PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620036}

House of Cards

2013 - 2018
8,3 180 tys. ocen
8,3 10 1 179988
8,2 47 krytyków
House of Cards
powrót do forum serialu House of Cards

Po obejrzeniu 1 sezonu stwierdzam, że promuje się egoistów, po prostu złych ludzi, z których
nie należy brać przykładu a tym czasem (co mnie przeraża) serial cieszy się ogromną
popularnością.

Jako potwierdzenie tezy przedstawiam moją charakterystykę postaci:

Frank- Egoistyczny typ, dla którego intrygi, gierki polityczne to sposób do osiągnięcia celu.
Niemoralny, zdradza żonę z dziennikarką Zoe Barnes. Niszczy ludzi, zabija Russo bez
zmrużenia oka. Jest ogromnie przesiąknięty egoizmem, stwierdził nawet, że nienawidzi dzieci,
gardzi nimi. Wydaje mi się, że nienawidzi każdego poza sobą oczywiście. Spokojny na
zewnątrz, ale wewnątrz niego tkwi psychopatyczny typ żądzą władzy. Najśmieszniejsze jest to,
że w ostatnim odcinku, taki gość jak on idzie do kościoła i się modli, nawet wstydu nie ma.


Claire – wyrachowana, zimna s*ka. Każe kierowniczce zwolnić 18 osób z firmy a później
zwalnia też i ją. Również jest niemoralna zdradza Franka z Adamem Galloway’em. Egoistyczna,
lubi być ponad wszystkimi, chce być ważna. Pamiętam scenę , w której zamówiła jakąś kawę i
ekspedientka się pomyliła na kasie. Claire patrzała na nią dużym politowaniem, wręcz
obrzydzeniem. Nie lubi oczywiście dzieci tak jak Frank, dokonała 3 razy aborcji. Źle przyjęła
wiadomość o ciąży Gillian, chce zwolnić ją bo jej nie posłuchała w sprawie SanCorp, chociaż
wcześniej dawała jej swobodę działania, kolejny dowód na samolubstwo Claire bo ważne są
dla niej tylko jej prywatne interesy.


Zoe Barnes- dziennikarka, może jest i sprytna i potrafi pisać artykuły ale nie można jej nazwać
inaczej jak dziennikarską dz*w*ką. Puszcza się z Frankiem by mieć jakieś dobre niusy.
Ma duże parcie na szkło, chce być w mediach, lubi błyszczeć w tv, jest również egoistyczna.
Puszcza się później również z dawnym kolegą z gazety, chciała mieć nowe schronienie, on ją
kocha ale Zoe raczej jego nie.


Peter Russo – Najbardziej zdegenerowana postać. Ćpasz, alkoholik, dz*wkarz. Przydupas
Franka, wykonuje wszystko co Frank mu rozkaże. Zgodził się nawet na zamknięcie stoczni i
pozbawia stoczniowców pracy a to przecież dzięki tym ludziom zawdzięcza posadę
kongresmena, to oni go wybrali. Startuje na gubernatora, myśli, że się zmieni i wszystko będzie
okej, ale niestety znowu daje się skusić. Szatan w kołnierzyku i krawacie nie może być
aniołkiem, i Russo ostatecznie marnie kończy.


Christina - dziewczyna Russo, cóż o niej można powiedzieć , może nie jest tak zdegenerowana
jak Russo, ale to gdzie jest zawdzięcza jemu czyli pozycji „sekretarki” dającą d**y tak przy
okazji : ) Nie była na pogrzebie Russo, stwierdziła też że po śmierci Russo ciężko było
prowadzić biuro! A nie mówi jak jest jej żal czy coś w tym stylu, mówi że nie ma czasu na
uczucia. Jest też po części wyzuta z uczuć.


Ok, to tyle tytułem wstępu, trochę się rozpisałem : ) a jeszcze pare osób zostało do
scharakteryzowania, może pózniej je dołącze.
Ten serial to promocja naprawdę złych ludzi, egoistów. Ludzie zastanówcie się czy chcecie
oglądać takie postacie? Nie ma prawie żadnej pozytywnej postaci w tym serialu ,no chyba poza
Freedy’m, robiącym dobre żeberka : )

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.

HardkorX

Primo - serial rewelacja , bardzo mnie wciągnął. Mam nadzieję , że drugi sezon będzie równie dobry.
Promocja? Taki świat mamy , gdzie sukces często osiągają nie ludzie szlachetni , kompetentni tylko cyniczni gracze , pragnący włądzy pieniędzy , nie baczący na dobro wspólne. Wystarczy obejrzeć wiadomości codzienne. Serial świetnie dezawuuje takie mechanizmy.

Trochę , żle oceniasz egoizm , każdy jest egoistą , co nie jest równoznaczne z byciem takim ch... jak np. Frank. Ja jestem egoistą ale równocześnie sympatycznym gościem dbającym o dobro otoczenia. Egoizm to np realizowanie własnej pasji ale nie takimi metodami jak niektórzy bohaterowie HoC.

Frank - zgoda , tylko z tym modleniem Ci się pomyliło. Powiedział , że do siebie się modli - nie do Boga czy Szatana . Wykpił ich , to był taki celowy zabieg , lekko obrazoburczy ,w kinie nie pierwszy raz .

Claire - niby racja. Z rzadka jednak pojawia się jakiś okruch empatii u niej , czasem gest i wraca do swojej szufladki. Chyba jednak nieszczęśliwa kobieta. Z wiekiem wartościuje swoje życie, pada pytanie do Franka co po nas zostanie , zaczyna myśleć o dziecku.

Zoe - może dorośnie. Na razie stara się być twarda , coś chce udowodnić. I jedzie po trupach. Ofiara wyścigu szczurów.

Russo - szkoda mi tego bohatera , tym bardziej , że było wiadomo po co on Frankowi. Pijak , ale nie taki zły . Myślał o swoich wyborcach , kochał dzieci , niestety zagubił się w życiu mimo sukcesu. Dobry człowiek , który czasem postępował źle.

Christina - e tam. Pozytywna postać. Szlachetny błysk w oku ma. Tyle złego co ten romans się jej zdarzył , nie tyle zły co nieprofesjonalny.
Ale wyrachowaniem raczej podszyty nie był.
A ja dodam :
Gillian Cole - lubię tą bohaterkę. Nie dała sobie wyprać mózgu korporacyjnym bełkotem , troszczy się o świat bardziej niż o samą siebie.
Jej zagrywka z Claire usprawiedliwiona , oby determinacji i talentu starczyło by wygrać batalię.

frtgbb

po pierwsze ludzie nie zawsze w życiu realnym sa mili uczciwi pomocni i szczerzy. Polityka to specyficzna kasta trzeba umieć kombinować i manipulować a do tego jest potrzebna pokerowa twarz i nie okazywanie emocji - oczywiście jeśli chcemy coś w niej osiągnąć a nie byc wiecznym przegranym. Claire jest nastawiona na bycie zauważona jak sama to określa a nie na posiadanie dzieci i gotowanie obiadków. Nie rozumiem jak ktoś nie lubi dzieci to otwor bez serca? stereotypowe myślenie dzieci niczego nie dowodzą czy jesteśmy dobrymi ludźmi. Zoe robiła to co każda zdeterminowana laska na karierę w usa i nie tylko to najłatwiejszy sposób by być na bieżąco w takim zawodzie. Później jednak chciala zaszkodzić Frankowi czego nie pobieram. Russo to jakiś skończony naiwniak którego nagle ruszylo sumienie. Wcześniej nawet nie wykazywał symptomy ze je wo gole posiada. Gilian to laska która myśli ze od gadania zmieni świat i nastawienie ludzi do jakieś kwestii - to naiwność czyny zmieniają rzeczywistość . Gra własnym dzieckiem co świadczy ze jest bardziej podobna do swojej byłej pracodawczyń niz sama chce przyznać. Licze na to ze claire ja zgasi .

kat8

Ejże , Gillian jest jednak kobietą czynu. Ma sukcesy na polu zawodowym , dlatego Claire ją wciąga do swojej fundacji a potem nie dotrzymuje warunków współpracy , co skutkuje konfliktem między nimi. Żeby nie zmarnować dotychasowego dorobku Gillian postępuje wobec Claire jak postępuje. Ona nie gada o zmienianiu świata , ona naprawdę działa by sprawić , żeby było to lepsze miejsce dla wszystkich. Ja stawiam na GIllian , a pojedynek rozstrzygną scenarzyści.

ocenił(a) serial na 7
kat8

A czy to nie jest tak, że z takimi bezdusznymi, cynicznymi osobami jak Clair nie można wygrać grając uczciwie? Może trzeba sięgnąć po ich metody żeby mieć jakiekolwiek szanse? W przeciwnym wypadku oni zawsze będą górą.

HardkorX

To śmieszne jak ludzie, których rozwój systemu moralnego zatrzymał się na 10 przykazaniach z taką łatwością i chęcią ocenia życie osobiste innych ludzi (najchętniej kobiet). Szczególnie żałosne jest to w stosunku do takich sytuacji, jak serialowy Frank i Claire. Jest to dwójka spełnionych ludzi, razem szczęśliwych, podejmujących dorosłe decyzje, wiedzących czego chcą. Ale oczywiście to nie ma znaczenia.

Z Twojej wypowiedzi jasno wynika, że jedyny dopuszczalny typ związku to małżeństwo. Jedyne akceptowalne współżycie to po ślubie w celach prokreacyjnych. Szlachetny mężczyzna to rycerz na białym koniu, a dobra kobieta to oddana jemu uległa kura domowa.

Szczerze mam nadzieje, że masz 12 lat i chodzisz do szkoły katolickiej....

ocenił(a) serial na 10
michal_bierzynski

W pelni sie z Toba zgadzam, choc obawiam, ze to bardziej brzmi dla mnie jak fanatyk milosci blizniego i empatii nawet dla karalucha zyjacego w sypie smieciowym, bo na pewno ten karaluch chcialby miec inne warunki lokalowe.

Bedac dumnym egoista podziwiam Franka ze wzgledu na jego sukces i umiejetnosc dojscia do wyznaczonych przez siebie celow bez wzgledu na ograniczenia w postaci wydumanej moralnosci. Chcialbym zauwazyc jeszcze ze Frank przy okazji swoich intryg potrafi wziac na siebie pisanie (nadzorowanie pisania) ustawy reformujacej szkolnictwo w USA a to akurat nie w kij dmuchal.

joelbarish

Trochę się Waćpanu pomyliło. Można podziwiać Franka np za uparte dążenie do celu ale niektóre jego przymioty sprawiają , że nim gardzę i jedyne co dla niego mam to piąchę zaciśniętą w kułak. I nie chodzi mi o jakieś ocenianie czy prowadzi z Claire małżeństwo otwarte , bo to prywatna sprawa. Chodzi o jego totalną bezideowość. Np a propos owej ustawy. Najpierw obalił poprzedni projekt i nie chodziło przecież o jego merytoryczną ocenę a własny plan zdobycia jeszcze większej władzy. Jak sam mówi gardzi tymi , którzy wybierają pieniądz nad władze. Do napisania ustawy zamyka ambitnych młodziaków. Sam ogranicza się do pociągania sznurkami,negocjacje ze związkami , szantaż , groźba , podstęp , wazelina gdzie trzeba - typowa mentalność aparatczyka. W dupie ma szkolnictwo. Oto cały Frank - mały wielki człowiek. Dostał u mnie mały plus za to , że sam też potrafi zakasać rękawy i ubrudzić sobie ręce vide zabójstwo Russo. Ale to bardzo mały plus.

joelbarish

No to, może zaczniemy od lekcji czytania ze zrozumieniem. Czy powiedziałem coś o Franku - nie. Czy oceniłem którąkolwiek z postaci serialowych - nie. Czy z mojej wypowiedzi jasno wynika jaki jest mój do nich stosunek - nie.

Jedyny powód dla, którego przełamałem się i napisałem swój komentarz to bezwzględna krytyka i wyzywanie z powodu życia seksualnego. Tyle.

HardkorX

Pomyliłeś pojęcie promocji z pojęciem diagnozy.

A Russo nie był złym człowiekiem, czy degeneratem. Był po prostu słaby, za słaby psychicznie, żeby wytrzymać między rekinami tego biznesu. W gruncie rzeczy chciał dobrze (w dupie mam powiedzonko o brukowaniu piekła dobrymi chęciami), nawet próbował coś dla swoich ludzi zrobić... dopóki nie zdał się na Franka. Popełnił inny grzech - wszedł między takich ludzi i zachował za dużo naiwności i nierozwagi.

Natomiast Frank... tak. To jest bezwzględny gracz. Bardziej antypatyczny niż Walter White, który miał chociaż dość odwagi, by przyznać się przed sobą i żoną do motywacji, które nim kierowały.

ocenił(a) serial na 7
sosniak

Masz rację. To jest diagnoza. Jednak dla niektórych forumowiczów to jest chyba sposób na zycie - dobry jak każdy inny.

ocenił(a) serial na 9
ocenił(a) serial na 8
HardkorX

To się nazywa zero-jedynkowe spojrzenie :) Bardzo zabawne wypociny, głupie, ale zabawne. Pozdrawiam.

siLk_2

To się cieszę, że chociaż rozbawiło :) Pozdro

ocenił(a) serial na 10
HardkorX

Zgadzam się z opiniami na temat postaci, ale czy to faktycznie promocja? Dla mnie to jest typowy "antyprzykłąd" i lekcja aby trzymać się z dala od polityki.

ocenił(a) serial na 9
HardkorX

Ten post wygląda mi na trolling (biorąc też pod uwagę profil i awatara szanownego HardkorX)

Jimbo88

Szanowny Jimbo88 twoj post natomiast wygląda mi na dyskryminacje i nie szanowanie opinii innych. Spójrz na opinie powyżej , po części wielu filmwebowiczów przyznaję mi rację. Ja nie trolluje głupotami, ja zapraszam do dyskusji, wymiany poglądów. Do tego awatara masz pretensje? sorry Jimbo ale nie doceniać Ledgera w roli Jokera to grzech, a może wogole ta rola nie jest ci znana? :) Mimo wszystko, dziekuje za rozbawienie mnie hehe :)

ocenił(a) serial na 9
HardkorX

Zgadzam się z Tobą. Ledger w Mrocznym Rycerzu był absolutnym geniuszem. Dziwi tylko fakt, że z jednej strony masz w avatarze prawdopodobnie jednego z najlepiej wykreowanych czarnych charakterów w historii kina, a rozpoczynasz dyskusję o promowaniu amoralności przez autorów HoC. I jeszcze ten pusty, "anonimowy" profil. Ale być może źle Cię oceniłem. Każdy ma prawo do błędu.

HardkorX

Robienie filmu/serialu o danej grupie ludzie, danym człowieku to od razu "promocja jakiś zachowań, postaw" ? o.O

HardkorX

HardcoX dzieki za spojlery, miałem obejrzeć ten serial w niedalekiej
przeszłości , pozdrawiam legalnie.

TheAmazingPudding

Haha, że co? przecież ten post został oznaczony jako Uwaga spoilery :) i raczej chodziło o przyszłość a nie przeszłość :p
Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
HardkorX

Może nie nazwałbym tego promocją egoistycznych i skorumpowanych ludzi ale serial sam w sobie jest krytyką, a raczej spojrzeniem na brudny świat polityki jaki toczy się w Białym Domu:)

gajdozaur

oj nie, nie ma krytyki, niestety

HardkorX

Czyżby?
Krytyka to nic innego jak osądzanie. Reżyser przedstawia nam zbiór ludzi o określonych cechach, które ładnie eksponują się przy relacjach wzajemnie łączących bohaterów. Osądzasz ich Ty, osądzam ja - każdy sobie sądek skrobie. W serialach dominuje podawanie widzom na tacy świata czarno-białego rodem z Mody na sukces, stąd takie dżdżowniczki jak HoC czy Układy (teoretycznie oparte na antybohaterach) gdzieś tam sobie cenię za pozostawienie osądu mojej skromnej osobie.

Ale żeby za różowo nie było (tu z kolei promocja homoseksualizmu) to nadmienię że krytyka, rozumiana potocznie jako negatywna ocena, również jest w tym serialu - i to na takich samych zasadach jak w szekspirowskim "Makbecie". Patrzę na życie wszystkich z HoC i nikomu nie zazdroszczę bo praktycznie każda postać zamiast życia emocjonalnego ma pogorzelisko kamieniem usiane. Wszystkie wskazane przez Ciebie eksponaty serialowe płacą za swoje wybory dość wysokie ceny. Ktoś za kimś tęskni i z nim być nie może, ktoś żyje w strachu na tykającej bombie, kolejna postać rozpoczyna dzień od intrygi i na niej kończy odpoczywając jedynie 5 min na dobę na szybkim (no bo przy okiennej szybce) papierosie z żoną, i tak dalej, i tak mocniej. A wszystko to za magiczne pudełko pt. władza, które wypluje denata wraz z końcem kadencji. Pudełko które pozwala manipulować ludźmi ze stanowiska o jeden stopień wyższego niż to z którego manipulowało sie ludźmi by wspiąć się na ów stopień. Nie wiem kto może uznać że warto - jak dla mnie to nieopłacalna transakcja. A jeszcze nie wiemy jak zakończy ich żywoty jaśnie reżyser - może zechce napiętnować tychże złych człowieków tak jaskrawo że dojrzymy "krytykę" nawet kakaowym okiem. Francis spali się żywcem w wucecie bialego domu, jego żona złapie trzy odmiany choroby weneryczno -fotograficznej, Zoe wypadnie w metrze wątroba z tego puszczania sie za newsy, Russo wykopią i zabiją jeszcze raz, na co jednym sprawnym okiem bedzie patrzyła jego sparaliżowana po wypadku z prostownicą była dziołcha. Wsio rawno - ale o promowaniu mówić nie można. W tej kwestii przoduje bowiem słynny Dexter - serial z którego możesz sie dowiedzieć, że życie ludzkie ma stopniowalne wartości i należy byc dumnym z zarżnięcia 50 osób, o ile osoby te byly fee. Kto wie - może ostatni odcinek HoC będzie o tym jak wpada do niego sympatyczny kurduplowaty technik kryminalistyki z zestawem narzędzi i kilometrami folii.

Ubikwist

Dawno nie czytałem na forum tak ciekawie i ze swadą napisanej opinii. Respekt.

ocenił(a) serial na 9
Ubikwist

Podpisuje się pod tym;)

gajdozaur

i podpisując się pod gajdozaurem i frtgbb i czytając WSZYSTKIE wypowiedzi Ubikwista dochodzę do jednego wniosku: UBIKWIST - pisz recenzje a nie posty na forum. Twoja ocena filmów jest zbyt dobra na coś, co utonie w dyskusji. Umiesz pięknie opowiedzieć film. Twoja ironia i ciętość powalają, jednocześnie nie są zaczepne. Piękne. Daj na siebie jakiś namiar.

ocenił(a) serial na 8
HardkorX

masz racje, Dexter promował morderce, Breaking Bad barona narkotykowego a Walking Dead zjadanie ludzi.

HardkorX

Oj, nie zgodzę się. W "Boss" Kelsey Grammera nie było żadnej pozytywnej postaci. Tutaj każdy ma swoje zrozumiałe ambicje, czasem nawet szczytne cele. Można dyskutować na środkami, którymi się posługują, ale nie można stwierdzić, że są z gruntu źli. Ba, do pewnego moment powiedziałbym wręcz, że to pozytywny obraz polityki - do momentu, w którym Frank został przyparty do muru i próbując się wyswobodzić przekroczył pewne granice. Wcześniej krok po kroku realizował pewien plan, dotrzymując obietnic i oczekując tego samego od innych - to jest zły przykład?

Jak np. Russo może być najbardziej zdegenerowaną postacią, skoro naprawdę cierpi i naprawdę robi sobie wyrzuty, że nie zdołał obronić stoczni. Jaki polityk w Polsce byłby (czy wręcz "był") na siebie zły za upadek wielkich zakładów pracy? Wątpię, by ktoś przejął się tym tak jak Peter.

Zarzucanie Frankowi z kolei, że nie ma programu politycznego (że np. ma w nosie poszczególne zapisy ustawy o szkolnictwie) jest nie do końca sensowne. Nie znamy jego poglądów, bo serial zaczyna się po tym jak bycie w zgodzie z pewnymi poglądami i wspieraniem określonej linii (sam napisał założenia polityki zagranicznej dla nowego prezydenta) doprowadziły go do wydymania (trochę wyolbrzymiam). W serialu to raczej ludzie zdradzali jego niż on ich...

Polityka jest tu trochę mafijna, ale z tych wątków filmowych o dobrej mafii - w której naprawdę liczy się honor, przyjaźń, dane słowo, ale i interesy.

Takie spostrzeżenia przed! finałem sezonu - mogą się więc trochę zmienić.

mikiom

I tak, wiem, że podtykanie pokus to sku**ysyństwo.; wiem, że wyświadczając przysługi, o które nikt nie prosił (jak z synem kandydującym na Stanford) jest agresywnym budowaniem zobowiązań i nie robi tego z dobrego serca (a podziękowania traktując jako miły dodatek jeno), Każda postać ma swoje słabości i jasne strony, a żadna nie jest do szpiku zła. Frank to nie Tom Kaine.

mikiom

No dobra, po finale wygląda to nieco gorzej. Niemniej wiele rzeczy, które napisałem jest ciągle aktualnych. Ludzie sami podejmowali takie decyzje jakie były po myśli Franka. W każdej chwili mogli postąpić inaczej, ale tego nie robili.
Przepraszam Was za taki poszarpany post, ale strasznie się podnieciłem :p powinienem zaczekać do jutra i napisać to naraz.
Btw: ten czas, w którym można edytować post mógłby być dłuższy niż pięć minut...

mikiom

Hahahah brawa xD

użytkownik usunięty
mikiom

Pytanie czy Russo tak cierpi bo broniąc swojej d..py i kariery nie zrobił nic dla dawnych przyjaciół ze stoczni a ich los tak go trapi czy cierpi bo nie radzi sobie z krytyką i oskarżeniami oraz falą niechęci. Zamknięcie stoczni oznaczało też, że raczej nie zostanie ponownie wybrany z tego okręgu, co również mogło wywołać przykre myśli.

ocenił(a) serial na 7
HardkorX

wydaje mi sie ze ogladasz ten serial niezbyt uwaznie, bo przynajmniej w trzech postaciach sie pomylies nieznacznie, ale przyznam ze generalnie twoje podsumowanie jest trafne.

kilka sprostowan:

Frank - modlil sie do siebie, to byl cyniczny zabieg nie majacy nic wspolnego z modlitwa do Boga, drwil z Boga, ale faktem jest ze bal sie ducha Russo

Claire - zle oceniles jej postawe przykupowaniu kawy. To bylo zaraz po tym jak zwolnila swoja menagerke I ona powiedziala ze jest juz za stara aby pracowac nawet w restauracji. Claire w tej nieudolnej pracownicy z kafeterii widziala wizje swojej menagerki jako nieudolnej osoby z obslugi baru. Mysle ze byl to bardziej odruch wspolczucia niz obrzydzenia

Russo - karierowicz ale z wielkimi wyrzutami sumienia. To wlasnie wyrzuty sumienia byly jego motorem napedowym w kandydaturze na gubernatora. On rzeczywiscie chcial pomoc, ale tak czy inaczej byl bardzo slabym czlowiekiem bez sily woli.

Christina - oceniles ja bardzo negatywnie a tak naprawde to jedyna pozytywna postac w filmie, obok ciezarnej Gilian

dabram17

"bal sie ducha Russo" :O padlem xD hahahah

ocenił(a) serial na 7
HardkorX

obejrzyj sobie raz jeszcze ten odcinek. To bylo wlasnie fajne w tej scenie, ze przez caly czas Frank naigrywal sie z Boga np. modlac sie do siebie. Ale byla taka scena ze do kosciola wszedl koscielny robiac lekki halas, I wtedy Frank powiedzial ' czy to ty Russo?' a pozniej zaczal sie smiac gdy zobaczyl koscielnego. Na twarzy Franka widzialem przez moment strach , pozniej zaczal tonem ironicznym, ale ten jeden moment... przyjrzyj sie uwaznie jak bedziesz mial okazje. To byl strach. Wiadomo ze 'duch Russo' to po prostu wyrzuty sumienia I jakas tam obawa.

HardkorX

Remy Danton rozwala system a nie :D