a więc za checony opinia na filmwebie nagrodami i usłyszanymi w tv i artykułami gdzies w internecie postanowiłem zacząc ogladac ten serial nieczytałem zadnych spoilerow opisami postaci w ogolnie nic o fabule niewiedzialem po obejrzeniu 3 odcinków moja opinia jest taka albo ja jestem za głupi albo nie mój klimat tudziez ten serial jest za trudny jak dla mnie nie moge go rozgryżdz Kevin Spacey jest zimnym skurczybykiem który za wszelka cene dopina swego co chce postanowic no i jest tez dziennikarka która dostaje newsy od Kevin Spacey a pozatym hm... o czym ten serial jest o polityce korupcji na namym szczeblu władzy różnych podchwytliwych tricków wływajacych na zmiane czyichs decyzji i chyba tyle bo wiecej nie wymysle po tych 3 odcinkach zobacze jak sie sprawa rozwinie ale narazie jak dla mnie to mam mieszane uczucia nie powiem ale po 3 odcinkach jest cos co ciagnie ogladac dom z kart
znalazl sie madry ciekawe co powiedzialbys po jednym odcinku czy taki zajebisty sie wydWAL
Tak, pierwszy odcinek wydawał mi się zajebisty. Dlatego, co k*rwa logiczne, zacząłem oglądać kolejne.
Też na początku czułem się delikatnie zagubiony - tym bardziej ze o polityce w Białym Domu wiedziałem tyle co kot napłakał.
Łatwiej się wkręcić w pierwsze odcinki wcześniej czytając co nieco o tej polityce i tego jak wszystko tam funkcjonuje.
Aczkolwiek po czasie wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość i serial oglądałem z zapartym tchem rozumiejąc każdy szczegół :D
Słuchaj, po pierwsze sam okrzyknąłeś się głupim, więc teraz się nie oburzaj, że komentujący jedynie podchwycili wątek. A co mają pisać "z pewnością jesteś cholernie mądry, to pewnie z serialem jest coś nie tak, że Ci się nie podoba"? ;) Ja zaczęłam oglądać wczoraj i jestem na 8 odcinku. Dla mnie serial świetny, aczkolwiek mam wrażenie, że prawdziwie zaczyna wciągać dopiero nieco później, więc może zamiast wdawać się w kłótnie, usiądź spokojnie, obejrzyj jeszcze ze dwa kolejne odcinki i zobaczysz co wtedy.
Powiem tak, wiele było już seriali o polityce i Białym Domi zawsze sie gubilam w tych niuansach intrygach i rozgrywkach. W tym serialu jest inaczej ,bo główny bohater wszystko komentuje a w dalszych odcinkach wyjaśniaja sie tez motywy niektórych działań. O co chodzi? O wladze! juz w pierwszym odcinku to mamy wyłożone pięknie. Frank nie został sekretarzem stanu tak jak tego chciał, więc sie wkurzył i postanowil tak rozegrać sprawy, żeby wszystkim pokazać, że to on pociąga za sznurki ,to on rozdaje karty i to właśnie z nim musza sie liczyć wszyscy w Białym Domu. Jego się nie robi w balona i jak ma obiecane stanowisko to ma je dostać. Jest bezwzględny i nic go nie powstrzyma. A jego żona jest dokładnie taka sama, uwielbiam jej postać, tylko z pozoru w cieniu męża, bezsilna. Diabeł tkwi w szczegółach, ale tutaj każdą intrygę zgrabnie wyjaśnia nam sam bohater. Nie jest a głupi, po prostu musisz wsługac sie wdialogi i monologi. Kolejne odcinki są tak zbudowane ,że z czasem ogarniasz wszystko a nawet jesteś wstanie rrpzewidzieć co zrobi Fran tak mocno można zżyć się z tą postacią.
Chyba sam sobie odpowiedziałeś na swoje stwierdzenie :D :D ale spoko, serial różni sie nieco tematyką od pozostałych, tym że cała akcja faktycznie kręci sie w okół Białego domu i całego kongresu. Jednak naprawdę są momenty które wgniatają w fotel, i nczego nie można się spodziewać. Faktem jest że polityka to nie typowy i trudny temat, dlatego nie jest to serial dla wszystkich.