Niestety szósty sezon okazał się dla mnie zawodem.

Pomijając to, że po wyrzuceniu z obsady Kevina, HoC brakuje rozmachu, który posiadał przy poprzednich pięciu sezonach; postawiono na rozwiązania, które były ciekawe, ale rodziły zbyt dużo pytań bez odpowiedzi.

Fundacja Shepperdow miała za zadanie zastąpić brak w obsadzie, jednak siła wpływów tej rodziny była tak potezna, ze nie dało się wytłumaczyć braków chociażby wspominki na jej temat przez piec sezonów.

Wejście w klimat szóstego sezonu zajęło mi 3/4 odcinki. Gdy zaczęło to podążać w jakimś kierunku i wyczekiwałem końca, spadł ostatni odcinek, który był tak irracjonalny, ze przekroczył wszelkie granice. Postać Douga została zmarnowana, i dało się to rozwiązać fabularnie znacznie lepiej.

To co oczywiście można pochwalić, to grę aktorska. Wykorzystanie postaci Marka Ushera było tak dobre, ze można się domyśleć, ze scenarzyści mieli dla niego taka przyszłość już przy wprowadzeniu postaci w piątym sezonie. Jednak nie ma co owijać w bawełnę, wyrzucenie KS nie przysłużyło się produkcji na dobre. Oglądało się ciekawie, ale ogólnie czuje zawód i nie opuszcza mnie wrażenie, ze dało się to zrobić lepiej.