Nadęty narrator (główny bohater) z mądrością na każdą chwilę, ciągnie w swoją stronę całą opowieść w ramach autoterapii. Ględzi, opisując postaci słowami, zamiast dać im działać. Wspomina, zawiesza się, milknie nagle i nie daje nic w zamian.
Gatunek broni się ze wszystkich sił, choć intryga jest dość cienka. Jacyś goście w kapturach, jakaś mityczna Warszawka, jakieś chlanie i rzyganie i bohater, który cierpi na alkoholizm tylko po to, aby mógł zapomnieć, co działo się "zeszłej nocy". Równie dobrze dla historii mógłby być malarzem, który uderzył się w głowę przy malowaniu.
Nie da się jednak ukryć, że Żulczyk nadal w natarciu i to już kolejna jego ekranizacja, a w drodze plany na kolejne. Nie wiem, skąd ta popularność, choć mogę się domyślić.
Wolę jednego Żulczyka, niż 10 Bondów. Tam to dopiero intryga jest gruba. Grubymi nićmi szyta
Nie ma powodu, aby porównywać serię szpiegowską/akcji/sensacyjną do dramatu z wątkiem kryminalnym
Ja powód widzę, skoro Ty zarzucasz brak wiarygodności scenariuszowi, co raczej świadczy o Twojej nikłej znajomości problematyki
Jaki jest w takim razie powód mieszania do tej dyskusji Bonda? Jaką należy znać problematykę, aby móc obejrzeć Informację zwrotną?
Ja odpowiem wam cytatem znalezionym w sieci
"Na biurku dyrektora ds. produkcji Netflixa dzwoni telefon.
- Halooo, kto mówi?
- Żulczyk, dzień dobry towarzyszu dyrektorze.
- Żulczyk, Żulczyk, aaaaa, ten od Ślepnąc od świateł?
- No tak, dokładnie ten,.
- A no to dobrze, że dzwonicie, bo to się ludziom podobało i pieniążków dużo zarobili wtedy w tym HBO dzięki wam. Co tam macie ciekawego dla nas?
- Ja właśnie w sprawie tych pieniążków. A bo ja sobie tak pomyślałem, że ja bym napisał kontynuację losów Kuby/Jacka.
- To Jacka czy Kuby?
- Aaaaa wybierzecie sobie to imię, która wam się bardziej podoba.
- Hmmmm, no to piszcie, zobaczymy co wam i nam z tego wyjdzie?
- A co byście chcieli abym ja wrzucił do tego wiadra z fabułą?
- Nooooo, u nas to jak zwykle, musowo trzeba dać dużo LGBT, dużo trupów, trochę takiego poetyckiego bełkotu o tym złu i gangusach. I tych silnych kobietach koniecznie jeszcze. Wiecie Żulczyk co pisać, przecież to wy jesteście pisarz, a nie ja. Co ja was będę pouczał.