w których drugi sezon jest lepszy niż pierwszy. Jest tylko jedna rzecz, która mi umknęła, a nie chciało mi się wracać do pierwszych odcinków sezonu
pierwszego - co takiego wiedziała Rachel?
Tylko tyle? No to, to wiedziałem. Myślałem po prostu, że to coś grubszego było skoro kontynuowali jej wątek tak długo...
Od zwolnienia wazniejsza byla kwestia nocy z Peterem Russo, w wyniku ktorej kongresmen nie przygotowal sie do wywiadu i stracil wiarygodnosc i poparcie ,a nastepnie popelnil samobojstwo. Doug tuszowal wszystko, a sprawa zainteresowali sie dziennikarze. Jakby zaczeli drazyc, mogliby przez Rachel i Douga dojsc do Franka.
Jesteś całkowicie w błędzie, mu nie chodziło o obecne wydarzenia, a pierwotne zdarzenie z pierwszego sezonu.
No to chyba nie jestem w bledzie, skoro mowie o nocy Petera z Rachel ? Przeciez miala ona miejsce w 1 sezonie, bodajze 10 odcinek, a w 11 Peter popelnil samobojstwo z pomoca Franka.
Ah, jak ten czas leci, to był pierwszy sezon, mój błąd, niemniej jemu chodziło o sytuację z pierwszego odcina, gdy go zatrzymali z nią.
Noc z Russo wydarzyła się już po tym jak zwróciła się do Douga o pomoc, to oni sami ją tam wysłali, taka mała przysługa, ale już wcześniej była pod ich opieką, kontrolowali to, a całość była tak przedstawiona, że noc z Rachel jest właściwie bez znaczenia, bo nikt tego nie udowodni.
W jego komentarzu nie ma zadnej mowy o 1 odcinku ,a jedynie o "pierwszych odcinkach". Po drugie bylo tak jak mowisz, Rachel miala wykonac przysluge, bo w koncu skoro juz sie znali, to po co mieli angazowac inna prostytutke. Wczesniej nie byla pod ich opieka, wspolpraca zakonczyla sie po oralu dla Douga. Dopiero potem wpadli na pomysl, zeby uzyc jej ponownie, jak sie sama zglosila do nich, bo nie miala wiecej funduszy.
I wedlug mnie noc miala znaczaca role, bo gdyby dziennikarze polaczyli fakt, ze byla wtedy z Peterem w aucie, a nastepnie zostala podstawiona przed Douga w hotelu to mogliby tym sladem dojsc do Franka, co juz mowilem.
Mowy nie ma, ale o to chodzi i to było w pierwszyzn odcinku, pierwszego sezonu.
To wtedy Rachel była z Russo i od tego jej sprawa się zaczęła, to przez to wydarzenie potem prosiła Douga o pomoc.
Mylisz chronologię zdarzeń i ich znaczenie, gdy ona przyszła po pomoc to nawet nie było żadnych planów wobec niej i Russo, dopiero jak Russo był im nie na rękę, a Doug już pomagał jej (i wtedy była pod ich opieką) to wrobili ją w przysługę, bo pewno zbytnio "nie" nie mogła powiedzieć skoro jej pomagali.
De facto o wiele prościej byłoby powiązać Franka ze zwolnieniem Russo z aresztu dzięki niej, niż jej późniejszej przysłudze, która była świetnie zaplanowana, wydźwięk jest taki że nikt o tym nie wie i się nie dowie, a nawet jak jej szukali to nie mieli pojęcia o nocy z Russo, tak więc dopóki Doug albo samo by się nie wygadał nikt by na to nie wpadł, bo i nikt tego nie szukał i o tym nie wiedział, jedyne powiązanie jakie mieli to to zatrzymanie naćpanego Russo z początku serialu, stąd do niej dotarli i to było najważniejsze.
Dopiero teraz, po tym co zrobiła ta druga sprawa nabiera większego znaczenia.
I jeszcze jedno, Russo nie popełnił samobójstwa z pomocą Franka, tylko został zamordowany.
Owszem, to bylo najwazniejsze ,jednak nie rozumiem czemu umniejszasz role tej nocy ? Jesli dotarliby do Rachel to i dowiedzieliby sie o nocy z Russo i tym tropem mogliby pojsc sladami do bialego domu. W koncu nie wiesz tego, co Rachel by zdradzila.
Chronologie moge troche mylic, bo serial ogladalem dawno i ciezko mi przypomniec sobie, co dzialo sie w pojedynczych odcinkach.
W wypowiedzi, ze Russo popelnil samobojstwo za pomoca Franka tkwila ironia, ale moj blad, moglem ja zaznaczyc znakami interpunkcyjnymi.
Umniejszam ponieważ Doug już wtedy jej pomagał, mimo to, że wiedział co ona wie, wiedział, że już jedną akcję z Russo miała, mimo to zdecydował, że znowu jej użyją przy Russo, widać nie bał się, że ktoś się dowie, dla mnie to była w ogóle dziwna scena, bo całkowicie pominięto scenę w której powiedział Rachel co ma zrobić i jej reakcję.
Różnica jest taka, że pierwsza akcja miała punkt zaczepienia w rejestrach policji, druga to byłą sprawa między Rachel, Dougiem i Russo, ostatni na pewno nic by nie wygadali, a Rachel by musiała puścić plamę, średnio by się to jej opłacało.
Dopiero po tym co teraz zrobiła uważam, że ta druga sprawa jest o wiele ważniejsza, jakby nie patrzeć Doug sam do tego doprowadził.
Myślę, ze problem polega na tym, że Franka nie da się pokonać "insynuacjami", gdyż jest on zbyt mocny w te klocki.
Słabego polityka można obalić poszlakami, insynuacjami, oskarżeniami zbudowanymi na niejasnych dowodach i zeznaniach prostytutek i nie do końca emocjonalnie stabilnych dziennikarzy "samotnych strzelców". (recenzja wypocin młodego dziennikarza w więzieniu podsumowuje wszystko)
Radze sobie porównać postępowania ekipy Zoe i Ayla Sayyad. Te pierwsze przypominały chaotyczne i pełne emocji działania przypominające w zasadzie wszystkich młodych "internetowych bojowników politycznych" dających się łatwo zmanipulować. Ayla z kolei wiedziała na czym polega "wielka gra".
Można wtedy zapytać, to "po co Frank tak się przejmował, ze posunął się do morderstwa i tuszowania". Otóż Frank ma plan i nie zakłada w nich obecności "brzęczących much nad uchem", którzy najwyżej spowolnili by jego marsz ku prezydencji. Celem tego wątku fabularnego było pokazania Franka jako osoby bez skrupułów.
Myślę, że Frank nie zaplanował morderstwa Russo, nie planował żadnego według mnie, on po prostu ocenia daną sytuację w momencie, gdy ona nastąpi, nie jest jasnowidzem, jak w danym momencie oceni, że dana osoba nadaje się do unieszkodliwienia to robi to, bierze pod uwagę oczywiście wiele czynników, przeszłość danej osoby, co robi, jakie ma możliwości, jaka obecnie jest sytuacja itp.
Ten cały szereg informacji w jednej chwili kumuluje i podejmuje decyzję, najwyżej zakłada, że będzie musiał kogoś unieszkodliwić jeżeli jego działania nie skierują danej osoby na właściwy tor, w którym Frank i jego cele są bezpieczne, ale że z góry planuje, że na bank kogoś zabije to po prostu mi nie pasuje do jego osoby i do tego co przedstawiono w serialu.
Zwłaszcza widać to w scenie z Russo, widać wręcz moment w którym się zdecydował, mam wrażenie, że nie tylko się go pozbył, bo był zagrożeniem, ale także najzwyczajniej w świecie miał go dość, dość tego pijaczyny, alkoholika, takiego który już się nie zmieni i nie ma dla niego ratunku.
U mnie jest wprost przeciwnie.
Z każdym kolejnym odcinkiem drugiego sezonu nudzę się coraz bardziej, dlatego przestałem oglądać. Dla mnie podstawowym problemem jest to, że nie potrafię polubić ani w najmniejszym stopniu utożsamić się z głównym bohaterem ani jego żoną, a ich kolejne perypetie skupiają się przede wszystkim na tym, że posuwają się do jeszcze większych niegodziwych niegodziwości i z czasem staje się to do bólu przewidywalne. Po drugie, wszyscy poza Frankiem to w gruncie rzeczy kretyni, którzy prędzej czy później pozwalają mu się omotać. Ode mnie ocena 7/10.
Jakich niegodziwych niegodziwości, a skąd wiesz jacy oni są, ledwo ich poznaliśmy przez te 2 sezony, taka prawda, i jeszcze będziemy ich poznawać.
Od kiedy trzeba się utożsamiać z bohaterami serialu by ten serial docenić...
To, że wszyscy są jacyś durni przy Franku to już o wiele bardziej przemyślany argument, jednak Frank miał także swoje porażki, choćby największa, od którego zaczął się cały serial i jego motywacja, został wydymany tak jak on dyma innych.
Ale jeżeli mimo to wystawisz 7/10 to nie mam pytań, jak na takie zarzuty to widocznie serial jednak musi być niezły skoro taka, a nie inna ocena.