Frank chyba i trudno było tego nie zauważyć skoro był to główny temat całego odcinka.

Tak o Franka mi chodziło oczywiście i bardziej o to ze nie było to do końca jasno wytłumaczone..

No nie było, ale każdy mógł się tego domyślić, że łączyło ich coś więcej niż przyjaźń.

jasne jak słońce i fajnie, że właśnie w takiej intymnej formie

Jak dla mnie to w ogole nie fajnie bo wg mnie to psuje obraz Franka :) całe to przedstawienie go jako niezłomnego, i takiego samca alfa w tym momencie zaczyna sie kłócić z tym wlasnie wątkiem.

Nikt się przecież samcem alfa nie rodzi. To właśnie dodaje smaczku serialowi i pokazuje, że Frank nie zawsze był taki, jak jest, a nie kłóci się z innymi wątkami.

No według mnie to samcem alfa trzeba sie jednak urodzić - ale mozemy miec inne zdanie. A ten wątek był jak dla mnie całkowicie sprzeczny aczkolwiek podkreślilo to wielka niewiadoma jaka jest Frank. :)

W collegach wojskowych czy jak im tak (nie wiem jak to poprawnie określić) niczym zaskakującym były i są takie bliskie relacje między kadetami (?). W Ameryce gdzie tak ważną wartością jest przyjaźń, szczególnie ta męska, takie przypadki to raczej nic zaskakującego. W filmach i serialach pokazują złożoność i głębie postaci, ludzką twarz.

Odrozniajmy prosze przyjaźń i bliskie relacje od homoseksualizmu prosze bo to nie ma ze sobą nic wspólnego.

A mi właśnie pasuje to do Franka. On nie jest samcem alfa demonstrującym siłę, ale samcem alfa inteligentnym i na tyle pewnym siebie, że nie ma żadnych oporów - także w sferze seksualnej. Wątek ciekawy :) i chyba jednak dość oczywisty ;)

wydaje mi się jednak, że nie możemy tego wątku traktować tak powierzchownie, w sensie, że pojawiła się taka aluzja i tyle. Patrząc na cały kontekst, na cały genialny scenariusz nie wydaje mi się, że to jest tak bez znaczenia. Myślę, że twórcy serialu mieli tu jakiś głębszy plan i ten wątek powróci w drugim sezonie, może dokopie się do tego Zoe i będzie się starała wykorzystać to przeciwko Frankowi. Przynajmniej takie mam przeczucie...

Dla mnie też psuło obraz Franka. Zwłaszcza że nie popieram środowisk homo. Raczej tłumaczył bym sobie taki bliski związek mieszanką takiej 'wojskowej' (w końcu byli kadetami w szkole wojskowej) przyjaźni i braterstwa ale w żadnym wypadku homoseksualizmem. Ale to moja opinia.

"Dla mnie też psuło obraz Franka. Zwłaszcza że nie popieram środowisk homo."
A co ma jedno, do drugiego? Nawet jeżeli jest ukrytym homoseksualistą, to chyba nie można go łączyć bezpośrednio ze środowiskami homoseksualnymi. Przez 13 odcinków nic innego (oprócz pokazanej w jednym odcinku "szczególnej" więzi z dawnym kolegą z czasów szkolnych) nie wskazywało na to, że Underwood mógłby być homoseksualistą - nie wspominając już o tym, że ma coś wspólnego z szeroko pojętym środowiskiem homo.

Frank nie jest homoseksualistą. Co najwyżej biseksualny, bo miał przygodę ze swoim kolegą i tyle. To oczywiste, to nie kwestia opinii. Ale rozumiem, że niektórzy wolą to wypierać, bo żyją w świecie, w którym wszyscy są hetero ;)

Ale o czym Ty w ogole piszesz? Po pierwsze nic tutaj nie jest oczywiste bo równie dobrze Frank moze byc gejem jednak ukrywa to bo mogło by to zniszczyć jego karierę, świadczy tez o tym związek z Claire, dość luźny bo chyba inaczej tego nie mozna nazwać, Claire jest bardziej jego partnerem a na boku obydwoje robią co chcą. Po drugie, kto niby cos wypiera? I w dzisiejszym świecie juz niestety mało kto żyje w świecie w którym sa sami homo wiec ten komentarz całkowicie bez sensu.

Ale to nie było do Ciebie - to była odpowiedź do kolegi wyżej, który "nie popiera homoseksualizmu" ;-) i stwierdza, że wątek dotyczył "przyjaźni i braterstwa". Stąd wywnioskowałam wyparcie. Po prostu jasnym dla mnie jest to, że sytuacja opisana w odcinku wskazuje na przygodę homoseksualną, a nie opis męskiej przyjaźni, inaczej w ogóle nie byłoby o tym mowy. A to, czy była to jednorazowa przygoda heteroseksualnego mężczyzny, czy może jest biseksualny, czy też jest ukrytym gejem - to wszystko, tak jak mówisz, pozostawione zostało do interpretacji widza. Ja osobiście uważam, że raczej była to przygoda, a Frank jest heteroseksualny, co najwyżej bi.

dla mnie Frank nie traci z wizerunku, alE NI

jeszcze raz bo coś samica alfa pacnęła niechcący i wysłałam w matrix niedokończoną myśl....Frank nie traci na kreowanym wizerunku w żaden sposób przez to, że ukazano go jako gościa, który potrafił mieć bliski przyjacielski kontakt z innym młodym chłopakiem ze szkoły. Homoseksualny aspekt absolutnie nie musi być sprzeczny z przyjaźnią. Tak jak słusznie napisał camillo_kp... wartościowa przyjaźń męska. Czyli Frank nie był zawsze swołocz-ludzka twarz. Wszystko gra.

bez kitu. myslalam, ze tylko ja mam bujna fantazje

Ja akurat byłem pod wpływem alkoholu, gdy oglądałem ten odcinek i też byłem trochę zdezorientowany. Z jednej strony była to małą odskocznia od "głównego biegu wydarzeń" i ciekawy wgląd w przeszłość Franka, ale z drugiej strony wybiło mnie to trochę z rytmu. Dla mnie to zdecydowanie najsłabszy odciek pierwszego sezonu.

Dla mnie również najsłabszy odcinek. Taki jakby na siłę zrobiony i wciśnięty aby poszerzyć fabułę o nowe wątki i pogłębić te istniejące. A przede wszystkim niepotrzebnie, jak Mr_MarQx stwierdził wybić z rytmu.

zgadzam sie, najslabszy. nudzialam sie ogladajac go- a wiadomosc o bliskiej znajomosci starych dziadow mnie wybudzila ;)

bromance to był a nie homo

Myślę, że orientacja Franka to kwestia dyskusyjna. Co prawda nic nie jest powiedziane wprost, ale przy odrobinie dobrej woli można z podsuwanych sugestii ulepić geja, a już na pewno zakwestionować jego heteroseksualizm.
Jego związek z Claire jest oparty przede wszystkim na napędzaniu się i wspieraniu w dążeniu do sukcesów. Niby Frank mówi, że ją kocha, ale nie ma w ich relacji żadnego fizycznego przyciągania. Ot, bliskie partnerstwo. Plus kwestia otwartości ich związku i nutka żalu ze strony Claire, że Frank kategorycznie odmówił jej prawa posiadania dziecka. Czyżby nie dzielili łoża jak na małżeństwo przystało?
Mamy też romans z Zoe, o którym ona sama w pewnym momencie mówi, że ani jej, ani jemu zdaje się on nie sprawiać przyjemności. Sam miałem podobne wrażenie odkąd się on zaczął i odebrałem decyzję Franka o zaangażowaniu się w niego jako coś poza jego zwykłą "sferą zainteresowań". Może jest to trochę naciągane, ale ja w tym widzę zwykłą demonstrację siły i chęć podkreślenia, że jest w pozycji totalnej dominacji.
Wspomniana relacja ze starym przyjacielem to sprawa najbardziej oczywista. Widzę, że niektórzy skłaniają się ku opcji homo, drudzy - hetero. Jednym nie odpowiada opcja homo, bo sami są hetero, drudzy optują za żołnierską męską przyjaźnią, jeszcze innym homoseksualizm "nie pasuje do wizerunku". Jak rzekłem, nic nie jest jednoznaczne, ale sam uważam, że Frank miał/ma przynajmniej skłonności homoseksualne, o ile nie jest gejem na całego.

A sam serial to absolutne mistrzostwo. Od Spacey'a nie sposób oderwać oczu. Dawno nie zostałem tak łatwo kupiony i zaangażowany w kolejne posunięcia właściwie wszystkich postaci.