typowe wypełniacze, gdzie fabuła niby przyspieszyła, a według mnie mocno zwolniła skupiając się na konspiracji na planecie Gorman.
Jest różnica między wypełniaczem, a budowaniem świata, dalszej fabuły i napięcia co jest konieczne dla osiągnięcia pełni emocji i satysfakcji przy zwieńczeniu wątkow.
Tyle napiecia co w czterech wieziennych odcinkach o skladaniu klockow w pierwszym sezonie. Ktos placi za wstawianie ocen 10/10 dennym serialom?
Akurat odcinki z 1 sez o wiezieniu byly bardzo dobre ogolnie caly 1 sezon byl udany,zwarty,angazowal no i jak byla akcja to byly emocje zas 2 sez na razie to nudy a jak juz jest akcja to taki meh.
Przecież Gorman jest kluczowym wątkiem tego sezonu, akcja całego serialu będzie się zazębiać na tej planecie.. budują świat po prostu, właśnie dlatego Andor słynie z wiarygodności świata przedstawionego
Ten sezon to jakies nieporozumienie,jestem w trakcie 5 go i w ogole to nie angazuje.
Sezon 2 jest nieco słabszy dramaturgicznie, ale największą wadą jest więcej "skrótów myślowych", jak choćby ostatnia akcja 6 odcinka, gdy dziewczyna Andora, ni stąd ni zowąd, wypełnia misję komandoski, zakrada się do strzeżonego budynku a następnie likwiduje swoją "traumę". Udaje się to dziewczynie, która przecież była mechanikiem, a nie żołnierzem. W pierwszym sezonie nawet szkolącym się na żołnierzy zawodnikom zdarzały się skuchy, potknięcia i zgony, z powodu drobnych błędów albo niesprzyjającego zbiegu okoliczności. W tym sezonie za dużo jest płycizn fabularnych albo banałów, typu usunięcie podsłuchu z artefaktu. Akurat dzieje się to podczas hucznego przyjęcia, na które zaproszono jednego z głównych dowódców imperium. I nagle wszystko się kumuluje niebezpiecznie przekraczając granice prawdopodobieństwa. Po prostu przedobrzono, co zapachniało niestety trochę grafomanią. Scenariusz tych 6 odcinków odbiega poziomem od 1 sezonu, bo nie zadbano tak mocno o detale.