Po obejrzeniu tego odcinka stawiam sobie jedno pytanie:czy to był sensowny motyw na odcinek 10 takiego serialu?. Moim zdaniem niezbyt, 10 odcinek nie powinien tak zamulać.
W kwestii córki:Carrie jest jaka jest, ale czy ten cały sąd i POZBAWIENIE PRAW DO OPIEKI było potrzebne?. Moim zdaniem nie(niby tylko nazwa ale lepiej brzmi). Jakieś ograniczenie najwyżej. Te jej dobre stosunki z siostrą po tym jak łaskawie dała jej taką propozycję odwiedzania też mało wiarygodne(jeszcze jeśli dodać ten tekst że jej nie wierzy). W sumie głównym problemem Carrie, również w kwestii córki jest brak odpowiedzialnego faceta na stałe(było paru kandydatów, ale wiadomo jak się skończyło).
Mam coś że Carrie może z Moskwy nie wrócić za szybko(a raczej z Budapesztu gdzie kręcili finał:-)). Bo tak jakby coś czuła jak mówiła rudej że wróci(coś w stylu Broddiego).
Wątek polityczny: dla mnie jest nudny. Był bardzo podobny wątek w 2 sezonie ,,24,, gdzie chcieli prezydenta w ten sam sposób usunąć i tam oglądało się to nawet ciekawiej niż wątek terrorystyczny tamtego sezonu(choć też był spoko). A może mam tak dlatego że nie lubię prezydent Keane(nie chodzi o to że kobieta) lecz ta jej nieudolność w walce politycznej, to już nasz PIS robi to lepiej. Twórcy mogli jakieś większe wątki polityczne wprowadzić do serialu wcześniej(mieli mega potencjał do czegoś takiego po pierwszym sezonie zwłaszcza).
Podpisuję się dziś pod większością, zwłaszcza wątkiem z córką. Dla mnie było to zbyt długie, z uwagi na to, że zostały tylko 2 epy do końca :c
I jeszcze apropo Maggie:przeprasza ją że jej nawet raz w szpitalu nie odwiedziła bo jej prawnik kazał, chyba jej stresznie zależało na tych prawach... Spore świństwo z jej strony. Carrie zachowała zaś w racjonalny sposób w tym sądzie. I jaka była zrezygnowana pod koniec jak do samochodu wsiadała. Mina typu:teraz mi już jedno co ze mną będzie.
Mnie sie skojarzyło z finałem 4 sezonu, który był totalnie tragiczny. Bezsprzecznie najgorszy odcinek tego sezonu, oby twórcy jakoś to wynagrodzili w dwóch ostatnich epizodach.
Tam główny wątek sezonu był już w sumie zamknięty. Była tylko ta scena jak Saul i Adal rozmawiają w knajpie o układzie z Haquanim. Pokazali za to matkę Carrie. Tutaj zaś wątek ,,złego,, ruska jest wciąż otwarty.
No ja,który byłem bardzo sceptycznie nastawiony by zasiąsć do 7-go sezonu po 6-tym,który był najgorszym ze wszystkich jakoś o dziwo jestem usatysfakcjonowany,może dlatego,że bardzo nisko obniżyłem poprzeczkę.Szczególnie 7-my sezon podoba mi się od połowy,nawet ten 10-ty odcinek.Wątek z córką bardzo wiarygodnie pokazany,chciałem takiego polubownego zakończenia sprawy,bo przecież to są siostry tak więc ostatecznie Carrie nie wytoczyła swoich dział przeciwko niej,zreszta twórcy i tak musieli iść ta drogą by Carrie w terenie mogła działać nadal :)
Fakt,że nadal to niej jest ten wysoki poziom sezonów 1-5 ale ja jak na razie jestem pełen optymizmu(na razie)...choć coś czuję a przynajmniej tego bardzo pragnę,że co by nie robiła Carrie z Saulem to pani prezydent chyba poleci i juz pomijam,że to bardzo wk.... postać dwóch ostatnich sezonów to ile można ciągnąć dalej to samo.Ja w 8-mym sezonie oczekuje czegoś całkowicie nowego cos co by odświeżyło tą serię choć zdaję sobie sprawę,że wyciśnięto z tego serialu juz chyba prawie wszystkie soki...