Jeszcze 1 sezon był w miarę ok ale już zalatywało 4400. Drugi sezon był nieźle męczący. Ale od 3 sezonu scenarzyści serialu już tak ripuja z innych seriali ze to jest męczące. Pojawiają się nie problemy ane DEMONY które męczące bohaterów, rodem z Dextera. I te ciągłe mordy pod publiczkę mordowanie postaci bo to modne. Jest koncept karmy z My name is Earl a Hiro nagle robi listę złych uczynków i chce je wszystkie naprawić. Sezon 4 to już totalny ripoff serialu Carnivale i tajemniczym wesołym miasteczku i ludziach ze zdolnościami. Jednym słowem było miło ale się skończyło.