Nie ma śladu po serialu sprzed lat. Nawet filmy w porównaniu z AJLT to dzieło.
Nie da się tego oglądać. A jestem mega fanką całej serii SATC.
Wszystko jest przerysowane i sztuczne, scenariusz pisany chyba na kolanie. Żałosny lesbijski wątek Mirandy. Carrie i jej żarty na temat śmierci Biga, kompletnie nie pasujące do ich relacji. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku dziewczynki czującej się chłopcem. No dramat. Mnóstwo szczegółów, które sprawiają, że całokształt staje się ciężkostrawny nawet dla fanów produkcji. No i nie da się pominąć faktu, że brak Samanthy skreśla całą produkcję ostatecznie.