Strasznie mnie interesuje kogo Frank nominuje na wiceprezydenta. Stawiam na Cathy albo Jackie.
Wie ze musi im cos dać bo one wiedzą o Franku w sensie że od momentu wybrania Walkera to
Frank rozdawał karty w kapitolu i Białym Domu i robił wszystko żeby osiągnąć swój cel.
Tak naprawde w obsadzie nie pojawil sie do tej pory nikt, kto bylby oczywistym kandydatem.
Jestem pewien, ze Cathy zostanie SoSem - to stanowisko daje wiecej realnej wladzy i jest bardziej prestizowe (nie bez powodu VP nazywa sie najmniej waznym czlowiekiem w Waszyngtonie).
Jackie to jeszcze nie ten etap kariery, juz stanowisko whipa to dla niej byl przyspieszony awans. poza tym ktos wzglednie zaufany musi zostac w Kongresie.
Moj czarny kon to Donald Blythe - Underwood wyeliminowalby potencjalna wewnatrzpartyjna opozycje i, po serii liberalnych reform, zrobil uklon w strone lewego skrzydla Partii Demokratycznej. Inna opcja: jakis centrowy Republikanin - wzmocnienie dwupartyjnosci, mozliwosc odbicia GOP czesci elektoratu.
Moze Terry Womack - sojusznik Franka, do tego czarny (a przed Frankiem wybory do Kongresu). Ta nominacja umozliwilaby tez zainstalowanie Jackie na stanowisku majority leader'a.
Gdyby kierowac sie logika procesow politycznych - ale to juz nie jest mocna strona HoC - to Frank jest w bardzo trudnej sytuacji i musialby mianowac kogos cieszacego sie duzym autorytetem w spoleczenstwie i z czystymi rekoma, a tym samym oslabiajacego jego wlasna pozycje. Frank ma przed soba wybory do Kongresu, w ktorych jego partia przegrywa. Ale przede wszystkim Underwood nie ma demokratycznej legitymacji do sprawowania urzedu. Nie jest nawet VP'em wybranym w ramach election ticket, a nominatem, osobistym wyborem Walkera - prezydenta, ktory odchodzi tuz przed pewnym impeachmentem jako skompromitowany: nieefektywny i skorumpowany, z jednocyfrowym poparciem (Nixon odchodzil z poparciem ponad 40%). Z takim bzemieniem autorytet prezydenta Underwooda i jego administracji sa bardzo slabe.