Niestety potwierdzam, nuda, słabe postacie. Dużo słabszy od oryginalnych Herosów. A szkoda.
Z tego co pamiętam pierwszy sezon Herosów też nie rozpoczynał się spektakularnie. Wstrzymałbym się z ocenami do 6 odcinka :P
Po 3 odcinkach nadal kiepsko.Totalny chaos i plastikowe postacie.Trochę przypomina mi to Sense8.
po 5 odc jest jeszcze gorzej, pomyśleć, że narzekałem na 3 i 4 sezon oryginalnych Heroes ;)
Zimne też są dobre:)
A co do serialu to na prawdę im głębiej w las... Straszne powielanie schematów, zła korporacja, źli i dobrzy (mutanci) i pełno takich rzeczy pościąganych z innych filmów... Z odcinka na odcinek jest coraz gorzej... Ktoś tu przyrównał Sense8 do tej produkcji, Sense to arcydzieło przy Rebornie, który okazał się na prawdę dobrym serialem, bo można zrobić coś o supermocach bez użycia CGI. Pozdr
Dodam jeszcze, że miałem wrażenie jak bym oglądał jakiś tandetny spin-off X menów.
Przykre, ale prawdziwe. "Heroes" nigdy nie były serialem najwyższych lotów i słabo wypadał np w porównaniu do "4400", a próba odświeżenia tego tematu niestety zupełnie nie wyszła. Strasznie się zawiodłem, ale chyba dla tego, że miałem w pamięci wyidealizowaną wizję serialu sprzed lat. Strach pomyśleć, że podobny zawód może mnie spotkać za rok, przy oglądaniu nowej serii "X Files".
Co znaczy 'najwyższych lotów'? Serial rozrywkowy o superbohaterach. Tyle.
Serial był bardzo nierówny, potrafił mieć przegadane pół sezonu i bardzo dobrą drugą połowę. Zresztą jeden z sezonów przypadł na słynny strajk scenarzystów co na atrakcyjności niewątpliwie się odbiło. Ale nie zmienia to faktu, że gdzieś pod tajemnicą tkwiła idea napędzająca całość razem z fajnymi postaciami w stylu Sylara, Hiro itd.
Serialowi zabrakło ostatecznie fajnego zamknięcia. O ile kojarzę to była chyba mowa o jeszcze jednym sezonie, dawno temu. Teraz nie wiem czy autorzy jeszcze podążają za oryginalnym pomysłem, czy po prostu sprawdzają czy da się na tym jeszcze zarabiać. To co widać, to brak oryginalnych postaci no i niestety niektóre rozwiązania fabularne niestety godzą w inteligencję widza. Ale obejrzę to do końca, żeby mieć za sobą tę niedokończoną historię i odzyskać z powrotem spokój zen ;).
" niektóre rozwiązania fabularne niestety godzą w inteligencję widza" Jedno chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci a mianowicie, był tam motyw z teleportacją 2 agentów polujących na "evosów" do zamkniętego pomieszczenia gdzieś w jakimś kompleksie(przez tego nastoletniego teleportera, nie pamiętam jak mu tam na imię), no i ci zawodowi assassini musieli zgasić światło, żeby zobaczyć, że w pomieszczeniu znajduję się szyba(lustro) przez którą cały czas mogli się wydostać...To i multum podobnych betonów można było tam wyłapać... O wiele lepszy był chyba
http://www.filmweb.pl/serial/Powers-2015-617304 aczkolwiek nie był tez jakąś rewelacją, chyba z powodu budżetu...
Dzięki. Rzucę okiem na to Powers. Zresztą 4400 co wspomina taomoguei też mi nie jest znane.
A tych bieda-scen to mi się nawet nie chce wymieniać, bo tylko ludziom będę spoilować ale jest tego masa. Zresztą same postacie są gumowe, mają rozterki które jak widzisz to myślisz 'who cares...' (typu: "omg jestem adoptowany!' a tu cały świat się akurat wali) albo bawienie się nimi poprzez dowolne ich przestawianie na z 'bad guy' na 'good guy' co ma być niby wielkim zaskoczeniem, a nie jest.
Zresztą sam ten rasistowski motyw z polowaniem na 'evo' jest też słabo ukonstytuowany - no ja wiem, że po 9/11 ludzie krzywo patrzą na muzułman ale nikt ich po więzieniach nie zamyka za samo wyznawanie ich religii.
No i jeszcze jak już się rozpisałem - wcześniejsi Heroes'i byli ciekawsi, mieli ciekawsze moce. Ci teraz są już przekombinowani.
Dlatego oglądam to z zerowymi oczekiwaniami. Największym odkryciem i tak jest dla mnie Noah, a w zasadzie aktor i to kogo grał wcześniej :D.
Największym betonem jest postać tej azjatki i jej super mega moce wchodzenia do komputera za pomocą miecza hehehe, nie wiem kto pisał scenariusz, ale chyba był to jakiś człowiek z chorobą psychiczną albo małe 10 letnie dziecko:P 4400 był na prawdę mega serialem i dobrze poprowadzonym, z tego co pamiętam a oglądałem go dość dawno to była tam taka nuta tajemniczości tak jak w pierwszych Heroesach... A co do Powers, nie zrażaj się po pierwszych odcinkach, bo postacie też są sztuczne i gumowe ale daj mu szansę bo bardzo fajnie poprowadzili postać Johnny'iego Royalle'a o Wolfiego trochę wieje plastikiem ten serial ale na końcu ci powiem, że mnie wciągnął i w ogóle myślałem, że nie będzie kolejnego sezonu a będzie. Ode mnie 5/10 ale warto zobaczyć w szczególności jeżeli lubi się tego typu seriale. Pozdr.
Dzięki. Ja ten motyw komputerowy wytłumaczyłem sobie niskim budżetem. No cóż powiedzieć - nie jest zbyt atrakcyjny wizualnie, ani fabularnie. No i pewnie nacelowany na przypodobanie się graczom.
Tu muszę dodać, że po ostatnio emitowanym odcinku, wątek komputerowy nawet się w miarę wpina w całość. Tzn. nie jest to jakaś rewelacja ale powiedzmy, że w ogóle trochę w połowie sezonu zaczynają nitki się schodzić.
Wtedy tematyka superbohaterów dopiero wschodziła, a dziś to temat mocno wyeksploatowany i coraz trudniej zaskoczyć czymś nowym. Zapomnij więc, że w tego typu produkcjach otrzymasz jeszcze jakąś nutę tajemniczości.
Mi osobiście Heroes Reborn umiarkowanie się podoba. Przede wszystkim za to, że zachowali ducha poprzedniej serii. Dobrze, że zerwali z poprzednią obsadą, która była bardzo dobra (o wiele lepsza, niż obecna), ale co nowego mogliby nam dziś zaoferować? Mam jednak nadzieję, że nie przesadzą z tym duchem i poza standardowym ratowaniem świata czymś jeszcze zaskoczą.
Na minus zaliczam płaskość postaci. Bardzo brakuje kogoś pokroju dociekliwego Mohindera Suresha, niebezpiecznego Sylara, czy też fałszywego Noah Benneta. Do tego nie przekonuje mnie tak łatwa akceptacja ludzi z mocami przez społeczeństwo. Nie ma cudów, zwyczajni ludzie byliby przerażeni swoją słabością i najpewniej we władzach nie brakowałoby ludzi zbijających na tym kapitał polityczny. W świecie rzeczywistym miliony boją się uchodźców tylko dlatego, że mają inne obyczaje czy religię, więc jak szaleliby gdyby sąsiad mógł zniszczyć cała dzielnicę lub miasto jednym spojrzeniem? Sądzę, że bliższe prawdy były zajawki z przyszłości z poprzedniej serii, czyli świat pogrążony w chaosie i wojnie.
Co do starych postaci to się w zasadzie zgadzam. O ile na początku tych było jak na lekarstwo, to (nie będę zbytnio spoilował) po paru odcinkach kilku ich się nazbierało. A najbardziej bałem się, że wszyscy będą ... jak Haitańczyk. Natomiast motywu cheerleaderki nie mogli już dłużej wyciskać, bo by on nie zniechęcał chyba tylko bezkrytycznych fanatyków.
Co do 'polityki' to ja nie jestem taki pewien. Ludzie mają różne opinie - na pewno byliby 'rasiści' którzy polowaliby jak na czarownice ale nie wydaje mi się aby można przesądzać o jakimś powszechnym ruchu anty-evo. To mi w świecie Reborn tak średnio się widzi.
Co mi natomiast przeszkadza to pewne płytkie zagrywki, trywialne zachowania godne Mody na Sukces. Nie ma ich aż tak wiele ale jak są to sobie myślę, że lepiej by było bez nich. Może to jednak wina ograniczeń czasowych, budżetowych itd. Oni chyba sami nie wiedzą czy definitywnie serial zakończyć czy zostawić sobie okienko. Obawiam się, że znowu zawiśnie na jakieś krawędzi i finał będzie jak ostatnio... ale obym się mylił.
Okazuje się, że jednak temat negatywnego stosunku społeczeństwa do ludzi z mocami był poruszony w miniserialu Heroes Reborn: Dark Matters. Ten miniserial spina Heroes i Heroes Reborn. To nisko budżetówka internetowa, ale warto zobaczyć.
Oglądałem to... wczoraj. Miałem obejrzeć wcześniej ale pierwszy odcinek był tak drętwy, że odpuściłem :). Ale faktycznie, on też się później nieco rozkręca.
Mi się nie podoba zbytnio jak ten stosunek społeczeństwa jest prezentowany w serialu. Moim zdaniem mało wiarygodnie. Tu też, żeby nie spoilować napiszę oględne "wychodzi babka przed kamery i mówi co się stało nie przedstawiając żadnych dowodów". Nie ma żadnego śledztwa, tylko szybka relacja w TV z miejsca zajścia, z automatycznie zapadającym wyrokiem wydanym przez 'społeczeństwo'. To jest taki częsty chwyt w amerykańskich filmach.