Serial jest świetny, wciąga od samego początku! Aż dziw mnie bierze, że główny "bohater", typowa prostytutka polityczna, człowiek amoralny, nieprzedstawiający sobą żadnych wartości, został przedstawiony jako polityk demokratów. To oczywista prawda, że demokraci w USA ( czytaj: liberałowie, lewica, lewactwo), to ludzi amoralni, jednakże znając trendy środowiska filmowego, jestem w szoku, że odważyli się pokazać prawdę, jak te środowiska wyglądają. Oglądając Underwooda cały czas przed.oczami miałem Tuska... Kłamcą, oszust, człowiek ktory wyciera sobie gębę patriotycznymi hasłami, a w rzeczywistości będącym bez zasad, patrząc tylko na pragmatyzm polityczny, a nie miłość Ojczyzny i misję jaką otrzymał od Narodu... Oboje powinni skończyć w najlepszym wypadku w więzieniu, a w najgorszym... na drzewie... P.S. W II RP za korupcję urzędnika państwowego przewidziana był K.S. To tak dla przypomnienia