Dobra, wcześniej nigdzie raczej nie mogłam tego napisać aby nie spoilować ale to, co Frank zrobił z Zoe w pierwszym odcinku normalnie zwaliło mnie z nóg. Na początku myślałam, że to taka retrospekcja/miraż no sama nie wiem. Trochę szkoda tej postaci bo ją nawet lubiłam. Cóż.
Teraz Lucas pewnie będzie węszył wokół tej całej sprawy.
Narazie obejrzałam tylko dwa odcinki, oszczędzam sobie i przede wszystkim czekam na angielskie napisy...
jak już w wątku dotyczących całego sezonu, scena z zoe mnie totalnie zaskoczyłą, tak że zbierałam szczenę z podłogi. zoe nie zbyt lubiłam, za to się cieszę, że lucas będzie prowadził swoje małe dochodzenia
Na razie jestem po 1 odcinku, ale rozwaliło mnie dosłownie ostatnie ujęcie (spinki do mankietów)
Cały pierwszy sezon obejrzany i nigdy do głowy nie przyszło, że inicjały naszego kongresmena to F.U. W pierwszym momencie pomyślałem o nieco bardziej codziennej kombinacji słów, których używa się wykorzystując niekiedy dokładnie ten sam skrótowiec FU ; D
Ja tak samo od razu pomyślałam o tym bardziej niecenzuralnym słowie ;p Myślę że o to chyba właśnie chodziło scenarzystom :)
Yup... ale dając imię bohaterowi już mieli to na myśli... Lubię takie elementy w serialach, że coś ma się cały czas pod nosem, a zdaje sobie z tego sprawę dopiero jak twórcy zdecydują, żeby tym na ekranie "pomachać"
Albo charakterystyczne "łamanie czwartej ściany" - "Myślałeś, że o tobie zapomniałem?" Nie no, uwielbiam ten zabieg. Szczególnie w wykonaniu Kevina Spacey.
Kevin widać czuje się świetnie w swojej roli. Zoe mi nie szkoda, była płotką a te zazwyczaj zawsze obrywają. Drugi pewnie będzie Kevin.
Ja też jeszcze zbieram zęby z podłogi po pierwszym odcinku. Wiedziałam, że ta produkcja przyszykuje dla nas coś niesamowitego, ale od razu z takiego kopyta?! To, że Frank zabije Zoe było wiadome, ale zaskoczyło mnie, że tak szybko? Jak będą się mocno opierać na wersji brytyjskiej, to czeka nas niezły grobowiec. Tutaj nie można przywiązywać się do żadnej postaci - NO MERCY.
Oprócz inicjałów i monologu, chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na scenę, gdy Frank wraca do domu ze stacji metra. No, wygląda jak istny Kaiser Soze, jeśli ktoś widział "Podejrzanych"! Spacey jest idealny do tej roli, a może inaczej - to Spacey wykreował bohatera, którego oglądam jak w hipnozie.
Hehe Kaiser Soze rządzi :) Nie pomyślałem o tym, ale to ciekawe porównanie.
Inicjały F.U. - the best,, nie wpadłem na to ;-D Zapowiada się niezły sezon. Jestem po dwóch odcinkach