Czasem myślałem, że przegapiłem jakieś odcinki, a tu po prostu "wielkie intrygi" były załatwiane poza kamerami, poza odcinkami.
Nie rozumiem jak to jest, że Claire używając tak słabych argumentów, w zasadzie nie było żadnych, zdołała osiągać w tym odcinku wszystkie swoje cele, choć pamiętamy jakimi klęskami okrywała się w sezonie 3. Nie rozumiem tego, nie dotyczyło to tylko manipulacji cienkim jak sik komara wice-prezydentem, ale generalnie wszytkich. Przecież tam niebyło manipulacji, Claire powiedziała to i to, i wszyscy się zgodzali, bez sprzeciwów czy intryg krążących sępów nad leżącym w szpitalu Frankiem.
Całą akcje z konwencją pominę milczeniem. Rozumiem, że Underwoodowie są demokratami i możną się spodziewać totalnej kontroli na ich partią, ale jak to jest, że Republikanie nie biją w bęben? Szczerze, to mam wrażenie jakby Franek był I Sekretarzem PZPR, opozycja(Republikanie) nie istnieje i nie chce istnieć.
Wątek z Petrovem według mnie nie został skopany, a wręcz zdeptany i zmyślony. Ropa osiąga 150USD za baryłkę, a Rosja jest na krawędzi bankructwa? Przecież to nie ma sensu, a Claire przyjeżdża do Petrova, grozi mu trochę palcem, a ten jak skulony pies się na wszystko zgadza...Proszę was, jakby tak było, to po co te sankcje na nich UE i USA wprowadza? Dzisiaj Rosjeęstać na wojny przy 30-40USD, to co by było przy 150USD? Straszą zamieszkami w USA, mamy paraliż komunikacyjne i w zasadzie nic z tego nie wynika, nic, jak gdyby nigdy nic problem znika z dnia na dzień i nikt do nie go nie wraca.
Werdykt, jestem lekko rozczarowany i nie czekam na sezon 5.