Problem postserialowych produkcji Sex and the city był chyba taki ze łatwiej było utożsamić się z dziewczynami na dorobku, szukającymi i ponoszącymi porażki niż z kobietami w pięknych kreacjach, wnętrzach i szczęśliwych związkach. Smierć Biga może poprawić sytuacje bo przestaje być tak idealnie. Jaką drame trzeba było wprowadzić inaczej by się nie udało. Wyglada jeszcze na to ze Miranda przegina z alko wiec zakładam tu kolejny ludzki dramat będzie. Może serial da rade.