No to... kiedy będzie? Właśnie skończyłem ostatni odcinek 4 sezonu i... czekam. Mam tylko jedno zastrzeżenie, że w scenie (SPOILER), gdzie jest zasadzka na Obi-Wana ten zbyt szybko jest pokonany.
A mówimy przecież o Obi-Wanie bliżej III cześci filmu, o tym Obi-Wanie, który pokonał Greviousa i Anakina (choć tylko dlatego, że ten próbował na nim jego własnej sztuczki). Jasne, Dooku był poza jego zasięgiem, ale Bracia Opress? Savage nie wyszkolony, Obi Wan powinien sobie poradzić z nim bez trudu. A Maul? Co dopiero "powrócił". Reasumując - pewnie, powinien paść, ale po przynajmniej paru minutach walki i zadaniu rany młodszemu Opressowi.
Co do Maula... zapowiada się ciekawie. Wiedziałem, że wróci, jest to jak najbardziej kanoniczne (Przynajmniej według Ossusa, a ja im wierzę) Trochę za dużo gada, ale...ha, może być intrygująco. A jeszcze jakby się zobaczył z Kanclerzem... i Dooku, hmm... może to właśnie Dooku go zabije?
Nie, zdecydowanie Obi-Wan.
Obi Wan nie pokonal go dlatego, ze tworcy nie specjalnie sie przejmuja zasadami i logika, ale tym zeby wiecej oczu przed tv zaciagnac ;) Jakby rozwalili Maula i Savage'a w tym odcinku to juz by pewnie nikt tak nie czekal na piaty sezon ;] Tak dali malego cliffhangera i wiecej ludzi bedzie czekac na 5 sezon. Mi sie osobiscie bardzo nie podoba powrot Maula, powinni zostawic go takim jakim byl, teraz tylko duzo gada, ma jakies chore pajecze konczyny i ogolnie jakis taki sztuczny. Slabe ale i tak bede ogladac.
Mi też to za bardzo nie odpowiada. Powinni dać mu spoczywać spokoju i wprowadzić jakąś nową postać.
Odnośnie samego odc. to nie był jakiś rewelacyjny, ale nie mówię też, że zły. Taki, taki git :]. Jednym zastrzeżenie jakie mam co do finału to to, że podczas ostatniej rozmowy SO i DM dali taką nijaką muzykę, zamiast jakiejś mrocznej ścieżki dźwiękowej, budującej te napięcie przed kolejnym sezonem, w którym zapewne sporo namieszają. Plusem jest zaś to jak inteligentnie twórcy przedstawili walkę w ładowni, ograniczającej swobodę ruchu podczas walki takim żywiołowym postaciom jakimi jest V i bracia.
UWAGA MOŻLIWE SPOILERY
Nie przesadzałbym z gloryfikowaniem Obi-Wana. Nad Anakinem miał tą przewagę, że ten był jego uczniem i go dobrze znał. Owszem, powinno to działać w obie strony, ale jednak stan emocjonalny i arogancja Anakina uniemożliwiały mu skorzystanie z tej przewagi. Pokonanie Grievousa również nie jest czymś nadzwyczajnym. Cyborg był silny, ale jednak do największych mistrzów mu sporo brakowało. Chociaz jednocześnie zgodzę się, że jednak sposób w jaki został pokonany - w sumie prawie przez samego Opressa nie jest zbyt przekonujący. Sam Opress jest niestety trochę zbyt wykoksowany. Liczyłem że twórcy to zauważą, zastopują trochę jego zdolności i ewentualnie zaczną ponownie je rozwijać pod okiem Maula. Niestety umiejętności Savage'a wydają się porównywalne z tymi Maula, i dostajemy w praktyce dwóch braci w duecie, nastawionych na sieczki i mordobicia. Trochę marny powód dla wskrzeszenia Maula. Zdecydowanie liczę na to o czym Ty piszesz - mianowicie Maula ubiegającego się o ponowne zostanie uczniem Sidiousa. W efekcie tego ten mógłby zaaranżować - w typowy dla siebie sposób - starcie dwóch potencjalnych uczniów; Dooku i Maula. Jako że tego drugiego wspiera Opress, Dooku mógłby wprowadzić jakiś plan w celu ponownego włączenia Ventress do CIS'u. Dzięki temu razem mogliby pokonać zabraków, a "Obsesja" pozostałaby w kanonie.
A widzisz, ja tam gloryfikował Obi-Wana będę, mam do niego sentyment po prostu. Dorastałem w cieniu 1 części (starą trylogie oglądnąłem zaraz potem), mając obraz Obi-Wana pokonującego Maula, w dodatku zaczytywałem się w "Uczniu Jedi". No i teraz Obi-Wan jest moim bożyszczem.
Ja też niestety zaczęłam od nowej trylogii - niestety bo nie było w starej trylogii żadnego zaskoczenia z rodziną Skywalkerów - i szczerze mówiąc, nie dotrwałabym w oglądaniu do 4 części gdyby nie Obi-Wan, który jako jedyny nie wydawał mi się (oj, już się boję tego ataku fanów Anakina na mnie) sztuczny i do bólu naciągany z trójki on, Padme i Anakin. Tak więc Obi-Wana wielbię i wielbić będę po kres czasu i dlatego też ostatni odcinek 4 sezonu zaliczam do nieudanych, bo jest to okropne schańbienie Obi-Wana, na którę się nie godzę i jak najszybciej chcę je wymazać z pamięci.
PS. Jak by nie było to nie lubię tylko Anakina - Darth Vader to już co innego :) o tak, on jest wspaniały i na każdej scenie z nim w starej trylogii na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. No i oczywiście poryczałam się na jego śmierci i ryczałam do końca filmu.
'Nie ma śmierci - jest Moc" ;)
Strasznie wam współczuje - ja jako bodajże 6-7 letni smark oglądałem pierwszy raz (świadomie :D) GW w tv (jeszcze tą niepoprawiane) i do tej pory pamiętam ten dreszcz emocji podczas sceny 'Luke, I'm you father' - niezapomniane uczucie. Na temat odcinka rozpisałem się w innym temacie. Dodam tylko, że Obi od zawsze był dla mnie guru i taki pozostanie.
Ano właśnie.
Co do chronologii oglądanych przeze mnie filmów - najpierw była część pierwsza, to prawda, w kinie. Ale i tak "Luke, im your father" mnie urzekło, w moim przypadku to "zaraz potem" jest dniem następnym, w którym oglądnąłem całą starą trylogię bez poprawek za jednym tchem. A potem wracałem do niej wieeele razy, choć trudno mi było, bo zawsze Han Solo był dla mnie o wiele wyraźniejszy od Luke'a (co się zmieniło dopiero po przeczytaniu książek z uniwersum).
I ten dreszcz emocji, kiedy zaczynała się część III, a ja wiedziałem, że Palpatine to Imperator i bylem ciekaw jak to się stało, że się "odsłonił".
Swoją drogą, myślałem ostatnio nad teorią, co do walk w starej trylogii... są o wiele mniej "pokazowe", w porównaniu do starego Zakonu, Luke był faktycznie "pierwszym z nowych" Jedi. Po pierwsze nie nauczył sie dobrze władać mieczem (nawet nie było pokazane, jak Yoda go uczył tego... niemniej, umiał co nieco), a po drugie myślę, że w gruncie rzeczy miał styl bardzo podobny do Dooku - oszczędne ruchy przede wszystkimm, za to szybkie i... wyspecjalizowane.
A mnie za to styl walki Luka przypomina styl Anakina. Pomimo że Luke jest raczej drobny, to walczy jednak siłowo. Szczególnie kiedy sięga po gniew. Dooku za to walczy zawsze z wielkim opanowaniem i elegancją. I jako jedyny tak często używa manewrów jednoręcznych.
Ventress sie zmieniła, co sama zresztą powiedziała :) Nie sądzę by wróciła do Dooku po tym wszystkim :P
ThomasPPL, zagadzam sie z Tobą :D Te sceny z vaderem gdy oglądałem gwiezdne wojny po raz pierwszy jako 5-6 latek.. Cały drżałem jak tylko go pokazywali :D I ten świst gdy oddychał.. ;D
Ten świst był przewspaniały! najlepszy dźwięk w uniwersum SW zaraz obok ryku Chewbacci :)
A historię Ventress/Kenobi strasznie zapętlili. Był przecież szereg komiksów o tym jak to Obi-Wan próbuje zabić Ventress, lata za nią po całej galaktyce... I w końcu mu się udaje. Właściwie nie jemu, a Anakinowi, ale gdyby Obi nie miał takiej obsesji na jej punkcie to Anakina pewnie by nie było na miejscu i by jej nie zabił. A teraz? Ta mu życie uratowała, a on i tak będzie latał po całej galaktyce próbując ją zabić? Przecież to bez sensu!
No ja to chyba jestem najbardziej poszkodowany ze wszystkich, bo moją pierwszą częścią Gwiezdnych Wojen był Powrót Jedi, więc wszystkie odpowiedzi na najważniejsze wątki miałem podane na tacy, a wcześniejsze części obejrzałem potem, żeby wiedzieć w jakich okolicznościach zginął Obi-wan lub co Solo przeskrobał że zamrożono go w Karbonacie.
Wiryta odnośnie dźwięków to moim zdaniem Oddech Vadera i ryk silnika Tie Fighterów są najlepszymi dżwiękami w filmie. Dopiero potem ryk Chewbaccy i róznorodne popiskiwania R2-D2.
co zaś się tyczy relacji Ventress/ Kenobi. Przecież on musi być lojalny wobec kodeksu Jedi - musi zniszczyć Sitha bo jest świadomy do czego oni są zdolni. A że w części trzeciej musiał stoczyć walkę z Anakinem, który ratował mu życie 9 razy (przygoda na Cato Nemoidia się nie liczyła) nie dziwi mnie że nadal będzie kontynuował pościg za Assajj Ventress po całej galaktyce.
Może źle pamiętam, ale obsesja Obi-Wana nie dotyczyła przecież zabicia Ventress, tylko jej odnalezienia. Kiedy ostatecznie się to udało - to z tego co pamiętam - powstrzymywał Anakina przed jej zabiciem. Dla mnie więc te relacje tutaj na linii Ventress - Kenobi są bardzo fajne. Większym problemem będzie naprawienie relacji Dooku i Ventress, ale przecież Dooku nie raz ukazywał swoje manipulatorskie zdolności. Ja liczę na rozgrywkę między Dooku, Sidiousem, Ventress, Talzin, Maulem, Savagem i Kenobim, której efektem będzie właśnie to współczucie Kenobiego dla Ventress, odbudowa relacji Ventress-Dooku (nie konieczne szczera ze strony Dooku) i śmierć Talzin, Maula i Savage'a. Stworzona sytuacja spowodowała straszny chaos i bałagan w kanonie. Ale też stworzyła olbrzymią szansę, która rozwiązana w odpowiedni sposób odbuduje kanon i stworzy wspaniały epizod Wojen Klonów.