Stamper był wg mnie najlepszą postacią w serialu (zaraz po Franku rzecz jasna). Sposób, w jaki go uśmiercono pod koniec drugiego sezonu był moim zdaniem nieco żenujący. Przebiegły zakapior, twardy gracz polityczny ot tak zatłuczony cegiełką przez chuderlawą babeczkę. Wiem że coś do niej czuł itd itd ale i tak wydaje mi się, że to bardzo kiepski sposób śmierci dla postaci o jego profilu. Ktoś ma podobne zdanie na ten temat?
Popieram, jestem zniesmaczony zakończeniem drugiego sezonu jak i w sumie całym 2 sezonem.
Też mi się to nie podobało. Do momentu sceny z helikopterem myślałam, że jednak przeżył, ale ewidentnie padł. Nie wiem po co ta Rachel Go zabiła, facet się nawet nie bronił. Frank bez swojej zaufanej prawej ręki będzie miał kłopot. Chyba, że murzynek wskoczy na Jego (swoje dawne?) miejsce.
Co do finału sezonu dla Franka - to bez zaskoczenia, wiadomo w jakim kierunku to zmierzało. Pamiętam dość profetyczną wypowiedź Franka o tym, że jest bliski Gabinetu Owalnego, bez zdobycia nawet jednego głosu w wyborach - świetna kpina z demokracji. Ciekawe czy trzeci sezon będzie ostatnim? Chyba wszyscy spodziewamy się wielkiego upadku (kolejnego) Pana Prezydenta? Myślę, że swoiste 3 akty to świetny format na taką historię.
Moim zdaniem Rachel uznała, że to jedyny sposób, żeby żyć normalnie bez ciągłej kontroli. Miała dość mówienia jej co ma robić, z kim się spotykać. Kochała Lisę i zerwanie z nią było dla niej cholernie trudne. Wiedziała, że dopóki Doug będzie żył będzie ją nadzorował i prawdopodobnie przenosił za każdym razem w inne miejsce, kiedy zacznie uważać, że ktoś pozna tajemnicę i powiązanie z prezydentem.
Rozumiem czemu chciała się od niego uwolnić - to zresztą oczywiste, ale nie musiała go przecież aż zabijać. Dziwne też, że znalazła cegłę w lesie.
Cegła czy kamień - nie ma to znaczenia. Cała otoczka i ich historia nie ma znaczenia, chodzi mi po prostu tylko i wyłącznie o sposób w jaki go uśmiercili. Taki tajemniczy, budzący respekt charakter wg mnie powinien zostać uśmiercony w nieco inny, bardziej godny sposób. Zresztą tak zaprawiony w bojach człowiek nie powstrzymałby zwykłej dziewczyny z kamieniem/cegłą? Poza tym zero reakcji z jego strony, żadnej próby powstrzymania po pierwszym i drugim uderzeniu... Przykro to mówić, ale śmieszna i mało przekonująca jest ta scena jego śmierci.
Acz On umarł właśnie spektakularnie głupio. Chociaż fanką wrzucania ludzi pod wagon metra też nie jestem - różne przypadki potwierdzają, że śmierci to nieść nie musi. W WWie mamy taki system kamer na stacjach metra, że nawet szczącego Chyrę dało się z tych nagrań rozpoznać, tymczasem w USA Frank przyszedł i czmychnął niezauważony.
PS. Co do cegły - to był sarkazm, wielki i kanciasty jak ten kamień.
Już ktoś wspominał, że jedna z kamer była wyłączona. Jeżeli chodzi o całą akcję z Zoe, to miała być raczej mocnym uderzeniem na dobry początek. Ale faktycznie pozostawia mały posmak.
Tylko jedna? Nie chcę udawać eksperta, ale w dzisiejszych czasach i to w takich miejscach jak stacja metra nie ukryjesz się przed kamerami. Nie ma mowy. Zresztą już sam fakt wyłączonej kamery jest poszlaką. Jakkolwiek istoty serialu to nie psuje, więc też nie ma się co czepiać takich kwiatków, chociaż są dość ewidentne i nie da się temu zaprzeczyć.
Trzeba pamiętać ,że w USA technologia może być o wiele bardziej cofnięta niż np. w Europie. Dowodem może być np to że tam w wielu sklepach nadal sie placi tylko i wylacznie karta platnicza poprzez pasek magnetyczny gdzie u nas są to chipy.
W brytyjskim oryginale Francis zepchnal dziennikarke z dachu. To chyba jednak byl lepszy motyw.
"Frank bez swojej zaufanej prawej ręki będzie miał kłopot. Chyba, że murzynek wskoczy na Jego (swoje dawne?) miejsce. "
Nie jest tak źle - został jeszcze Seth, taka 'podróbka' Doug'a xD
Weźcie wszyscy pod uwagę, że jedyną osobą, którą Doug 'kochał' był Frank. Jego śmierć dużo spraw upraszcza i nazwałbym ją raczej 'samobójstwem' w imię spokoju jego szefa. Haker miał na niego haka, a to bezpośrednio odbiłoby się na prezydencie.
W 3 sezonie Rachel zostanie po prostu w 5 minut zamknięta i nikt nie będzie wierzył w jej historię.
Takie jest moje zdanie i za ok rok przekonamy się jak będzie ;)
Pozdrawiam.
Doug dal sie jej zabic , z przebiegu calego 2 sezonu bylo widac jak cos sie w nim przemienia.
Wiedzial ze robil zle rzeczy a nie chcial skrzywdzic dziewczyny - poddal sie i dal sie zabic
Doug nie był postacią o jednej twarzy. Z jednej strony faktycznie - polityczny gracz, wierny żołnierz Franka. Jednak z drugiej był walczącym ze swoją przeszłością, samotnością i nieprzystosowaniem do normalnego życia wrażliwym człowiekiem. Ta wewnętrzna ambiwalencja w końcu rozdarła go na kawałki. Doug wbijał gwoździe do swojej trumny przez cały drugi sezon. Rachel tylko domknęła wieko.
No jak widać, nie mieliście racji, Doug żyje :D Mnie teraz zastanawia czemu zaczyna ujawniać tajemnice Franka i Claire... No cóż, zostaje oglądać dalej :)
No i chwała Bogu, że żyje. Nie zacząłem jeszcze oglądać trzeciego sezonu, ale z forumowych wypowiedzi szybko dowiedziałem się, że jednak jeszcze go zobaczymy w tym sezonie. I bardzo dobrze, cieka jestem, jak jego postać zostanie dalej poprowadzona.
Nie wiem co będzie dalej ale to jak się zachowuje i jak nie przestrzega zaleceń lekarza i Franka w pierwszym odcinku 3 sezonu doprowadzi go do piachu.
Rzuciło mi się też w oczy, że jednak będzie żył przez cały sezon. Jestem ciekaw jak się ogarnie w dalszych odcinkach
A ja muszę przyznać, że nie przepadam za postacią Douga. Owszem, jest bardzo skomplikowany i równie zepsuty jak Frank, ale jego osobowość jest dla mnie przytłaczająca. Cały wątek z Rachel w sezonie drugim był dla mnie trochę pomyłką i miałam nadzieję, że zakończą go raz na zawsze. Po ostatnim odcinku obawiałam się tylko, że cały trzeci sezon skupi się na zabójstwie prawej ręki prezydenta i poszukiwaniach Rachel, ale samego Douga nie było mi szkoda.