Jestem po 5 odcinkach 2 serii i mam wrażenie, że poziom spadł znacznie względem poprzedniej. Czy końcówka jakoś rekompensuje, bo pierwszy odcinek drugiego sezonu (albo jak kto woli 14 serialu) był póki co najlepszy w ogóle.
Ciężko powiedzieć. Pierwszy odcinek drugiego sezonu robi z mózgu spaghetti, a im dalej w las tym robi się gęściej. Przy czym Frank przestaje już walczyć z całym kongresem (choć ten też jeszcze tu i ówdzie się pojawia), przenosząc ciężar na rozgrywkę pomiędzy prezydentem, Reymondem Tuskiem oraz sobą samym. W tle mamy konflikty z Chinami, walkę w wyborach samorządowych, no i jakby nie patrzeć - zdecydowanie większe stawki o które toczy się gra. Dosłownie przed chwilą skończyłem oglądać ponownie cały pierwszy i drugi sezon, i zostaje mi tylko poradzić abyś dokończył je w całości. Naprawdę warto. Może nie opuszcza spodni (choć często gęsto zdejmuje pasek!), ale rzeczy które wyrabia pan wiceprezydent będą za Tobą chodziły jeszcze długo po obejrzeniu ostatniego odcinka :)