Uzależniony od alkoholu były muzyk rockowy wyrusza w szaloną podróż w najciemniejsze zakamarki Warszawy i ludzkiej psychiki, aby odnaleźć swojego zaginionego syna.
Całe „dochodzenie” z serialu nie miałoby sensu gdyby na początku śledztwa sprawdzono nagrania z kamer, celem znalezienia zbirów, którzy porwali Piotrka.
dziwi mnie jedna rzecz, Piotr zaginał, było widomo którędy się poruszał, a Policja ani ojciec nie sprawdzili nagrań z monitoringu, w obecnych czasach jest to nierealne, czyżby przeoczenie autorów filmu/książki?