To co netflix odpie.rdolił w stosunku do Kevina Spceya przechodzi ludzkie pojecie. Nic mu nawet nie udowodniono a odwalają szopkę jak by był jakimś zbrodniarzem.
" Nic mu nawet nie udowodniono a odwalają szopkę jak by był jakimś zbrodniarzem."
No nie, właściwie to sam się do tego przyznał, niczemu nie zaprzeczając i obiecując pójście na terapie. I nie zapomnijmy o "Yeah, but I'm gay".
Tak samo relacje członków jego rodziny - brata - wprost sugerują że to swojego rodzaju socjopata, na którego psychikę wpływ miał ojciec - neonazista i psychopata, który chyba molestował ich w dzieciństwie.
No i jednak z perspektywy Netflixa wywalenie Spacey'a na zbity pysk to było dobre i normalne posunięcie. Taka firma musi dbać o swój wizerunek. Nie wspomnę o tym, że ekipa House of Cards też oskarżała go o skrajnie nieprzyzwoite zachowanie i możliwe, że gdyby zdecydowali się współpracować dalej ze Spacey'em, to żadna ekipa nie chciałaby z nim robić serialu.