to może wyżej bym oceniał House of Cards. Przy Bossie ten serial jest wręcz wtórny, w dodatku znacznie mniej inteligentny, mniej przenikliwy i "płytszy" psychologicznie.
Z drugiej strony Boss porusza tematykę polityczną w skali lokalnej, podczas gdy HoC to polityka nawet i międzynarodowa. Niemniej w HoC jest sporo "skrótów" i wątków opowiedzianych wręcz infantylnie i pretensjonalnie. Podczas gdy Boss cały czas trzyma poziom.
Oczywiście HoC to dużo wyższy budżet i rzecz bez porównania lepiej rozreklamowana. Wszędzie w necie widzę zapowiedzi trzeciego sezonu, reklamy rozmaite oraz mnóstwo internetowych artykułów na temat serialu. Tak czy owak nie mam zastrzeżeń do aktorstwa, strony technicznej, ale to nie jest ten poziom co Boss.
Podpisuję się pod tym. Boss ma u mnie mocną dziewiątkę, i nie mogę przeboleć, że skończyli go po dwóch sezonach. Kelsey Grammer genialny - demoniczny, przerażający, fascynujący, charyzmatyczny, nie do zastąpienia przez innego aktora. K.S.w porównaniu z nim to taka Magdalena Ogórek na wiecu SLD:)