Gdyby nie odcinki 1-7 stwierdziłbym, że Tonemu Gilroyowi udało się stworzyć idealne 24 odcinków najlepszej historii jaką kiedykolwiek dane było mi oglądać. Ale jest blisko.
Zakochałem się w tym serialu na nowo od odcinka 8 aż do 12. Przepiękne, wzruszające, fenomenalne, widowiskowe, angażujące. Krótko - przepiękne...
Scena jak Andora przed wylotem na misję podlewa kwiaty w domu - bezcenne. Ten serial ma tyle smaczków. Trochę czekałem, czy się okaże, że Luthen to Jedi, ale udało się zrobić serial Star Wars całkowicie bez Jedi.
Byle więcej takich produkcji w świecie Star Wars.
W tym odcinku było wszystko:
1) Napięcie budowane od początku
2) Akcja - zobaczcie i ocencie
3) Syril Karn, który dostał tutaj komplexu Cezarego Baryki - miały być szklane domki od Imperium a potem... Szacun dla Kyle'a Sollera - odwalił tu robotę
4) Cały ten plac.....
Dlaczego praktycznie w każdej obecnie tworzonej produkcji, mężczyzn stawia się jako tych pierdołowatych, albo starych zgorzkniałych idiotów, a kobiety to mechaniczki lub wojowniczki z wyrazem twarzy takim że samo ich spojrzenie miażdży facetom jaja, nosz kur... ile znacie kobiet zajmujących się mechaniką czy...
Ostatni odcinek jest jednocześnie wprowadzeniem do filmu, więc nie wyobrażałem sobie nie obejrzeć go jeszcze raz. Jakież to było przyjemne uczucie oglądać losy bohaterów, których zdążyłem dokładnie poznać i polubić przez okres tych dwóch sezonów serialu.
Chapeau bas!
Serio - obejrzałem w swoim życiu wiele Sci Fi seriali. Pierwszy sezon był jedynym serialem, który w moim sercu przebijał całą serię The Expanse. Miało wszystko : Świetnie napisane postacie pierwszo/drugo planowane, nawet trzecioplanowo! Motyw, historie, setting, stroje, scenerie, scenografie, oświetlenie, prace kamery,...
więcejDawno nie pamiętam żeby jakikolwiek serial mnie w tak napięciu trzymał, powiem tyle, że twórcy tego serialu odwalili kawał dobrej roboty.
za zniszczenie związku lesbijskiego, oczywiście chłopaczyna płakał, a ona się nad nim pastwiła, bo mu pistolet niechcący wystrzelił, nie widzę tu różnicy pomiędzy rebeliantami, a imperium w tym momencie; wogole coraz więcej sytuacji silnych kobiet radzących sobie z niezaradnymi mężczyznami, to małżeństwo mon mothmy z...
więcejNajbardziej smuci mnie fakt w jaki brutalny sposób imperium potraktowało Dedre Meero.
Ten serial to absolutne kino!
Ostatni odcinek serii wgniata w fotel. Idealnie obrazuje realną sytuacje geopolityczną jak i nasze pseudo demokratyczne rządy. No i pokazuje co ludzie powinni z tym zrobić.
Wątek miłości tych dwóch pań jakoś dotychczas nie przeszkadzał, ale tutaj niestety zaserwowali politpoprawny przekaz, analogiczny jak w "Ostatnim Jedi" - nieudolni, niemądrzy faceci muszą zrujnować wszystko co dziewczyny wymyśliły. Czuć, że Kennedy zaczyna wpływać na fabułę. Szkoda
Ten odcinek to autentycznie najlepsza rzecz w SW od lat. Pięknie jest zobaczyć wybuch rebelii. Nie mam słów, które mogłyby opisać jego piękno. Gilroy powinien dostać własną trylogię do nakręcenia, wybawiciel.