wiem,że jest zły do szpiku kości ,ale.......dopinguję go i trzymam za niego kciuki ,by mu sie udalo.Jest pociagający i fascynujący!
natomiast Zoe Barnas to dla mnie z wygladu zupełne NIC ,a poza tym moralne zero.
Przez kogoś tu chyba przemawia kobieca zazdrość haha. To jedyne wytłumecznie dlaczego obie postaci tak zbliżone do siebie pod względem moralnym uzyskały od Ciebie tak różną opinie. Ba, tak naprawdę to Frank stoi na znacznie niższym poziomie moralnym niż Zoe
ja po obejrzeniu pierwszego sezonu czekałem na to, by Frankowi się powiodło
po drugim czekam, by wszystko wyszło na jaw
Ja mam dokładnie tak samo. Co innego polityczna intryga, a co innego zabójstwa z premedytacją i manipulacja prezydentem. Zoe nie lubiłam, ale tam ogólnie mało kogo da się lubić.
na razie co do kluczowych momentów serial jest zgodny z pierwowzorem brytyjskim, w którym
****SPOILER**** ****SPOILER****
żona Franka wynajmuje płatnego zabójcę chwilę przed ujawnieniem prawdy, żeby jej mąż nie musiał być świadkiem swojego upadku
****SPOILER**** ****SPOILER****
Odzywa się podła strona charakteru, na co dzień skrzętnie ukrywana i niedopuszczana do głosu, mam to samo. Za gnojka kibicowałam zawsze Jerry'emu w jego potyczkach z Tomem i kiedyś przyznałam się do tego mamie. To intymne wyznanie zmieniło wszystko w naszych relacjach, więc już nigdy nikomu nie przyznałam się do swoich sympatii do szwarccharakterów, wszelkiej maści bandziorów, cyników, kłamców i oszustów. Frank Underwood dostarcza mej ciemnej stronie wykwintnej strawy i kibicuję mu jak szalona, mam szczerą nadzieję, że ich wszystkich zniszczy, a na zniszczenie Zoe poświęci więcej czasu i zrobi to metodycznie.
Odleciałam.