PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=868514}

I tak po prostu...

And Just Like That...
2021 -
5,0 8,5 tys. ocen
5,0 10 1 8501
4,0 11 krytyków
I tak po prostu...
powrót do forum serialu I tak po prostu...

To niesprawiedliwe ze strony producentów, że zabrali aż dwie postaci które również mocno budowały cały serial. Mr. Big umiera?! Nie dało się inaczej? Smutne i dołujące. Przecież przez wszystkie sezony czekało się, aż wrócą do siebie na stałe. Cała historia Carrie i Johna Prestona to właśnie ten serial oprócz przygod przyjaciółek. A teraz od strony produkcyjnej. Nie ma czołówki, gdzie ta z Sexu w wielkim mieście jest kultowa. Dialogi takie sobie, pojedyncze sceny ratują… jak wybija teraz doskonały humor i sarkazm dialogów poprzednich sezonów. Stroje piękne, ale momentami przesadzone jak w filmach. Pierwszy odcinek przeładowany wszystkimi bolączkami dzisiejszego świata. I to tłumaczenie dlaczego nie ma Samanthy - rozgrzeszenie SJP, czy obwinianie KC? Nie dało się inaczej?
Rozczarowana mocno. -J.

ocenił(a) serial na 4
dlugoszjulia

W moim odczuciu obwinianie KC i to pełną parą przeniesione na postać Samanthy, która nigdy by się tak nie zachowała.
Bardzo podobał mi się komentarz Susan na pogrzebie - czy nikt nie pamiętał jak on ja traktował. Owszem, dużo się zmieniło i potem poukładało ale taka jest prawda, pierwsze 6 lat traktował ją źle.

ocenił(a) serial na 5
dlugoszjulia

Aż konto założyłam. Właśnie skończyłam oglądać pierwszy odcinek. Zgadzam się w zupełności. Dziwnie się ogląda, to już nie to samo! Uśmiercili Biga, Steve głuchy, nie ma Samanthy, nie ma tej lekkości, żartu i specyficznej atmosfery. Jedynie Miranda jest sobą. Blichtr, przeszarżowanie z ubiorami, wszystkie bolączki świata i aż nazbyt zaakcentowane kwestie związane ze starzeniem się organizmu. Wszyscy się starzejemy, ale tu za mocno to akcentują, jakoś. Dziwnie. Szkoda.

ocenił(a) serial na 7
agacz_2006

Zgadzam się w zupełności.
Jak dla mnie, to jakaś porażka. Z reszta ze śmiercią Biga już kombinowali przy próbie stworzenia 3 filmu. Czytałam,że miał umrzeć pod prysznicem i wstawili to do serialu...

ocenił(a) serial na 4
agacz_2006

Steve głuchy i co w tym złego? ;) Ja jestem młodą osobą, która kilka miesięcy temu straciła słuch na jedno ucho. Czy to definiuje mnie jako człowieka czy o co chodzi?

ocenił(a) serial na 1
la_belle_juliette

A czego jeszcze się dowiedzieliśmy przez te dwa odcinki o mężu jednej z trzech głównych bohaterek? NIC. Tak, jakby jego głuchota była jedyną cechą, którą ta postać została obdarzona. I te żarty z tego, że jest częściowo głuchy, no boki zrywać.

la_belle_juliette

Chodzi o to, ze było to zupełnie głupie i zbędne jako wątek dotyczący faceta 55+. Poza tym dlaczego znowu Steve?? Czy nie stracił już jądra??

ocenił(a) serial na 1
majka_sulowicz

Steve, kreowany na zdemenciałego staruszka, jest przecież młodszy od Mirandy o 5-8 lat. Więc jest starym grzybem już po 40-the wedle autorów serialu.

ocenił(a) serial na 3
ocenił(a) serial na 1
dlugoszjulia

Tak bardzo chcieli być poprawni politycznie, ze im się nie udało. Ten serial to czysty ageyzm. Na miejscu osób po 50 byłabym obrażona. Oni z ludzi w sile wieku, wykształconych, bogatych zrobili jakichś boomerow , którzy nie ogarniają rzeczywistości. Jeden umiera młodo, drugi przygłuchy i zachowuje się jak zdementowały staruszek. Miranda w ogole jak parcia z prowincji , nie jak prawniczka z długim stażem. Do tego alkoholiczka. Carrie to już w ogóle debilna, nawet po karetkę nie zadzwoni, łzy po miłości życia nie uroni, za to kiecę jak zwykle perfekcyjna nawet na pogrzeb trójrzędowców miłości na zimno wybierze. Przygnębiające,
dołujące widowisko. Co to ma być?

dlugoszjulia

Czułam, że to będzie koszmarek, ale nie myślałam, że taki przygnębiający. Mam wrażenie, że ten serial powstał dla ludzi, którzy przespali ostatnie dwadzieścia lat i twórcy chcą im zobrazować w bardzo mało subtelny sposób, jak bardzo świat się zmienił i jak bardzo bohaterowie posunęli się w czasie. Dialogi koszmarne, nawiązywanie non stop do pandemii, poprawność polityczna pociągnięta do granic absurdu, że wygląda to, jakby twórcy ją wyśmiewali. Jestem jak najbardziej za wątkami rasizmu czy LGBTQ, ale można to robić w sposób który nie obraża inteligencji widza. Zgodzę się z przedmówczynią, że robienie z 50 latków nieogarniętych staruszków jest poniżej pasa i totalnie niezgodne z dzisiejszą rzeczywistością.
W ogóle to prawdopodobieństwo, że to się uda, było tak niewielkie, że obrzydzenie mnie bierze, że tylko dla pieniędzy tyle osób zaangażowało się w produkcję tego gniota. Trochę się dziwiłam Nortowi, że się zgodził, ale w sumie skoro go tak szybko uśmiercili, to może było warto dla odświeżenia kariery, chociaż scena z masturbacją była po prostu STRASZNA. Swoją drogą, to ciekawe, że Carrie będąc wydawałoby się dość świadomą seksualnie kobietą po 20 latach wspólnego pożycia nie wie, czy jej mąż się masturbuje. Czy ta scena miała pokazać, że ludzie po 50ce tak bardzo dziadzieją, że przestają otwarcie rozmawiać ze sobą o seksie?
Co do przedstawienia zniknięcia Samanthy, to był to po prostu cios poniżej pasa. Po pierwsze dialog w którym Carrie przedstawia te sytuację Mirandzie (jakby się od tego czasu nigdy nie widziały i o tym nie rozmawiały) był po prostu koszmarnie napisany i zagrany. Po drugie to się totalnie nie spina z postacią Samanthy, mam wrażenie, że jeśli któraś z bohaterek miałaby się zachować tak, jak rzekomo zachowała się Samantha, to byłaby to właśnie Carrie. Samantha była postacią kompletnie nieoceniającą i wyrozumiałą i za to też ją wszyscy pokochaliśmy. Wygląda to tak, jakby poprowadzenie tego wątku (wysłanie kwiatów na pogrzeb Biga i zostawienie ich przez Carrie jest obrzydliwie dosadne) miało być odegraniem się na KC za konflikt z SJP i za odmowę udziału w tym gniocie. Nie wiemy dokładnie co się tam wydarzyło, ale to zagranie tak toksyczne, że trudno nie domyślić się kto tu miał racje. Szczerze mówiąc aż mi się wierzyć nie chce, że posunęli się do czegoś takiego.
Wątek Mirandy alkoholiczki może być dosyć ciekawy, ale znowu mam wrażenie, że jest przedstawiony od początku łopatologicznie i wprowadzony na siłę, jednocześnie trochę piętnujący. 20 lat temu dziewczyny wesoło popijały sobie ciągle drinki, po 50 alkohol może już być tylko problemem, tak jak z ciałem są tylko problemy, wszystko boli, traci się zmysły, a nawet umiera... SATC był serialem lekkim, zabawnym, który poruszał problemy współczesnych kobiet, ale robił to ze smakiem. Tu nie ma ani lekkości, ani zabawy, są jedynie problemy, jakby twórcy chcieli nam pokazać, że im dalej w las, tym rzeczywistość staje się smutniejsza. Trochę miałam nadzieję, że serial pokaże, jakie fajne można prowadzić życie bez względu na wiek, można dalej być szalonym, wyzwolonym i szczęśliwym, trochę jak Grace and Frankie. No cóż, chyba nie ja jedna się zawiodłam.
Pozostaje tylko cieszyć się, że nie powstała kontynuacja Friends...

misslizzy

Zgadzam się z każdym zdaniem, ktore napisałaś. Wprost idealnie podsumowałaś te 2 odcinki AJLT.
Mnie chyba najbardziej rozczarowały dialogi. Żenujące, glupie, bez krzty humoru, który bylł wizytówką poprzednich sezonów. To tłumaczenie, dlaczego Miranda ma siwe włosy lub czemu nie ma Samanthy - zastanawiałam sie, czy to na serio padło z ust postaci, czy mi sie wydawało. Absurdalne konwersacje o niczym, łopatologiczne przedstawianie prostych problemów. Cos strasznego. SATC miał dynamiczne krótkie odcinki naszpikowane konkretnymi dialogami. Teraz serwuja nam jakąś papkę w okrutnie przedłużonych, irytujących scenach. Obejrzę do końca, bo jestem ciekawa co jeszcze sknocą, jednak zupełnie bez przyjemności, ot tak, żeby odhaczyć i moc ocenić za całość.

misslizzy

To ja sobie daruje. Bede wracac do tamtego serialu. Czasem do filmow.

dlugoszjulia

To jest moj ukochany serial. Jak mozna bylo Biga usmiercic? Mogli sie rozwiesc. Cokolwiek. Ale pozbyc sie tak ciekawej postaci?

ocenił(a) serial na 7
Monik79

Cóż. Masz rację. Dla swojego dobra, proszę nie oglądaj. Ja będę musiała, jak skończę ten, włączyć prawdziwy Seks w Wielkim Mieście na odtrutkę.