Pierwsze sześć odcinków o gejach i relacjach z Rosjanami tak naprawdę do niczego ważnego nie doprowadziły. Petrov zagrał rewelacyjne i ta scena przy stole była zajebista. Niestety, to tyle jeśli chodzi o poczatek trzeciego sezonu... Poza tym wiało nuda.

To co spodobało mi się w dwóch pierwszych sezonach to trzymanie widza w ciagłej niepewności, wieczne intrygi, a nawet zabójstwa, a to wszystko żeby zdobyć władze. To trzymało mnie w ciagłym napięciu. Tej magii zabrakło mi w trzecim sezonie. Spodziewałem się tych samych akcji. Nie wiem, może moje oczekiwania byly zbyt duże, ale gdzie były te zabójstwa, którymi Frank (lub ktoś inny) miałby za zamiar obronić władzę, lub do niej dażyć. No właśnie...przecież Frank w ogóle tej władzy nie miał.

Podsumowujac: Trzeci sezon to porażka, z tragicznymi pierwszymi odcinkami. Końcówka przynajmniej była dobra, ale scenarzysta to po prostu spieprzył...

Na minus:
- Nudne pierwsze odcinki,
- Brak zabójstw,
- Claire (scena z tostami, ostatni odcinek),
- Frank nie udzielajacy się do widzów (czyli to czym mnie ten serial zaczarował - oprócz sceny z "na co się gapicie" - rewelacyjne),
- Za dużo tych przemówień...

Na plus:
- Końcówka. I to w sumie wszystko.

Jeżeli 4 sezon ma być taki sam, jak ten trzeci to niech lepiej się za to nie zabieraja...