kompletnego debilizmu fabuły tego odcinka. Na początku Dooku podchodzi do Qui-Gon Jinna idącego z tę małą Jedi (chyba Yaddle), do którego zwraca się po imieniu, a nastęnie idzie na platformę strtową i leci na spotkanie z mistrzem Sithów, za którym podąża ta Jedi (Yaddle), która w trakcie walki z Dooku mówi mu, że Qui-Gon Jinn nie musiał zginąć. Czy już nikt w ogóle nie myśli przy oglądaniu? Ludzkość tak dokumentnie zidiociała?
To chyba jednak kolega nie potrafi myśleć podczas oglądania, albo bawisz sie telefonem :) Dosłownie po pożegnaniu się Dooku z Yaddle, jest czarny ekran z tytułem Lord Sithów, i jest przejście do następnej sceny przy drzewie. I tam masz jak byk, że już jest po smierci Qui-Gona. I wtedy Dooku leci do Mistrza. Przegapiłeś 1.30 minuty odcinka albo co?XD