Wytłumaczcie mi, bo nie bardzo rozumiem, czemu ochroniarz odstrzelił Bogdana? Peszek założył sygnet na lewą rękę, co miało chyba oznaczać, że stawia na Tomczyka… Czemu ochroniarz zamiast odstrzelić Damiana zastrzelił jednak swojego szefa?
Wydaje mi się że Tomczyk go przekupił i razem chcieli przejąć władzę nad gangiem
W ogóle ta scena strasznie szybko poprowadzona, boss chce coś powiedzieć, ale od razu Damian mu przerywa, pokazuje parę fotek a ten już zdecydowany kogo odstrzelić. Jakby trochę dłużej budowali napięcie to ten plot twist by zrobił większe wrażenie.
Nie zapamiętałem co prawda, która ręka oznaczała postawienie na Tomczyka, a która na Czornych, ale wydaje mi się, że Bogdan postawił na Czornych i stąd strzelanina. Tomczyk zareagował bardzo szybko, sięgając po broń(której by nie wniósł gdyby 'Johnny', prawa ręka Bogdana mu tego nie umożliwił), co oznacza, że musiał być dogadany z 'Johnnym' i wiedział o tricku z obrączką. W przeciwnym razie nie miał by powodu żeby sięgać tak szybko po broń, czy w ogóle ją ze sobą zabierać, a 'Johnny' by nie strzelał do Bogdana i Czornych. Trochę mnie nie przekonuje natomiast ta zdrada, choć z drugiej strony Johnny pewnie myślał przyszłościowo, widział na co dzień jak pogarsza się zdrowie Bogdana(scena z butami) i wiedział, że jak nie zadba o swoją pozycję wcześniej, to po śmierci/odsunięciu Bogdana, nie będzie już odgrywał ważnej roli bo inni się podzielą władzą, a on zostanie odsunięty na bok i zostanie zwykłym żołnierzem albo w ogóle się go pozbędą. Warto też zwrócić uwagę na historię opowiedzianą przez seniora Czornego, o tym jak do władzy doszedł Bogdan i dojść do wniosku, że historia zatoczyła koło i jak władzę zdobył, w taki sam sposób ją stracił.
Sygnet założony na prawą rękę miał oznaczać wybór Czornych, na lewą Tomczyka. Tym bardziej ciekawe, że po pokazaniu Bogdanowi zdjęć przez Damiana ten jednak postawił na Tomczyka.
Skoro tak, to interpretować to można chyba tylko tak, że Tomczyk po prostu przynosił ogromne zyski nie rzucając się jednocześnie w oczy. Nie miał też sposobności zagrozić Bogdanowi, który miał zawsze konkretną obstawę. Natomiast Damian zaczął się poważnie wymykać spod kontroli, był głośny, siał rozpierduchę na mieście i olewał rozkazy Bogdana, więc ten miał prawo się go obawiać, a nawet jeśli nie jego samego, to tego, że przez niego wpadnie i on.