Taka ponura refleksja mi przyszła na myśl odnośnie Rozkazu 66 w Rots. W tym serialu klony są pokazane jako bardziej niezależni, sprytni żołnierze, którzy są wierni wobec swoich przywódców, a nawet łączą ich z nimi silne przyjaźnie, a ponadto każdy klon posiada inną osobowość. W ogóle nie przypominają pozbawionych wolnej woli i zobojętniałych "marionetek" z "Zemsty Sithów". Pomimo, że nadal wejście Vadera z Legionem 501 do świątyni Jedi oraz eksterminacja Jedi na froncie i towarzyszące temu momentowi motywy Williamsa "The Arena" i "Anakin Betrayal" utrzymują klimat tragedii, trudno mi jest ocenić postawę klonów w tym momencie filmu. Możnaby pomyśleć, że ich nagła zdrada jest tak samo nieprzemyślanym wątkiem, jak uległość Anakina wobec Palpatine'a po śmierci Mace Windu. Może oni byli już tak stworzeni genetycznie, ale jak ocenić ich psychikę, że bez żadnych wewnętrzych oporów wbili nóż w plecy osobom, z którymi byli tak bardzo zżyci podczas wojny. Cody wydał rozkaz zestrzelenia Obi-Wana ze skały, Bacara zastrzelił Mundiego, Bly zabił Securę, a Gree nie zawachał się zamordować Yody.
Ps. Takie krótkie pytanie do fanów ;) Kapitan Rex nosi biało-niebieski kombinezon. Czy zginie on w trakcie wojny, czy przeżyje i wraz z Anakinem będzie brał udział w ataku na świątynie Jedi w "Zemście Sithów" ?
Jeśli mnie pamięć nie myli, to dowódcą 501 batalionu, który szturmował świątynię był niejaki major Bow (drugi dowódca, licząc Vadera). Rex został stworzony na potrzeby serialu i sądzę, że zginie (przy okazji, Ahsoka pewnie też :P).
Ale tak, czasami ciężko potrzeć na klony, tak jak w odcinku 20, jak się opiekują małą dziewczyną, a kilka miesięcy później z zimną krwią mordują swoich dowódców :P
Wróć, Bow zajął miejsce Appo, który to właśnie był przy boku Vadera podczas ataku na świątynię:
http://starwars.wikia.com/wiki/CC-1119
Klony miały zaprogramowane posłuszeństwo wobec Republiki. Tylko niektóre klony jak np. ARC czy zero mogły się zbuntować przed wykonaniem rozkazu.