Kurczę, no nie podobał mi się motyw kiedy ci "koledzy" chcą wbić na imprezę do Tary, a Charlie mówi im "nie" i zamyka drzwi przed nosem. Rozumiem że dał im w kość, ale jednak się reformuje powoli. Widać że nie miał złych zamiarów.
Akurat z tym również się zgadzam. Sytuacja absurdalna. Geje zostają przeproszeni ale strzelają focha. I gdzie ta tolerancja i akceptacja?
A co, skoro to gej to musi być tolerancyjny i wybaczający wobec oprawców? Poza tym bez przesady, nie wpuścił ich na imprezę, no faktycznie wielka krzywda biedactwa spotkała.
No niby masz rację, bardziej chodzi mi o fakt ze skoro też wyciąga rękę pierwszy, to warto było podać tę rękę i może by się okazało że wszyscy by się w końcu tolerowali, ba, nawet zakumplowali?
Nie wiemy, co Charlie przeszedł, kiedy go dręczono. Poza tym, to że ktoś się zebrał na przeprosiny nie oznacza, że druga strona musi je przyjąć. Pewnie, tak by było dojrzale, wspaniałomyślnie i w ogóle, ale obowiązku nie ma, a i wiele zależy od tego, jak duża była krzywda. Poza tym - można po prostu nie mieć ochoty wybaczyć, ot tak, bo nie, i do tego też człowiek ma pełne prawo.
Scena była dość... dosadna, to prawda. Podobnie jak ta, kiedy w 7 czy 8 odcinku Ben przeprasza Charliego, a on tych przeprosin nie przyjmuje. Myślę, że to pokazuje, jak bardzo Charlie jest pokiereszowany tam w środku i że też pewne kwestie ma do przepracowania. Właśnie w tym 2. sezonie to wszystko wychodzi na jaw. Jeszcze te zaburzenia odżywiania.... Zapewne w 3. sezonie te wątki będą kontynuowane i może sam Charlie zrozumie, że trzeba czasem przebaczyć swoim oprawcom.
Akurat ta rozmowa z Benem była dla mnie dość normalna, nie wyobrażam sobie że mógłby mu to wybaczyć. Co innego kiedy oprawcami są obcy ludzie, a co innego jeśli jest to twój "chłopak".
Myślę, że mógłby. Wszystko da się wybaczyć, co nie znaczy, że muszą iść za tym jakieś konkretne czyny, jak powrót do Bena czy przyjaźń z nim.