Główny bohater zwany tu Rudym drewniany i wkurzający. Agentka CIA irytująca, miota się jak głupia.
Jeden szczegół jest wrecz powalający. Carrie wszędzie włazi macha jakims identyfikatorem i może się dostać jakby wszyscy ja znali.
W tym sezonie mega bzdety typu on zabija wiceprezydenta, ona go kryje, w całe konsekwencje bierze na siebie szef przy czym jest to tylko badanie wykrywaczem. Wielka eksplozja a on jednym zdaniem ja przekonuje: to nie ja mamusiu wyjadlem ciasteczka...
A mimo to jest nazwanan ajlepszym agentem ever Gdyby wywiad usa tak działał choć w części to każdy by mogl ich pokonac plastikowym pistoletem.
Czyli ogólnie amba
Do tego mają romans ale ŻADNE J chemii nie widać. ŻADNEJ.
A i jescze jest żonka gąska tylko kobialki jej brakuje.
A mimo to nie można się oderwać. Nie wiem czy zmoge te 7 sezonów a spodziewaem się że nagromadzenie bzdetów będzie wzrastać.
Oto zagadka ludzkiej psychiki.