Dwa odcinki bardzo dobre. Jeden bardzo słaby... Reszta takie sobie. Odcinki są bardzo krótkie, więc serial mnie nie zmęczy gdy oglądałem odcinki jeden po drugim, jednak większość z nich pozostawia ogromny niedosyt. Trochę oglądało się jak jakiś teledyski do piosenek. Niby jakaś historia jest ale czy jest ona...
Już pierwszy sezon był taki sobie, a drugi jeszcze gorzej. Nie ma tu kompletnie klimatu Gwiezdnych wojen. Wszędzie co prawda wciska się Jedi i Imperium, ale poza tym to nie ma nic z uniwersum. Brakuje mocno przemytników, Mandalorian, łowców nagród i masy innych rzeczy. "Jestem twoją matką" przynajmniej ma dużo...
Mówi się, że trylogia 7-9 to nieporozumienie. Przy tym to jest arcydzieło kinematografii. Visions to jest gwałt na Gwiezdnych Wojnach. Idiotyczne historie i pomysły w nich zawarte, fatalny wygląd, kiepski dźwięk. Czuję się jakby ktoś narzygał mi na twarz kiedy to zobaczyłem. Tego kto wpadł na ten debilny pomysł powinno...
więcejTymczasem w El Guri Studios... -Pamiętacie ten projekt dla Disneya deadline kończy się za tydzień. - Za tydzień ale jeszcze go nie pokolorowaliśmy szefie to zajmie tygodnie. - Panowie ale to animacja komputerowa kilka kliknięć i zrobione na pewno wam się uda. ...Tydzień później.... -No pana pokażcie co macie czas na...
więcejLegendarne studio Aardman i Magdalena Osińska dali radę mimo z góry narzuconego tematu sezonu czyli "silnej niezależnej kobiety". Jak widać da się lecz to wielkie studio złej Myszy się nie przestraszyli.
Chilijskie studio dało radę połączenie animacji poklatkowej i komputerowej, jest piękne niestety ten sam motyw po raz trzeci zaczyna być nużący czyli "mam te moc , mam te moc i jestem siną i niezależną kobietą" zaczyna nudzić.
Inspiracja ikoniczną Akirą 1988 widoczna jednak to dopasowanie choć poprawne i wyjątkowo efektowne nie porywa 5/10
Czyli kolejny odcinek dzielnej i niezależnej tym razem babci, kreska słaba, fabuła sztamowa ale twist na koniec ratuje odcinek.
Kolejny odcinek "silnej niezależnej kobiety" tym razem w sosie Indyjskim, co dobitnie nam pokazuje że hindusi w ogóle nie czują klimatu Gwiezdnych wojen i momentami ociera się się to o parodie racje nie intencjonalnie jako wisienkę na torcie mamy babcie jedi...
Tym razem japońskie studio pokazało że nie trzeba iść wątkiem silnej i niezależnej kobiety. Co ciekawe chyba tylko dlatego że mamy Murzynka i niewolnictwo są pewne priorytety (co ciekawe to studio w portfolio ma prawie samych murzynków) choć historia sztampowa i nic nowego nie wnosi zrobiona jest poprawnie.
Animacja poklatkowa niczym nie ustępująca tej z Guillermo del Toro: Pinokio, historia niczym u Miyazaki-ego jest prawie idealnie ale niestety jedna z ostatnich scena z małym dzieckiem o mocy mistrza Jedi to łyżka dziegciu (silna i niezależna musi być i basta...).
Pierwsze Anime w sezonie i zostawia od razu konkrecję o lata świetlne, piękna kreska, wartka akcja pojedynki Jedi i Sith i brak nachalnego stempla tego sezonu czyli "silnej niezależnej kobiety" jak widać można za co Koreańczykom dziękuje.
Choć fabularnie też pierwsza klasa chyba najlepszy z całej 9, historia Japonii, oraz mieczy samurajskich wpleciona w GW, jeżeli chodzi o technike wykonania rysunku niesamowite szczegóły i paleta barw wyraźnie odstaje od reszty o kilka długości.
Znowu europejskie studio które nawet nie próbuje zrozumieć gwiezdnych wojen ani jego klimatu, niestety kolejny odcinek na odwal się żeby się wypromować u myszki miki. Choć widzę tu motyw przewodni 2 sezonu promujmy sitów i to jak zabijają i to w bajce dla dzieci czy może być gorzej 3 odcinek pokażę.
Moim zdaniem anime w całości ma swój potencjał oraz ma w sobie wiele możliwości. To czym jest ten odcinek godzi nie tylko w fanów star wars ale nawet w fanów anime. To "coś" to istny festiwal cliche który nawet fani anime uznają za nieporozumienie. Szczerze liczyłem, że to show bedzie miało swój urok ale jest on...