PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=281791}

Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów

Star Wars: The Clone Wars
2008 - 2020
7,9 23 tys. ocen
7,9 10 1 23371
7,0 6 krytyków
Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów
powrót do forum serialu Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów

Witam, ostatnio wśród tematów na forum pojawił się temat zgodności serialu z całokształtem
historii z świata gwiezdnych wojen. Pierwsza niezgodność która razi w oczy to padawan
Anakina. Nigdzie nigdy nikt o tym nie wpominał. Powrót Dartha Maula również okazał się
wpadką, Wg Ossus Maul pojawia się w komiksie już po wojnach klonów. Sam jest idealnym
klonem siebie samego i toczy pojedynek z Darthem Vaderem ponosząc klęske. Kaszel gen.
Grievousa dziwnym trafem pojawia się w środku serialu, a w wojnach klonów z 2003 wyrażnie
pokazane jest, że przy porwaniu kanclerza, Grievous zostaje zaatakowany przez mistrza windu.
Mace wykorzystuje moc przeciw generałowi miażdżąc część pancerza pod którym Grievous
skrywa płuca. Wróćmy jeszcze do tematu Maula, a raczej jego brata Savage'a. Maul został
zabrany przez Sidiousa kiedy był dzieckiem i trenowany na mrocznego lorda sithów. Więc skąd
nagle wział się klan Maula walczący jego technikami ? Wychodzi na to że serial został storzony
tylko dla dzieci i nie ma nic wspólnego z całą sagą Gwiezdnych Wojen.

ocenił(a) serial na 8
yipikayey

Mylisz się, a zarazem masz rację. W SW mamy podział na kanony. Najważniejszy jest kanon G, czyli filmy Lucasa, później jest T czyli seriale telewizyjne, a dopiero po tym są książki i komiksy. Tutaj więcej http://starwars.wikia.com/wiki/Canon

Działa to w prosty sposób, jeśli masz wydarzenie w serialu i książce/komiksie to bez względu na to co się pojawiło wcześniej, za kanoniczne wydarzenie uznaje się to co było w serialu.

Co do kaszlu, pamiętaj, ze Grievous był naprawiany i "serwisowany". Dlatego nie do końca jest to sprzecznością.

yipikayey

Serial faktycznie ma parę niezgodności z kanonem, ale akurat to, co Ty wymieniłeś się do tego nie zalicza. To raczej szukanie na siłę.
1) Pomysł że Anakin ma ucznia jest totalnie głupi, ale nie jest niezgodny z kanonem.
2) Wskrzeszenie Maula również nie koliduje z kanonem. To bardziej tamten komiks koliduje z kanonem, bo nie da się sklonować użytkownika mocy. Nawet jeśli taki proces się uda, to sklonowana jednostka prędzej czy później zacznie wariować. gdyby tak nie było, to można by zrobić kilka klonów Anakina, w rezultacie otrzymując potencjalnie najpotężniejsze istoty w galaktyce. Z tego co pamiętam, to prorocy wskrzesili Maula na trochę innych zasadach. Tak czy inaczej, to - póki co - w żaden sposób nie koliduje z wydarzeniami z TCW.
3) Pochodzenie Maula kolidowało z kanonem, ale zostało zretconowane. Generalnie, z tego co pamiętam, to kolidowało z komiksem niższej rangi. Tak czy inaczej, w tej chwili dość fajnie to wyjaśnia Luceno w "Darth Plagueis". Gorąco polecam.
4) Sprawa Grievousa. Tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Generalnie, gdyby ludzie z wookiepedii przestrzegali swojej własnej (zaczerpniętej jeszcze z databanku) legendy kanonu, to wydarzenia ze starych "Wojen Klonów" są sprzeczne, a nie te z TCW.
Tak jak wyżej napisał M3rcu, mamy podział kanonu na G, T, C, S. W G mieszczą się filmy, przewodniki, komentarze Lucasa i - nieprzeczące filmom elementy książkowych nowelizacji, które rozszerzają często filmy (najczęściej o wycięte sceny). Kanon T zawiera w chwili obecnej jedynie TCW. W przyszłości ma tam również dołączyć serial aktorski, i prawdopodobnie seria "Rebels". CW Tartakovskiego znajduje się w kanonie C, razem z książkami, grami i komiksami.
Grievous według "Labiryntu zła" walczył z Windu na miecze, i nie został zgnieciony. Także ta teoria z CW nie powinna mieć w ogóle racji bytu. Teoretycznie LoE i CW stoją na tym samym poziomie w kanonie, ale odniesienie do ich pojedynku z LoE można znaleźć w nowelizacji ROTS Stovera, a więc kanonu G (bo ten fragment nie koliduje z filmem i nie został retconowany z tego co pamiętam). Także w tym miejscu, to wydarzenia z CW są sprzeczne z kanonem.

Nie mniej, TCW ma wiele wad, a ja nie chcę uchodzić za fanatycznego obrońcę. Najbardziej uderzająca w kanon jest historia Ventress. Tam spieprzyli wszystko co się dało. Dalej mamy uderzające kanon pozbycie się Adi Galli oraz Evena Piella.
Poza tym, ze serial ten w wielu miejscach przeczy dotychczasowemu kanonowi, to ma również rozwiązania po prostu głupie:
- Ahsoka
- Rada CIS'u siedząca w republikańskim więzieniu
- totalnie źle wykreowana postać Vosa (o ile w ogóle jego pojawienie się nie przeczy kanonowi)

Fourteen

Ale nawet abstrahując już od kanonu, ten serial jest po prostu kiepski. Często zarzuca się Nowej Trylogii że sprowadziły Gwiezdne Wojny do głupkowatego machania mieczami świetlnymi, ale wg mnie ten zarzut bardziej pasuje do tego serialu. Scenopisarski burdel, bez jakiegokolwiek skupienia, z tekturowymi postaciami, ciskającymi wyświechtanymi schematami. To się po prostu ciężko ogląda, zwłaszcza jak porówna się to z innymi amerykańskimi produkcjami animowanymi które celują w podobną grupę odbiorców. "Avatar: The Last Airbender", "Legend of Korra", "Young Justice", "Tron Uprising". Przy tych serialach TCW zdaje się być prostacką sieką...

Grievous

Wiesz, to zależy. Dla mnie ten serial jest całkiem przyjemny w odbiorze, ale to chyba dlatego, że nie mam wobec niego już specjalnych oczekiwań. Trochę szkoda, że odcinki które uważam za najlepsze (Massacre czy Revival bodajże, a jest ich więcej) strasznie uderzają w kanon. Po 3 sezonie liczyłem że scenarzyści i Lucas się zlitują, i jednak pokierują akcją tak, aby Ventress wróciła do CIS'u etc. Tak się nie stało, "Obsesja" (którą nawiasem mówiąc, nie bardzo lubię) wylądowała w koszu. Za pewne status rzeczy, których nie ma w kanonie dostanie kilka komiksów z serii Republic, a to już mi znacznie ciężej przełknąć. Bo jednak Ostrander, Luceno i w pewnym stopniu Stover to osoby, które kanon z tego okresu wykreowały najlepiej.

Cóż, gdyby to zależało ode mnie, to spróbowałbym za pomocą serialu zekranizować właśnie komiksy/książki, które są naprawdę świetne. Tworzenie nowych rzeczy to wielkie ryzyko, bo w serii Republic przez te 3 lata wojny pokazano tak wiele wydarzeń w różnych miejscach galaktyki, że teraz naprawdę trzeba by uważać, aby jakiś bohater nie pojawił się tam gdzie nie powinien. Quinlan Vos np. (ten odcinek nie powinien mieć racji bytu, bo Quinlan od dawna infiltrował Dooku i separatystów - omal przy tym nie przechodząc na ciemną stronę). W ogóle motyw rozgrywki pomiędzy Macem, Dooku, Quinlanem, Tholmem, Aylą i Sorą to według mnie najlepiej opisana część EU z tego okresu. Kreska tych komiksów jest niesamowicie klimatyczna, a fabuła jeszcze lepsza. Imperator Sithów kuszący Revana, Sidious kuszący Anakina czy Luke'a, Vader i Sidious manipulujący Starkillerem... to wszystko wypada niesamowicie blado w obliczu tego, jak Dooku manipulował Vos'em. Gdyby Vos przeszedł na ciemną stronę, to byłby to dla mnie najbardziej wiarygodny upadek w uniwersum.

Zawsze podobało mi się, jak w starej trylogii przedstawione zostało ryzyko upadku w ciemną stronę;
"A gdy na ciemną ścieżkę wejdziesz, na zawsze twoim losem rządzi będzie".
Odkupienie Vadera było czymś wyjątkowym - wiara i miłość jego syna do tego doprowadziły. Miało być to zresztą coś, co raczej się nie zdarzało w historii galaktyki.
Teraz niestety co chwila ktoś przechodzi na ciemną stronę, tylko po to żeby za chwilę z niej wrócić. Najgorszy przykład to chyba Starkiller. A jest ich o wiele więcej, gdyby poszukać.
Cenię tutaj KOTORA (chociaż część II to kompletny syf), bo twórcy naprawdę w fajny sposób przywrócili Revana jasnej stronie. Strata pamięci to było świetne rozwiązanie.
Ale takie rozwiązania to już niestety wyjątki. Dlatego już trochę mnie uwagi zwracam na kanon - w niedalekiej przyszłości pojawią się nowe "dzieła", w tym również kolejne filmy, które - jak znam życie - zrujnują kanon po ROTJ. Mnie, na szczęście, ta część kanonu nie obchodzi. Szczególnie z powodu, że za kanoniczne uważane jest coś takiego jak "Dark Empire". O wiele bardziej wolę więc, żeby kanon który ja uznaję kończył się na ROTJ. Ciężej będzie to znieść fanom, którzy tą część EU lubią.

Fourteen

Jak dla mnie komiksy z serii "Republic" to jedne z najlepszych rzeczy które przytrafiły się SW, zwłaszcza historia Vosa. Tak powinien wyglądać upadek Vadera. Do kanonu mam raczej giętki stosunek, o ile historie które mają być "nowym kanonem" są faktycznie lepsze od poprzedników. W przypadku TCW tak nie jest.

Co do EU, moja wiedza ogranicza się raczej do komiksów w których można znaleźć wiele perełek, a także do kilku gier. Miałem do czynienia także z kilkoma książkami, niby fajne koncepty na historię, ale jest to napisane tak prostym językiem i bezpłciowym stylem, aż ciężko się to czyta, więc wgłębianie się w te historie raczej sobie odpuściłem. A więc i tym sposobem wydarzenia po ROTJ też są raczej mi obce i prawdę mówiąc nie żałuję. Klony Luka i Imperatora, śmierć Chewiego, potomstwo Skywalkerów i Solo co chwilę przechodzące i wracające z ciemnej strony mocy? Pass i liczę na Abramsa że poradzi sobie z tym lepiej, gdyż raczej kanonu trzymać się nie będzie.

ocenił(a) serial na 9
yipikayey

Widać, że nie bardzo kolega się orientuje co jest kanonem a co nie jest :P
Wojny Klonów - jak najbardziej się do jednego z rodzajów kanonu zaliczają :)