Jestem po 11 odcinkach pierwszego sezonu i cóż, jestem zdegustowany. Głupota goni głupotę, a
jej szczyt nastąpił w 10 i 11 odcinku. Żałosne, żałosne i jeszcze raz żałosne. Pytanie czy ta tendencja
się utrzyma, czy może w miarę upływu czasu twórcy przestali uważać widzów za idiotów? Krótko -
poziom wzrośnie, czy dać sobie spokój z dalszym oglądaniem?
SG1 oglądałem do końca 7 sezonu, a od 8 oglądam równolegle z Atlantis. SG1 może jest trochę naiwny, ale ogólnie fabuła trzyma poziom. Jedynym mankamentem jest łatwość z jaką tracili technologie będące w ich ręku. Natomiast w Atlantis dosłownie w każdym momencie gdy dochodzi do konfrontacji popełniają irracjonalne błędy, takie jak bardzo bliska współpraca z wrogiem (Dr Rodney McKay), czy dzielenie się ze wszystkimi napotkanymi obcymi informacjami na temat zasobów którymi dysponują. Są jak otwarta księga, której nie trzeba nawet czytać, bo sama mówi. Nie istnieją żadne procedury dotyczące kontaktów z obcymi, a łańcuch dowodzenia nie istnieje. W tym serialu uczonych o IQ powyżej 200 przedstawiono z IQ mniejszym o więcej niż połowę, a wojskowych z IQ na poziomie szympansa.
Przebrnąłem przez kilka kolejnych odcinków i ten na którym skończyłem był o tym, jak zezwolono im na wysłanie wiadomości na ziemię. I jeden z tych uczonych w tej videowiadomości to wszystko ładnie podsumował.
Moje pytanie jest nadal aktualne - czy poziome tej serii zostanie utrzymany na poziomie z pierwszego sezonu, czy może jednak wzrośnie?
Sezon 2 jest w moim przekonaniu ciekawszy. Odcinki same w sobie bardziej urozmaicone i interesujące, żarty dużo lepsze (szczególnie rozmówki między McKay a Sheppardem).
Z SG-1 było właściwie podobnie. Większość odcinków pierwszego sezonu była taka sobie, dopiero od 2 sezonu zyskał na atrakcyjności.
Natomiast jeśli liczysz, ze ten serial będzie mniej naiwny, to muszę Cię rozczarować. Jeszcze wiele razy dadzą się zrobić w bambuko przez swoją ufność.
Albo to ostatecznie polubisz albo przestaniesz oglądać.
Heheh, w normalnej sytuacji po pierwszym sezonie doktor Weir zostałaby zdjęta z dowództwa i byłby cud gdyby nie stanęła przed sądem, a Sheppard na bank poszedłby do pierdla.:P
no i jak, obejrzales czy dales sobie spokoj? :-) Ten serial to jak milosc od pierwszego wejrzenia. Albo czujesz miete albo w ogole nic.
Jak napisal wyzej kolega, ten serial jest naiwny. Taka jest jego koncepcja. Ma przede wszystkim dostarczac rozrywki. Taka klasyka jak Indiana Jones i jego przygody sa jeszcze bardziej naiwne a jednak swietnie sie oglada i nie ma lepszych. Jack Sparrow to samo. Jednym slowem - bajki! Ale jakie! :-)
Wymęczyłem jakoś. Niestety poziom słabiutki, powiem więc tak - serial odfajkowany, nigdy wracać do niego nie będę :)
:-D
w tym roku ja tez jeszcze nie... Ale za to widzialam SG1 i jestem juz ilosciowo (bo ogladam na wyrywki) jak po 2 sezonach.
chyba jakis siedzi we mnie, bo wlasnie zjadlam 2 kawalki kurczaka, 3 jajka na miekko, 3 tosty i spogladam lakomie na budyn...
Zgadzam się. Ja jestem przy odcinku 15-stym pierwszego sezonu i mam dość.
Popłuczyny po SG-1, z odpychającymi postaciami. Brak też pysznych Goa'uldów (groteskowego Apophisa, Yu czy prawdopodobnie najlepszego z nich wszystkich Ba'ala). Świat SG-1 był prosty ale ciekawy, a każda rasa czy frakcja miały swój klimat i można było się z nim zżyć. Obsada zdecydowanie solidna, nawet ta drugoplanowa. Humor też lepszy.
Ten serial robi się lepszy wraz z 2 sezonem, a właściwie już pod koniec pierwszego sezonu. Daj mu szansę.
Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia. Po co marnować tyle czasu na oglądanie serialu, który Ci się nie podoba. Co innego obejrzeć przez pomyłkę jeden film. Natomiast męczenie się z serialem, to masochizm. Ja unikam jakichkolwiek seriali, ale ten, a także SG-1 bardzo mi się podoba. To oczywiste, że twórcy mieli przed sobą dużo ograniczeń
1. Najlepsze pomysły z "naszej" galaktyki się wyczerpały,
2. Było zapotrzebowanie więc postanowiono coś wymyśleć,
3. Łącznie z prowadzeniem całej fabuły starano się zamknąć każdy odcinek w odrębną całość
4. Nikt nie wie jak by się zachowywał człowiek w takiej sytuacji, nawet szkolony
5. Bez głupich pomysłów nie byłoby akcji w filmie i byłby nudny jak praca stróża nocnego :-)
6. rzeczywiście postacie nie są tak dobrze wykreowane jak w SG-1, ale to ogólnie kłopot kina - ja np. pamiętam efekty specjalne w "2012", ale postaci - wcale.