wyjątki. Mógłbyś dać jakiś konkretny przykład?
Nie było zasady, że po wytrenowaniu padawana rycerz staje się mistrzem. Zauważ, że wtedy liczba mistrzów byłaby za duża.
Zacytuję ossusa, bo nie bardzo pamiętam w których źródłach była o tym mowa:
"Mistrzem można zostać, gdy wzięty pod opiekę padawan zostaje pasowany na rycerza Jedi. Zazwyczaj wówczas jego nauczyciel zostaje automatycznie podnoszony do rangi mistrza (przykład: Quinlan Vos i Aayla Secura). Gdy uczeń zda pomyślnie serię testów, zwaną próbami Jedi, mistrz może wziąć sobie pod opiekę kolejnego padawana"
z tego też powodu rada mogła zadecydować o nie przyznaniu Anakinowi rangi Mistrza w trzeciej części filmu, był dobrym rycerzem ale mistrz bez padawana który zostaje rycerzem, musi się naprawdę wykazać aby otrzymać ten tytuł
A jaki widzisz problem w zastosowanym zakończeniu przygody Ahsoki z Zakonem? Twój pomysł jest za to starannie przemyślany.... Wszystko zostało fajnie rozegrane, wzruszająco, dla mnie w zupełności w porządku.