Wątek miłości tych dwóch pań jakoś dotychczas nie przeszkadzał, ale tutaj niestety zaserwowali politpoprawny przekaz, analogiczny jak w "Ostatnim Jedi" - nieudolni, niemądrzy faceci muszą zrujnować wszystko co dziewczyny wymyśliły. Czuć, że Kennedy zaczyna wpływać na fabułę. Szkoda